Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-12-2020, 08:55   #41
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Tabat krył rozbawienie, słuchając Laveny podczas sprawdzania kamiennego kręgu. Jej chełpliwa opowieść o swoich przepotężnych mocach brzmiała równie wiarygodnie jak ostrzeżenia wypisane na wejściu do grobowca – tiefling był bardzo ciekaw, kiedy, i czy w ogóle postanowi użyć tej „potęgi”. Blokada przejścia wgłąb krypty okazała się być prostym i efektywnym mechanizmem, spełniającym swoje zadanie: musieli natrudzić się przy wejściu, a wyjście będzie okupione podobnym wysiłkiem. Po jej sforsowaniu badacz z obojętnością przyglądał się, jak półelfka bada pomieszczenie w poszukiwaniu pułapek, jeśli nie chciała przyjąć pomocy, nie zamierzał się narzucać. Oby tylko ten płaszcz o nic się jej nie zaczepił…

Widząc wylot szerokiego szybu, Tabat uśmiechnął się lekko. Logika budowniczych robiła się coraz jaśniejsza – dostanie się do grobowca mogło wyglądać na łatwe, ale pokonanie tej samej drogi z powrotem nie będzie już takie proste. Na szczęście byli na to dobrze przygotowani, i byli w stanie dojrzeć podłogę niższego pomieszczenia.
- Możliwe też, że jeden z budowniczych postanowił osobiście zadbać o dokończenie krypty już po jej zamknięciu. Nie byłby to odosobniony przypadek – dodał jeszcze jedną teorię do pomysłów Jasara, wyciągając z plecaka linę i podając ją Bahadurowi - Ale ucieczka przed czymś w środku, lub zdrada towarzysza też jest prawdopodobna –

Tiefling zsunął się po linie zaraz za ifrytem, rozglądając uważnie za jakimikolwiek śladami niebezpieczeństwa, ewentualnie ciekawymi rysunkami na ścianach. Będąc już na dole, zignorował rozkaz półelfki i zaczął ostrożnie badać pomieszczenie w poszukiwaniu pułapek – nie miał zamiaru tłoczyć się w jednym punkcie i czekać, aż ktoś inny zrobi coś za niego. Zanim do tego przystąpił, wyciągnął z bandoliera niewielką fiolkę wypełnioną przejrzystym, opalizującym płynem i wypił całość na raz. Jego zmysły wyostrzyły się, a myśli stały się jaśniejsze i precyzyjne.

Tabat wypija ekstrakt Heightenes Awareness (zapiszę na karcie premie)

 
Sindarin jest offline  
Stary 07-12-2020, 19:25   #42
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Kiedy reszta schodziła w czeluść al-Jabbar rozglądał się po kolejnym pomieszczeniu które odkryli.
De facto sam ten kamień, który przesunęli uniemożliwiał przejście dalej pojedynczemu grabieżcy lub zgrai bez kogoś o wielkiej krzepie.

- Zejdę ostatni, będę was ubezpieczać. - powiedział.

Nie podobało mu się to że tak czy tak szyb w dół był paskudnym zwężeniem i przeszkodą, która w razie gdyby ktoś postanowił ich zamknąć w grobowców, stanowczo utrudni powrót na powierzchnię.

Grimm przez dłuższy czas patrzył w przejście za nimi, rozwarte drzwi i upieczonego skorpiona.

- Tak czy tak, jeżeli gdzieś tam na dole są ciała spoczywające bez należytego ceremoniału to bardzo możliwe że będą też nieumarli.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 07-12-2020 o 21:21.
Stalowy jest offline  
Stary 08-12-2020, 17:36   #43
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Pomysł z powiązaniem ze sobą lin był bardzo dobry, gdyż po pierwsze: nie trzeba było pokonywać ostatnich dziesięciu stóp skokiem, a po drugie zostawiliście sobie otwartą drogę na powierzchnię. Szyb nie krył żadnych pułapek i bez problemu wszyscy znaleźliście się na dole. Tabat z Bahadurem rozglądali się po kwadratowym pomieszczeniu zanim to zostało rozświetlone kamieniem ioun.

Na ozdobnej parze kamiennych drzwi w zachodniej ścianie tego pokoju wyrzeźbiono lustrzane odbicia wojownika w profilu bocznym, zwróconego do wewnątrz. Figura była przedstawiona w lamelkowej zbroi, z tarczą w kształcie skarabeusza zakrywającą ramię i podniesionym chepeszem trzymanym w drugiej dłoni. Zgniecione humanoidalne ciało leżało bezpośrednio przed drzwiami, na których naniesiono ryciny młodego mężczyzny, prawdopodobnie Akhentepiego w różnych pozycjach bojowych. W powietrzu unosił się smród rozkładu, a wyschnięta, ciemna plama brudziła kamienną podłogę pod ciałem.

