Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2020, 19:52   #34
Ayoze
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Widząc, że woda jednak robi różnicę, Bahadur uśmiechnął się szeroko do Al-Jabbara.
- Jak widać masz na czym turban nosić, drogi Grimmie - powiedział. - Dobra robota.
Po czym zabrał się za swoją robotę, czyli machanie łopatą. Sporo mokrego piachu udało mu się poodgarniać na boki i po kilku minutach pracy na wysokich obrotach rzucił narzędzie Jasarowi, żeby ten też się trochę z rana rozruszał.

Siedział w cieniu oparty o ścianę grobowca i obserwował, jak posuwają się prace. W tak zwanym międzyczasie obserwował też wdzięki dwóch zgrabnych kobiet, które się z nimi wybrały na tę eksplorację. A było na czym oko zawiesić, choć zdecydowanie pełniejszymi kształtami mogła pochwalić się Linn. Zastanawiał się, czy ona i Tabat są razem, czy tylko łączy ich wspólna sprawa i miejsce zamieszkania.

Gdy kompani skończyli, wziął brechę w dłoń i ruszył, żeby rozwalić i tak słabo trzymającą zaprawę. Poszło szybko, bo i praca murarska w zamierzchłych czasach nie należała do najlepszych, a czas, który upłynął od tamtego momentu też zrobił swoje. W kilku chłopa udało im się otworzyć jedno ze skrzydeł i mogli w końcu zanurzyć się w podwojach pierwszego grobowca, który przydzielili im Pharasmini.

Jasar dał im źródło światła, choć ifryt i bez tego radził sobie dobrze w tego typu miejscach. Komnata pokryta była słowami w języku, którego tropiciel nie znał, dlatego zdał się na towarzyszy, którzy posługiwali się starożytnym osiriańskim, żeby go oświecili. Życie Akhentepiego rozpisane na ścianach, oprócz tego kolejna groźba czy ostrzeżenie. To najpewniej była ostatnia szansa, żeby przypadkowi rabusie wycofali się z tego świętego miejsca. Bah czuł, że im dalej w grobowiec, tym będzie ciekawiej. I niebezpieczniej. Idealnie.

Lavena oczywiście zaczęła już wygłaszać swoje opinie i mądrości i nawet nie zauważyli, jak do pomieszczenia przypałętał się spory skorpion. Użądlił Tabata, ale tiefling chyba jako tako radził sobie z tą raną. Jasar zareagował jako pierwszy i posłał w pajęczaka płomienie. Taaak, takie coś Bah uwielbiał. Przyglądał się wszystkiemu z dobytym w dłoni sejmitarem i wyszczerzył się tylko w pełnym przyjemności uśmiechu, widząc, jak skorpion zamienia się w pieczone mięsko. Dalsza interwencja nie była konieczna.

- Ależ to było dobre, Jasarze! - rzucił wesoło do kompana. - Aleś go upiekł! Jakby nie to, że plecaki mamy raczej pełne żarcia, to można by tego delikwenta zabrać ze sobą i zrobić z niego obiad. I kolację. I pewnie śniadanie. Dobra robota, przyjacielu.

Po słowach Mukhtara i Laveny przyjrzał się drzwiom raz jeszcze, a że nie odnalazł tam żadnych zawiasów czy innych uchwytów, proces otwarcia wrót musiał wymagać ruszenia głową. Dla niektórych rabusiów grobów to było zdecydowanie za wiele i dlatego w ten sposób budowało się grobowce.

- Albo uchwyty w rogach sali, albo przesunięcie koła - powiedział, zgadzając się z Laveną. - Zwykle takie rzeczy połączone są pod podłogą albo w ścianach mechanizmem uruchamiającym drzwi. Ja bym jednak obstawiał koło. Potrzeba sporo siły, żeby je przesunąć, a w dawnych czasach hieny cmentarne nie działały dużymi grupkami i taki mechanizm mógł być dla nich problemem nie do przejścia. Myślę, że w czwórkę damy radę je przesunąć, ale jak chcecie, możecie wcześniej sprawdzić uchwyty na pochodnie. - Oparł się o ścianę przy wrotach i założył ręce na szerokiej klacie, czekając, aż się wszyscy naradzą, co robić dalej.
On swoje zdanie już wygłosił.
 
Ayoze jest offline