Druid, przez chwilę stojacy z wielkim uśmiechem na niedźwiedzim pysku wrócił do swojej krasnoludzkiej postaci.
- Lauro, mogłabyś ich wypuścić? - z niezgrabnym uklonem zwrócił się do naczelnej pogromczyni pikniku. Zaklęcie nizołki było w punkt - dzięki niemu nie musieli żadnemu z nieszczęśników zrobić krzywdy.
-Pomożemy, a co! Łykniecie na rozgrzewkę, zobaczymy czy nic wam nie jest. Pogadamy co tam u innych rodów i odpoczniemy. - zagadnął krasnolud, szukając swojego bukłaka na ziemi by zająć czymś krasnoludy kiedy on będzie szukał śladów pasożyta.
~Mogę przywołać dla nas wygodne podziemne schronienie, ale upewnijmy się najpierw że nie mają tego pasożyta~ pomyślał do towarzyszy
~Jace - te kobiety były jakimiś magicznymi stworzeniami, wiesz coś o nich? Warto poszukać ich kryjówki? ~