Gdy przyjrzeliście się szkieletowatym, pokrytym pajęczynami i resztkami wysuszonych tkanek zwłokom tylko Tabat, Jasar i Grimm doszli do wniosku, że szczątki nieszczęśnika należały do mężczyzny. Jego obie nogi w kolanach wyglądały na złamane i prawdopodobnie doczołgał się do drzwi, nim jego los został przypieczętowany w tej komnacie. Krótki miecz i sztylet leżały przy ciele, zardzewiałe i pokryte pajęczynami oraz kurzem.

Przyglądając się obu skrzydłom wrót, Lavena i Tabat szybko zorientowali się, że nie zawierają żadnych pułapek, dlatego można było spróbować je otworzyć. Jak zwykle przy kamiennych drzwiach potrzeba było kilku silnych rąk i dopiero po wysiłkach Jasara, Bahadura i Grimma przejście stanęło otworem. Przed sobą ujrzeliście długi na trzydzieści pięć stóp i szeroki na dziesięć korytarz wiodący do kolejnych kamiennych, dwuskrzydłowych, grawerowanych wrót. Ściany korytarza zdobiły malunki wielkich bitew. Armie ludzi z włóczniami i tarczami ścierały się ze sobą, podczas gdy generałowie dyrygowali nimi ze swoich rydwanów.

Lavena ruszyła ostrożnie przodem, rozglądając się czujnie. Przez większość drogi nic nie zwróciło jej uwagi, aż w końcu stanęła przed ostatnimi dwiema płytami w podłodze, znajdującymi się przed samymi drzwiami, które delikatnie różniły się od pozostałych. Tylko wprawny wzrok mógł dostrzec, że obie płyty unosiły się delikatnie, niemal niedostrzegalnie nad pozostałymi kamiennymi płytkami. Półelfka wiedziała, że wystarczyłoby na nie wejść, by aktywować sprytną pułapkę, dlatego nakazała zatrzymać się pozostałym i poinformowała ich o niespodziance na ich drodze.

Szybko zabrała się również za jej rozbrojenie. Przydatne były przy tym narzędzia, których często używało się w złodziejskim fachu. Kobieta podważyła ostrożnie obie płyty, odłożyła je na bok i dezaktywowała mechanizm, który powodował uwolnienie czegokolwiek, co mogło być ukryte w ścianach, podłodze bądź suficie. Przecinając kilka wąskich, miedzianych linek, Lavena doszła do wniosku, że pułapka nie była używana od momentu jej uzbrojenia. Najważniejsze było, że nikomu już nie zrobi krzywdy.

Gdy półelfka skończyła pracę przy rozbrajaniu pułapki, sprawdziliście dodatkowo wrota i gdy upewniliście się, że nie zawierają żadnej pułapki, Jasar, Bahadur i Grimm spięli swoje muskuły, by je otworzyć. Rozsunęły się z trudem, uwalniając na głowy i barki mężczyzn kawałeczki gruzu i pyłu, ale mogliście przejść dalej. Znaleźliście się w czymś w rodzaju foyer - kolejnym kwadratowym pomieszczeniu, z którego można było ruszyć albo w lewo, albo w prawo, do następnych kamiennych wrót. Przed wami, w drewnianej ramie znajdował się spory, dobrze zachowany gobelin, przedstawiający mężczyznę w średnim wieku w towarzystwie kobiety i dwójki dzieci, stojących na tle niewielkiej posiadłości.Po obu stronach gobelinu znajdowały się dwa małe cokoły, na których siedziały martwe, wypchane pośmiertnie koty domowe, które wpatrywały się w was swymi nieobecnymi oczami. Oba drapieżniki wyglądały jakby były żywe i tylko kurz i pajęczyny, które na nich osiadły świadczyły o tym, że stanowią jedynie ozdobę sali.

Musieliście zdecydować, w którą stronę podążyć.

Lavena disable device: DC 20 vs 28 - zdany!



 
Umbree jest offline  
Stary 09-12-2020, 11:46   #44
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Tropiciel powoli opuszczał się po linie w głąb szybu, rozglądając się co chwila za czymś, co mogło być ewentualną pułapką. Przezorność w katakumbach zawsze była wymagana, inaczej można było szybko zejść z tego świata. Tym razem nie trzeba było się aż tak stresować, gdyż podróż na dół minęła spokojnie i bez problemów. Bahadur bez czekania na Lavenę zaczął rozglądać się po pomieszczeniu, uwagę skupiając na zwłokach, czy raczej szkielecie leżącym pod kolejnymi wrotami.

