Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2020, 23:17   #41
Bardiel
Interlokutor-Degenerat
 
Bardiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Bardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputację
Przebudzenie było równie gwałtowne, co sen.

Jacek obudził się zlany potem, nadal czując napięcie w mięśniach. Pierwsza myśl wzbudziła przerażenie. “Zabiłem je”. Teraz w realnym świecie nie myślał o tym tak spokojnie, jak wtedy kiedy w odrealnionej rzeczywistości pisał głową Amandy po ścianie. Szybko jednak dotarło do niego, że to był sen. “Zamordowane” koleżanki biegały wokoło i krzyczały jak opętane. W lot zrozumiał, że miały ku temu dobry powód…

Podskoczył na siedzeniu, kiedy autokar zjechał z jezdni. Czym prędzej wyszedł na środek. Jacek przerzucał spojrzenie z opętanych dziewczyn na przód autokaru. Źrenice jąkały aż się rozszerzyły w przestrachu, kiedy uświadomił sobie, że pan Zenon śpi smacznie z głową na kierownicy. Adrian pobiegł mocować się z bezwładnym, studwudziesto kilogramowym cielskiem, zaś Łukasz szarpał biegami i ręcznym. Pod wpływem kosmicznych ilości adrenaliny, Jacek miał wrażenie, że czas spowolnił. Czuł, że sekundy dzielą ich albo od uderzenia w drzewo, albo od wywrócenia autokaru.

W mig ocenił, że żadne działania nie mają sensu, póki autokar nie wyhamuje - w ten czy inny sposób. Postanowił więc przygotować się na uderzenie najlepiej jak potrafił. Z początku chciał schować się między siedzeniami, ale w ostatniej chwili coś go tknęło. Może wyrzuty sumienia spowodowane sennymi zajściami? A może po prostu uznał, że wytatuowana koleżanka w amoku zagraża sobie i innym, więc trzeba ją spacyfikować? Zawsze był do niej uprzedzony i uważał za nieprzewidywalną.

Jacek podbiegł do Olgi, chwytając ją od tyłu w pasie i obalając się z nią na ziemię. W przypadku uderzenia, przynajmniej nie przelecą przez cały autokar. I unikną bezwładnych ciał pozostałych koleżanek i kolegów, które lecąc będą masakrować wszystko na swojej drodze…
 
Bardiel jest offline