Tabat krył rozbawienie, słuchając
Laveny podczas sprawdzania kamiennego kręgu. Jej chełpliwa opowieść o swoich przepotężnych mocach brzmiała równie wiarygodnie jak ostrzeżenia wypisane na wejściu do grobowca – tiefling był bardzo ciekaw, kiedy, i czy w ogóle postanowi użyć tej „potęgi”. Blokada przejścia wgłąb krypty okazała się być prostym i efektywnym mechanizmem, spełniającym swoje zadanie: musieli natrudzić się przy wejściu, a wyjście będzie okupione podobnym wysiłkiem. Po jej sforsowaniu badacz z obojętnością przyglądał się, jak półelfka bada pomieszczenie w poszukiwaniu pułapek, jeśli nie chciała przyjąć pomocy, nie zamierzał się narzucać.
Oby tylko ten płaszcz o nic się jej nie zaczepił…
Widząc wylot szerokiego szybu, Tabat uśmiechnął się lekko. Logika budowniczych robiła się coraz jaśniejsza – dostanie się do grobowca mogło wyglądać na łatwe, ale pokonanie tej samej drogi z powrotem nie będzie już takie proste. Na szczęście byli na to dobrze przygotowani, i byli w stanie dojrzeć podłogę niższego pomieszczenia.
- Możliwe też, że jeden z budowniczych postanowił osobiście zadbać o dokończenie krypty już po jej zamknięciu. Nie byłby to odosobniony przypadek – dodał jeszcze jedną teorię do pomysłów
Jasara, wyciągając z plecaka linę i podając ją
Bahadurowi - Ale ucieczka przed czymś w środku, lub zdrada towarzysza też jest prawdopodobna –
Tiefling zsunął się po linie zaraz za
ifrytem, rozglądając uważnie za jakimikolwiek śladami niebezpieczeństwa, ewentualnie ciekawymi rysunkami na ścianach. Będąc już na dole, zignorował rozkaz
półelfki i zaczął ostrożnie badać pomieszczenie w poszukiwaniu pułapek – nie miał zamiaru tłoczyć się w jednym punkcie i czekać, aż ktoś inny zrobi coś za niego. Zanim do tego przystąpił, wyciągnął z bandoliera niewielką fiolkę wypełnioną przejrzystym, opalizującym płynem i wypił całość na raz. Jego zmysły wyostrzyły się, a myśli stały się jaśniejsze i precyzyjne.