Szczątki wyglądały na stare, zatem swoje już musiały tutaj odleżeć. Gdy na dole pojawili się wszyscy, Bahadur rozejrzał się i raz jeszcze podszedł do wylotu szybu w suficie. Szybko sobie coś przekalkulował.
- Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że jak wracali na górę, to ktoś tego biedaczynę po prostu odciął, zostawiając go tu na pewną śmierć - powiedział do pozostałych. - Pewnie kompan nie chciał, żeby ten tutaj miał jakiś udział w tym, co zapewne wynieśli. Paskudna śmierć.

Gdy drużynowi spece od pułapek sprawdzili, czy wrota są bezpieczne, zabrał się z towarzyszami do ich otwierania i znów musiał się trochę wysilić. Kolejny korytarz wiódł ich przez malunki jakichś bitew na ścianach, choć akurat Baha mało to obchodziło. Lavena idąca na przedzie zatrzymała się jednak nagle i stwierdziła, że odnalazła w podłodze pułapkę.
- No to teraz możesz nam zademonstrować swoje wspaniałe umiejętności, moja droga - rzucił z przekąsem ifryt, uśmiechając się krzywo do półelfki.
Oparł się o ścianę nieopodal niej z założonymi rękoma i przypatrywał się, jak rozbraja pułapkę. Musiał przyznać, że miała do tego dryg a jej smukłe dłonie szybko radziły sobie z mechanizmem, jakby już miała kilka takich rozbrojonych pułapek na koncie.

Niedługo potem mogli przejść, a Bah wyraził uznanie dla umiejętności Laveny w swoim stylu, uśmiechając się przy tym szelmowsko.
- Dobra robota, Słonko, zobaczymy, jak ci pójdzie z innymi pułapkami na naszej drodze, bo jestem więcej, niż pewny, że jeszcze jakieś spotkamy - rzucił wesoło i zabrał się z pozostałymi za otwieranie kolejnych drzwi.

W następnej komnacie czekały na nich dwa wypchane koty na cokołach. Tropiciel podszedł do nich bliżej i przyjrzał się im.
- Wyglądają jak żywe. Myślicie, że to kociaki Akhentepiego? - Spojrzał na Tabata i Jasara, po czym czubkiem palca wskazującego szturchnął jednego z nich w nos. Nie drgnął nawet. - Słyszałem, że po śmierci kogoś ważnego w jego grobowcu umieszczane jest to, co kochał za życia. Ale czy to prawda, to mnie pewnie zaraz oświecicie…
Przyjrzał się wrotom po obu stronach pokoju i wzruszył ramionami.
- Może najpierw sprawdźmy te po naszej prawej, a potem te drugie? Chociaż ja się dostosuję, jeśli chcecie na odwrót. - Znów stanął pod ścianą z założonymi na piersi rękoma, oczekując, aż kompani się dogadają co do dalszej trasy tej podziemnej wycieczki.
 
Ayoze jest offline  
Stary 09-12-2020, 12:36   #45
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Rabuś grobów?
Poprzedni 'gość', który odwiedził grobowiec generała, nie cieszył się zbyt długo z tego, iż udało mu się dotrzeć do tego miejsca.
Zapewne spadł, gdy ktoś przeciął linę.
Czy należało go żałować? Mężczyzna, którego resztki znaleźli, bez wątpienia miał pecha.
Na przykład zauważyli go strażnicy i skazali na pewną śmierć, albo też odciął linę, by nie wpaść w ich ręce.
Mogło się też okazać, że zdradzili go wspólnicy. To by oznaczało, że ktoś już spenetrował grobowiec, bo wspólników pozbywano się raczej po zdobyciu łupu, a nie przed.
Chociaż mogła to być na przykład zemsta lub chęć zdobycia cudzej kobiety. W sumie powodów mogło być tysiąc, lecz żaden nie miał w tej chwili znaczenia.

"Mam nadzieję, że twój duch zaznał spokoju", pomyślał Jasar. Duch, mszczący się na pierwszej napotkanej osobie, nie był im potrzebny do szczęścia.

* * *


Drzwi, jak przystało na grobowiec, były wielkie, kamienne, ciężkie.
I znów okazało się, iż aby iść dalej trzeba siły, a nie sposobu. Jedna osoba raczej nie miała szans, by przedostać się przez pierwsze, prymitywne zabezpieczenia.

