Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2020, 20:01   #63
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Budynek Exbudu; noc 26/27 lipca 1996 po 23:00

Pokusa była niewyobrażalnie silna, niemniej Kordian póki mógł walczył z chęcią wdania się w dyskusję z Adamem, choćby z czystej przekory. Nic ponad zdawkowe grzeczności, może nawet z przesadnym wycofaniem, by w kluczowym momencie złamać schemat i z chłodu przejść w zainteresowanie. Rezerwa nie pozbawiała Bleinerta ni krztyny kurtuazji i nabytej charyzmy.

Wszedł jak do siebie, zawsze grzecznie puszczając przodem innych. Rozsiadł nieco niedbale, oddając wampirzycy pierwsze zdania, zarówno dla ciekawości i z pragnienia wiedzy o niej, już nie o Macieju, czy Adamie. Śledztwo, czy czyjś związany z nim Katar, zbladły, przy fascynacji Sovińską. Toreadore gotowy na przedstawienie, był cały w motylach. Tych nocnych oczywiście.

Wampir i Ćmy - oto tytuł nowej miniatury.

Alicja usiadła z chłodnym wdziękiem na wskazanej jej przez gospodarza sofie, podziękowała mu zdawkowym kiwnięciem głową punktując ten gest wymownym spojrzeniem słanym spod gęstych rzęs.

- Cieszę się niezmiernie z tego spotkania - powiedziała przeszywając Adama przenikliwym wzrokiem - Nasze dochodzenie zmierza powoli do końca, aczkolwiek płynące z niego wnioski wydają się znacznie mniej ekscytujące niźli miejscowa społeczność mogłaby oczekiwać. Początkowo sądziłam, że ten nieszczęsny Gangrel był dobraną na zasadzie przypadku ofiarą tworzącą element spisku wymierzonego w kieleckich Spokrewnionych. Dzięki wnikliwym obserwacjom Philipa wiemy już, że rytualna otoczka wokół zabójstwa była fałszywa. Mistyfikacja mająca przydać temu zabójstwu okultystycznego tła.

Alicja zmieniła pozycję na sofie, założyła nogę na nogę przywołując jednocześnie na usta cień pobłażliwego uśmiechu.

- Ktokolwiek się tej próby podjął, miał nikłe pojęcie o okultyzmie - oznajmiła wampirzyca - Mając to na względnie uznaliśmy, że ofiara została wybrana z premedytacją, ale motywem były sprawy osobiste… najpewniej związane z zachowaniem przez Maćka po Spokrewnieniu upodobań homoseksualnych.

- Świetnie. - Synowiec skwitował sprawę krótko i bardzo oszczędnie w gestach, co już samą prostotą zaniepokoiło Alicję. Instynkt jej niestety nie zawiódł. Adam rzucił niezmiernie ciężkim: - Ale… Mam dla was nowe informacje. W rzeczywistości nie są nowe, jednak w świetle okoliczności wczorajszego morderstwa nabrały niezmiernej wagi.

Gotowa umiejętnie wieść rozmowę w kierunku umorzenia śledztwa, Alicja zesztywniała ledwie zauważalnie słysząc ostatnie słowa gospodarza, a złe przeczucie zmroziło jej myśli.

- Dowiedziałem się tego dosłownie kilkanaście minut temu. W lodówce w kostnicy przy szpitalu na ul. Kościuszki jest ciało śmiertelnika, podobno całe pokryte bliznami. Śmiem podejrzewać, że obie sprawy mogą być jakoś powiązane, skoro Gangrela też pocięto. Nie mam zdjęć i nie znam szczegółów raportu jeszcze. Ale mogę umożliwić bezpieczne wejście i sprawdzenie wszystkiego.

- Proponuję nie tracić czasu - Sowińska zagotowała się w duchu na myśl o przedłużaniu dochodzenia, które uważała za marnotrawstwo czasu, ale w obliczu Symowca gotowa była grać nutą zaangażowania i entuzjazmu - Pojedziemy na oględziny zwłok i wrócimy z informacjami. Mam nadzieję, że nie będzie to nadaremna podróż. I do rychłego zobaczenia.

Fuck fuck fuck! - przeklęła w myślach wściekła.

- Nie będę zatem zabierał wam czasu. Nie ukrywam, sam mam trochę spraw na głowie. Cieszę się jednak, że mogłem wam pomóc chociaż tak.

Rewelacje Synowca nie przekonywały Kordiana, co więcej węszył w tym spisek, najbardziej jednak ubolewał nad faktem, że Adam się nie spocił, nie uległ czarowi Wampirzycy, a nawet wydawało się przejął inicjatywę spotkania i to on je skończył.

Wstając ociężale z sofy postanowił zadać sakramentalne zdawało mu się, a nękające choć z pozoru niewinne pytanie.

- Czy jest panu wiadomo gdzie Maciej miał swą kryjówkę dzienną?

-Panie Bleinert, dlaczegóż miałbym znać takie miejsce? Kainici raczej zazdrośnie strzegą prywatności swoich schronień, a że się tak wyraże denat, ani nie był mi kimś bliskim żeby się ze mną taką wiedzą łaskawie dzielić, ani też nie był w sferze moich zainteresowań abym takiego miejsca poszukiwał.*
 
Ketharian jest teraz online