Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2020, 18:48   #42
Sepia
 
Sepia's Avatar
 
Reputacja: 1 Sepia ma wspaniałą reputacjęSepia ma wspaniałą reputacjęSepia ma wspaniałą reputacjęSepia ma wspaniałą reputacjęSepia ma wspaniałą reputacjęSepia ma wspaniałą reputacjęSepia ma wspaniałą reputacjęSepia ma wspaniałą reputacjęSepia ma wspaniałą reputacjęSepia ma wspaniałą reputacjęSepia ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=8acdqC_Op9g[/MEDIA]
Powrót z sennej mary do rzeczywistości nie był czymś oczywistym. Resztki otępienia mieszały zmysły Bereniki, duszność i ciężar na piersi przypominał ciężkie hałdy ziemi zarzucone na trumnę, wywołując panikę którą tłumiły jednak krążące żyłami leki. Trwała zawieszona pomiędzy koszmarem i jawą, nie wiedząc co u diabła się dzieje. Ciężkie, jakby odlane z żelaza kończyny nie chciały słuchać rozkazów otumanionego mózgu, dźwięki dochodziły z opóźnieniem i rozciągnięte w czasie, jakby ktoś złośliwy odpalił Animal Planet puszczając tęskne zawodzenie płetwali błękitnych… ale najgorsze było uczucie przytłoczenia i duszność od której kręciło się w głowie, choć może były to efekty uboczne prochów.

Dżuma nadludzkim wysiłkiem próbowała zebrać potrzaskane zwierciadło swojej duszy i wziąć w garść. Strącić lepki całun otępienia, wracając do rzeczywistości. Nie spała… a może jednak ciągle śniła swój prywatny, piekielny obraz anielskiej łąki pełnej demonów? Nozdrza dziewczyny wypełniała żelazista, miedziana woń, obraz przed oczami z czerni powoli przechodził w przekontrastowane kadry wyświetlane na zamkniętych powiekach. Krew była wszędzie. Lśniła jaskrawą czerwienią na kremowej podłodze altanki, a tam gdzie wsiąkła w dywan, była niemal czarna. Jej wielkie rozbryzgi na ścianach spływały smugami aż do samej podłogi. I pokrywała całego leżącego mężczyznę. Wyglądał jakby zanurzono go w niej niczym pisankę.
Potem widok zniknął, woń posoki zmieniła się w duszną, ziemistą woń świeżo kopanego grobu. Wróciła czerń, szczęśliwie tylko na moment.

Szybko przegonił ją chrapliwy charkot tuż przy uchu. Oraz wilgoć, sącząca się na jej szyję do spółki w tchnieniem owiewającym ucho blondynki.
- Martwą ciszę wiercąc wzrokiem, nie ruszyłem się ni krokiem, Tylko drżałem, śniąc na jawie sny o jakich nie śnił nikt - wołanie wielorybów zmieniło się w rozbawiony szept, aby nagle strzaskać wodną przesłonę i zaatakować z całym impetem krzyków, pisków i przerażonych nawoływań. Dziewczyna zorientowała się, że leży na czymś miękkim, otumaniona głowa podpowiedziała z opóźnieniem właściwą odpowiedź.

Leżała na fotelu szkolnego autokaru, dookoła rozgrywały się dantejskie sceny rejestrowane jedynie jako festiwal kakofonii. Próbowała się poruszyć, lecz ciężar gniotący pierś skutecznie jej to uniemożliwiał. Potrzebowała ćwierć minuty, by ogarnąć przyczynę. Leżała na niej wuefistka, dosłownie wgniatała w miękkie siedzenie. Stu kilowa walkiria przewaliła się na drobniejszą istotę, której trzęsące się ramiona nie były w stanie odtrącić problemu. Siłowanie nic nie dało prócz tego, że pani Bernadeta zachrapała głośniej, mocząc śliną jasne włosy przy uchu dziewczyny. Lepka wilgoć spływała wzdłuż szyi, zaś Szumna z konsternacją odnotowała że przyciskane większym cielskiem piersi przy każdym ruchu odpowiadają nieznośną nadwrażliwością, a sterczące sutki boleśnie ocierały się o wnętrze materiału stanika. Musiała zagryźć wargi aby nie zacząć kląć ile sił w płucach, musiała przecież oszczędzać powietrze. Z trudem oderwała się od pokładów zmieszania przygważdżających do pozycji horyzontalnej na rzecz dalszej perspektywy. Dysząc ciężko przysłuchiwała się niepokojącym wrzaskom, próbując dociec ich przyczyny. Wciąż znajdowali się w autobusie i coś szło bardzo nie tak. Oślepiona i unieruchomiona mogła co najwyżej domyślać się, że mają kłopoty.

Zimny dreszcz wstrząsnął ciałem Niki, zamrugała szybko parokrotnie. Wiedziała, po prostu wiedziała że wtedy na drodze wywinęła się śmierci, ale w ogólnym rozrachunku ta się o nią upomni i zginie podobnie do rodziny - w wypadku komunikacyjnym.
- Skup się - usłyszała oschły głos wuja warczący prosto do ucha.

Skup się, myśl.

Wzięła głęboki oddech, raz jeszcze próbując zepchnąć z siebie Dąb-Słonicką, znów bezskutecznie. Skoro nie mogła się jej pozbyć, należało wykorzystać położenie. Już nie odpychała wuefistki - chwyciła ją za boki mocno do siebie przyciskając i próbowała schować głowę w ramionach żeby ochronić najbardziej podatny na śmiertelne obrażenia fragment sylwetki. Bez ręki czy nogi dało się żyć, gorzej bez głowy, a jeśli pójdzie źle pierwsze obrażenia zamortyzuje żywa tarcza, nim dojdą swoją mocą do nastolatki pod spodem. Od drugiej strony chroniły ją fotele. Zaciskając zęby i dłonie czekała na nieuniknione, choć ponoć przed rzeczami nieuchronnymi niezwykle łatwo się uchronić: wystarczy zwyczajnie ich nie robić. Podobnie jest ze zjawiskami, na które nie można patrzeć obojętnie... wystarczy odwrócić wzrok. Tym bardziej, że stanowią na tym świecie raczej normę niż wyjątek.
 
__________________
Nine o nine souls - don't do this
Nine o - no more pain now
Nine o nine souls - it's easy
I'm gonna take on all your battles
Sepia jest offline