A potem okazało się, że kolejne zabezpieczenie było nieco mniej prymitywne. Najwyraźniej budowniczowie grobowca nie ograniczali się do solidnych drzwi i wiary w klątwy. Jasar nie był pewien, czy zauważyłby pułapkę, na szczęście płynący z dobrego wychowania gest puszczenia pań przodem wyjątkowo się opłacił. Lavena całkiem sprawnie poradziła sobie z pułapką i na nikogo nie wyskoczyło jakieś paskudztwo ze ściany czy sufitu. Zaklinacz obstawiałby bełty lub zatrute strzałki, ale niczego nie można było być pewnym.
Ich drużynowa chwalipięta zrobiła dobrą robotę, ale Jasar nie zamierzał tego mówić na głos. Lavena sama z siebie była wystarczająco zarozumiała, a wychwalanie jej byłoby niepotrzebnym dolewaniem oliwy do ognia. Jeszcze by się tak nadęła z dumy, że fruwałaby pod sufitem...

* * *


Kolejna komnata była zapewne przedsionkiem właściwego grobowca, a gobelin z pewnością przedstawiał samego generała w otoczeniu rodziny.
Czy przedstawiciele kociej rasy stanowili tylko ozdobę, czy też byli nafaszerowanymi magią strażnikami strzegącymi spokoju spoczywającego gdzieś tu generała? Tego Jasar nie wiedział, ale wolał nie ryzykować i na wszelki wypadek rzucił wykrycie magii.

- Zacznijmy od prawych drzwi - poparł Bahadura.
 
Kerm jest offline  
Stary 09-12-2020, 18:08   #46
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Grimm zdecydował się ubezpieczać tyły, dlatego Lavena jako trzecia zsunęła się po linie. A uczyniła to niezwykle szybko i z gracją godną cyrkowej akrobatki. Będąc już na dole, z miejsca zdążyła zauważyć, że Tabat i Bahadur nie posłuchali jej polecenia. Od razu przyszło jej na myśl, iż uznali, że koniecznie muszą jej zademonstrować swą wątpliwej miary zaradność. „Największym złem ich głupota. Mieliby nauczkę, gdyby przez ich samcze wygłupy odpaliło się któreś z zabezpieczeń. Oczywiście na moją pomoc w takim wypadku nie mogliby liczyć. Zadufanym durniom nie oferuję mego cennego wsparcia” skomentowała w głowie, po czym teatralnie prychnęła, akcentując tym samym swój stosunek do lekkomyślnego postępowania obu mężczyzn. Gdy w końcu Jasar dołączył razem ze swoim świecącym kamykiem, sama łotrzyca mogła zabrać się za profesjonalne przepatrywanie pomieszczenia. Nie wykryła jednak śladów żadnych pułapek.


Gdy już wszyscy znaleźli się na dole, uwaga zgromadzonych skupiła się na starym, zgniłym ciele leżącym bezpośrednio pod wrotami. Zwłaszcza Jasar przyglądał mu się przez dłuższą chwilę. Sama półelfka rzuciła tylko krótki, sardoniczny komentarz.
— Durnie zawiodą tam, gdzie bystrzy przeżyją.
Nie interesowały ją dociekania odnośnie natury przegranego, ani wysnute przez Bahadura wyjaśnienie odnośnie jego losu. Według jej filozofii świat należał do zwycięzców, nie ofiar. Zatem pochylanie się nad miernotami było zwykłą stratą czasu. Wzięła się przeto z miejsca za sprawdzenie skrzydeł samych odrzwi. W czym zupełnie nieproszony asystował jej niepokorny Tabat. Dziewka jednak tylko zmełła w ustach przekleństwo i kontynuowała swe zadanie. Rychło zorientowawszy się, że wrota nie zawierają żadnych pułapek, powiadomiła o tym pozostałych kompanów. Którzy wkrótce zabrali się za ich otwarcie. W sumie wiśniowowłosa zaczynała doceniać ich obecność, przynajmniej w roli prostych narzędzi do otwierania wrót gwałtem. Bez osiłków daleko by nie zaszła, za co też musiała sama siebie pochwalić. W końcu to jej wybitny geniusz podsunął ów pomysł, by dołączyć do jakiejś zgrai awanturników.


Gdy przejście stanęło otworem szmaragdowooka wysunęła się na czoło. W tak ciasnym przejściu szczególnie nie chciała ryzykować, że ktoś niebacznie odpali zabójczy mechanizm.
Przyjaciele, proszę, abyście stanęli z tyłu — uprzedziła kompanów, po czym dodała w swoim stylu — Nie mam sobie równych i wolę pracować samotnie. Zaś droga przed nami zdaje się podejrzanie czysta.
W końcu jednak, po obadaniu kilku pierwszych metrów tunelu, zachęciła ich do dalszej drogi. Dopiero przy samych drzwiach przystanęła gwałtownie. Wykonała gest ręką, by zatrzymać pozostałych i rzekła:
— Ostrożnie, poczciwi kompani, znalazłam pułapkę…
Jej bystre, odziedziczone po elfim rodzicielu oczy dostrzegły istotny, acz ledwo widoczny detal odnośnie pary płyt w podłodze. Ktoś lekkomyślny lub obdarzony o wiele mniej czułym wzrokiem mógłby niebacznie go pominąć i skończyć marnie. Tuż pod samymi drzwiami ostatnie dwie płyty chodnikowe były delikatnie uniesione, ewidentnie nie bez powodu. Za bardziej prawdopodobną przyczynę tego stanu łotrzyca uznała ukryty pod spodem mechanizm spustowy pułapki, aniżeli fuszerkę budowniczych.


Zanim zdążyła zmierzyć się z wyzwaniem w postaci zabójczego mechanizmu, Lavena musiała jeszcze znieść ukąszenie złośliwości ze strony Bahadura.
— O, proszę, ty dobrze wiesz, jak smakuje porażka, ja za to chętnie zademonstruję, jak wygląda prawdziwy kunszt — odparła równie uprzejmie łowcy nieumarłych.
Potem dumna niczym paw zabrała się do swojej roboty, dobywając z torby zawieszonej na ramieniu zestaw ślusarskich narzędzi. „Może wreszcie dotrze do nich, jaka jest moja wśród nich pozycja!” dodała sobie animuszu w myślach.
— I to ma być zadanie dla mnie? — rzuciła z kolei, gdy już kończyła rozbrajanie.
— Szybko i dokładnie! — dodała kiedy było już po wszystkim.
Wtedy też doczekała się niezbyt szczerej i wylewnej pochwały ze strony ifryta, na co odpowiedziała:
— Szczęka ci opadła, wiem... I przyjmuję to wyzwanie. Z przyjemnością wymażę ten durny uśmieszek z twojego głupkowatego oblicza.
Potem zabrała się za sprawdzenie samych drzwi. Gdy okazały się wolne od zagrożeń, odwróciła się do reszty i rzekła.
— Pułapka z posadzki nie była używana od momentu jej uzbrojenia, zatem nikt jeszcze nie doszedł dalej, niż my teraz. Szczerzę wątpię, że ktokolwiek sforsowałby te wrota bez nastąpienia na ostatnie płyty.
Po tym wyjaśnieniu pozwoliła towarzyszom i ich muskułom zająć się kolejnymi drzwiami.


W następnej komnacie spośród całego osobliwego anturażu jej uwagę zwrócił dobrze zachowany gobelin.
— Całkiem niezły kawałek sztuki, w drodze powrotnej powinniśmy go zabrać. Znalazłabym na niego dobrego kupca — stwierdziła, a jej oczy zabłysły z chciwości.
Po obejrzeniu wnętrza i zweryfikowaniu ewentualnej obecności pułapek ze skutkiem negatywnym doszło do debaty odnośnie udania się w jednym z dwóch dostępnych kierunków. W tym wypadku Lavena poczuła się w obowiązku podzielić swą niezwykle istotną opinią
— Wyjątkowo się zgodzę z płomiennolicym. Udajmy się pierw na prawo.
Zanim jednak obrano ów kierunek, lawirantka wpadła na pewien pomysł. A mianowicie dla pewności postanowiła sprawdzić, czy za gobelinem nie ma trzeciego przejścia.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 09-12-2020 o 18:17.
Alex Tyler jest offline  
Stary 10-12-2020, 09:57   #47
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Upewniwszy się, że w pomieszczeniu nie ma żadnych pułapek, Tabat przyjrzał się zwłokom, a w jego głowie powstawał już powoli obraz tego, co się zadziało. I nie była to przyjemna wizja… Tiefling porzucił na chwilę te myśli, skupiając się na rycinach. Z plecaka wyciągnął kilka spiętych arkuszy papieru i zaczął notować, opisując wnętrze krypty oraz rysunki na ścianach, a także kopiując wszelkie napisy. Nie był tu przecież tylko dla skarbów, sama wiedza o czasach sprzed Zarazy mogła być cenna.

Po bezpiecznym wejściu do następnego pomieszczenia Lavena, przy akompaniamencie kolejnych przechwałek, w końcu pokazała, że umie więcej niż gadać.
- Hmm, zaczyna mnie ciekawić, czy w „wielkim świecie” wszyscy „profesjonaliści” na każdym kroku muszą wszystkim przypominać, jacy są dobrzy w swoim fachu? Czy nie wystarcza, że udowadniają to swoimi czynami? – rzucił w powietrze, gdy półelfka skończyła przekomarzać się z Bahadurem. Przynajmniej miała dobrą teorię odnośnie poprzednich gości w grobowców - Zgadzam się, wygląda na to, że tamten pechowiec zginął podczas próby wejścia, brak jakichkolwiek zdobyczy tylko to potwierdza. Pytanie, czy zginął na skutek urazu, czy z głodu i pragnienia… W każdym razie, widać jak kończy się działanie w pojedynkę albo bez zaufanej grupy – dodał na koniec.

Następne pomieszczenie było już właściwym fragmentem grobowca. Tabat z zaciekawienie przyjrzał się zaskakująco dobrze zachowanemu gobelinowi przedstawiającemu Akhentepiego z rodziną na tle ich domu. Wyglądało na to, że generał dożył słusznego wieku i udało mu się nawet założyć rodzinę – co wcale nie było częste u żołnierzy. Gdy Lavena uznała, że znajdzie kupca na ten zabytek, tieflingowi od razu przypomniało się to, jak traktowała Faarhana.
- Linn, znasz paru handlarzy antykami w Wati, prawda? – zapytał przyjaciółkę - Będą mniej skłonni oszukać tutejszych
Pytanie ifryta skwitował uśmiechem i kiwnięciem.
- Dobrze słyszałeś, w starożytnym Osirionie była to częsta praktyka, by ze zmarłym chować także jego pupili. Dzięki temu mogli mu towarzyszyć w zaświatach. Koty były też świętymi zwierzętami dla wyznawców Bastet – Tabat był zadowolony, mogąc podzielić się wiedzą - I sprawdźmy najpierw prawą stronę – nie widział sensu, by sprzeciwiać się połowie drużyny.
 
Sindarin jest offline  
Stary 12-12-2020, 11:06   #48
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Bardka skinęła Tabatowi głową.
- O to nie musisz się martwić, zaprowadzę was do zaufanego handlarza. Da nam dobre pieniądze za wszystko, co znajdziemy - odparła. - I popieram pomysł, powinniśmy najpierw sprawdzić prawą odnogę.

Ruszyliście więc w prawo i tym razem wrota udało otworzyć się szybciej i bez większych problemów. Pierwsze, co rzuciło wam się w oczy po wejściu do komnaty, był pięknie wykonany, pozłacany rydwan stojący pośrodku pomieszczenia. Przyglądając mu się bliżej, Tabat doszedł do wniosku, że musiał pochodzić z czasów Akhentepiego i pomimo zalegających na nim pajęczyn i kurzu, prezentował się wyśmienicie i z pewnością wyszedł spod ręki ówczesnego mistrza w swoim fachu.


Był zbyt duży, by spróbować go stąd wynieść i sprzedać, ale nadal robił spore wrażenie kunsztem wykonania, dbałością o szczegóły i materiałem, który wciąż nie uległ korozji pomimo upływającego czasu. Za rydwanem, między dwiema kamiennymi kolumnami rozciągało się duże płótno, prezentujące scenę wojenną - kilka rydwanów wjeżdżało z impetem w przestraszonych łuczników i włóczników. Przyczepiono do niego skóry kilku zwierząt - antylop, wielkich kotów i krokodyli - teraz wyblakłe i zniszczone przez czas. W każdym rogu pomieszczenia na wysokości ramion wmurowano w łączeniach ścian niewielkie, kamienne tarcze, które okazały się być uchwytami na pochodnie. W południowo-wschodnim rogu znajdowała się drewniana skrzynia, lakierowana na biało i udekorowana złotą obwolutą. Prezentowała się wspaniale i była zamknięta sporą kłódką. Lavena od razu zainteresowała się skrzynią i po dłuższych oględzinach odkryła, że duża kłódka broniąca dostępu do środka zawiera kolejną pułapkę. Wyglądało na to, że przy nieudanej próbie otwarcia kłódki, z jej środka wysuwało się ostrze lub igła, gdyż tego do końca półelfka sprecyzować nie umiała. Zajęła się jednak próbą pokonania mechanizmu i po dłuższej chwili dłubania przy nim swoimi narzędziami, udało jej się go dezaktywować. Otworzenie prostego zamka nie nastręczyło już żadnych problemów.

We wnętrzu skrzyni znaleźliście trzy flakony, które Tabat z Jasarem zidentyfikowali jako dwie mikstury leczenia lekkich ran i miksturę niewidzialności. Oprócz tego na dnie znajdowały się dwie spore księgi o pozłacanych obwolutach. Tabat przejrzał je na szybko, obie napisane były w starożytnym osiriońskim - pierwsza była czymś w rodzaju biografii Akhentepiego, druga stanowiła opis różnych kampanii wojskowych prowadzonych przez Osirion w latach 2350-2450. Oceniliście, że obie księgi mogą być łącznie warte jakieś sześćset sztuk złota.

Gdy podzieliliście się zdobyczami ze skrzyni, przeszliście dalej przez otwarty korytarz. Na jednej ze ścian wisiały cztery pozłacane maski pogrzebowe, spoglądające w dół, jakby osądzając każdego przechodzącego przez korytarz. Dwie z nich rozpoznaliście jako maski zrobione na wzór oblicza Pharasmy, pozostałe dwie rozpoznał tylko Grimm.
- To maski bóstw starożytnego Osirionu - wyjaśnił krasnolud. - Pierwsza należy do Sekmet, bogini wojny, zemsty i chorób. Druga to oblicze Ozyrysa, boga śmierci i odrodzonego życia, Wielkiego Sędziego zmarłych.

Przez kolejne przejście bez drzwi weszliście do następnej komnaty. Stół z trójwymiarową dioramą zajmował większą część północnej strony tego pokoju. Diorama przedstawiała scenę bitwy pomiędzy mieszkańcami Wati, a niezidentyfikowanym wrogiem. Trzy tarcze o różnych wzorach umieszczone były na stojaku przy wschodniej ścianie - tarcza po prawej stronie była wykonana z jasnego drewna i była identyczna z tarczami noszonymi przez żołnierzy na dioramie. Nosiła starożytne hieroglify Osirian, które tworzyły imię „Akhentepi”. Lekka drewniana tarcza po lewej na pewno nie pochodziła z tych stron, jednak nie byliście w stanie stwierdzić, skąd dokładnie. Środkowa, lekka stalowa tarcza najbardziej przykuwała uwagę, ponieważ wykonana była w kształcie skarabeusza; idealnie pasowała do tej, którą nosił Akhentepi na rycinach na drzwiach, które wcześniej mijaliście. To właśnie od niej Jasar wyczuł delikatną, magiczną aurę.

Wzdłuż południowej ściany umieszczono stojak z bronią, na której wisiał chepesz, włócznia i krótki łuk z uszkodzoną cięciwą. Na całej długości ściany z dioramą rozmieszczono trzy średniej wielkości skrzynie i glinianą urnę. Ledwo Lavena skierowała się w stronę jednej ze skrzyń, a stało się coś niezwykłego. Bahadur, Tabat i Grimm dostrzegli nagle kilka kształtów poruszających się na dioramie, które zeskoczyły z niej na blat stołu i ruszyły w waszą stronę. Było to sześć małych, animowanych magią drewnianych lalek z tarczami i niewielkimi włóczniami w dłoniach.



Lavena disable device: DC 20 vs 26 - zdany!

 
Umbree jest offline  
Stary 12-12-2020, 17:38   #49
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Po usłyszeniu słów Laveny, Bahadur tylko wyszczerzył się szeroko do odchodzącej kobiety, ale już nie komentował. Nie było sensu a i czas też nienajlepszy. Pannica miała tak wysokie mniemanie o sobie, że gdyby jej ego mogło przyjąć realną formę, teraz zgniotło by ich wszystkich na miazgę. Oby tylko w pewnym momencie jej przekonanie o własnej wielkości nie doprowadziło do zguby ich wszystkich. Ta myśl mu się nie spodobała, ale szybko ją odrzucił, podążając do kolejnej komnaty.

A tam czekało na nich całkiem ciekawe znalezisko. Pozłacany rydwan, którym pewnie jeździł sam Akhentepi w czasach swojej świetności. Tropiciel aż zagwizdał pod nosem.
- Niezła bryczka - powiedział. - Szkoda, że nie damy rady jej wynieść na powierzchnię. No chyba, że któreś z was dysponuje odpowiednimi umiejętnościami rozkręcenia i potem skręcenia tego cudeńka? Pewnie sporo byśmy dostali za tak dobrze zachowany rydwan.

Chwilę potem Lavena znalazła skrzynię, która ponoć zabezpieczona była pułapką. Bahadur tym razem nie przyglądał się jej pracy, tylko oglądał powieszone skóry zwierząt. Nie przetrwały próby czasu i nie nadawały się już do niczego. Gobelin jednak wyglądał całkiem-całkiem i mogli go zabrać w drodze powrotnej.

Skrzynka stanęła w końcu otworem, a w środku leżało sobie parę flakonów i dwie książki. Tomiszcza Bah zostawił dla pozostałych, samemu zgarniając do plecaka jedną z mikstur leczniczych.
- Jakby ktoś potrzebował się podleczyć, obstawię wam, nie martwcie się - zapewnił.

W następnym korytarzyku kilka masek spoglądało na nich ze ściany i przez chwilę ifryt myślał, że to może być jakaś pułapka, ale na szczęście nic się nie wydarzyło. Grimm wyjaśnił im, jakich starożytnych bogów określały dwie ostatnie maski, po czym zabrał wszystkie ze ściany i wrzucił do swojego plecaka.
- Powinniśmy dostać za nie dobry pieniądz, jeśli ten handlarz, o którym mówiła niedawno Linn jest tak uczciwy, jak nasza Rybcia twierdzi - rzucił. Nie było powodu, żeby jej nie wierzyć, ale wolał zostawić sobie margines.

Kolejna komnata wyglądała jak mała zbrojownia i wspomnienie wojennych przygód Akhentepiego. W dodatku Jasar napomknął, że tarcza stylizowana na skarabeusza emanuje magią, co było dobrym prognostykiem przed zapuszczeniem się głębiej w grobowiec. Pewnie to nie ostatni magiczny przedmiot, na jaki trafią. Były też trzy skrzynki i urna, które trzeba było sprawdzić.

Widok jakichkolwiek skrzyń działał chyba na Lavenę jak światło na ćmę i półelfka od razu tam ruszyła, a Bah już miał swoje na ten temat powiedzieć, gdy kątem oka ujrzał, że coś porusza się na dioramie przedstawiającej jakąś bitwę. I się nie mylił, bo z makiety zaczęły zeskakiwać drewniane ludziki z tarczami i tycimi włóczniami!
- Drewniane ludziki? Serio? - rzucił i sięgnął po łuk, wciąż trochę nie dowierzając, z kim mają walczyć. - I co one chcą nam zrobić tymi miniaturowymi włóczniami? Podrapać po nodze?

Nakładając strzałę na cięciwę ruszył nieco w głąb sali i wycelował. Był dobry w strzelaniu do bliskiego celu, co bardzo szybko potwierdził. Wypuścił pocisk, który przeciął ze świstem powietrze i wbijając się w najbliższy konstrukt, rozpołowił go, odrzucając w tył.
- Jeden z głowy, ekipa! - powiedział wesoło, przygotowując się do kolejnego ataku.
 

Ostatnio edytowane przez Ayoze : 12-12-2020 o 17:54.
Ayoze jest offline  
Stary 12-12-2020, 19:48   #50
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Pierwsze wartościowe znalezisko, gobelin, można było śmiało zwinąć i schować do plecaka, z kolejnym jednak byłby pewien kłopot. Jasar był przekonany, że rydwan zniesiono na dół w kawałkach i dopiero później jakiś rzemieślnik zmontował go ponownie.
Dwukółka wyglądała na w pełni sprawną, ale zabieranie jej ze sobąna wędrówkę po grobowcu raczej mijało się z celem, a rozbijanie, by zdobyć parę pozłacanych części byłoby zwykłym barbarzyństwem.

Kawałek dalej Lavena poradziła sobie z zabezpieczeniami chroniącymi skrzynię, której wieko po otwarciu ukazało całkiem interesującą zawartość.
Fakt - księgami raczej zainteresowałby się jakiś miłośnik historii albo biblioteka, ale i tak warte były całkiem ładną sumkę.
Nieco mniej wartościowe, ale zdecydowanie bardziej praktyczne były mikstury, z których Jasar 'zaopiekował się' jedną - miksturą leczenia.
Ksiąg nie tykał. Nie ze względu na niechęć do słowa pisanego, ale doszedł do wniosku, że im mniej w plecaku, tym lepiej dla noszącego.

Kolejne pomieszczenie zawierało nieco broni i ciekawą dioramę, która mogłaby być ozdobą niejednej kolekcji.
Były tu też trzy tarcze, a których jedna była magiczna.
Jasar podzielił się z innymi tym odkryciem, lecz nie zdążył dokładniej zbadać rodzaju magii kryjącej się w tarczy w formie skarabeusza. Nie tylko bowiem tarcza kryła w sobie magię. Klika figurek zeskoczyło ze stołu i zapałem zaatakowało poszukiwaczy.

- Małe ludziki mogą mieć zatrute włócznie - skomentował słowa Bahadura.

Traktowane strzałami ludziki parły do przodu nie zważając na straty. Parę z nich zaatakowało ifryta, jakby chcąc mu odpłacić za lekceważące słowa, dwie skierowały się w stronę pozostałych. A gdy znalazły się odpowiednio blisko...
Wystarczyła odrobina ognia, by mali wojownicy zamienili się najpierw w małe pochodnie, a potem w kupki popiołu.

Zostały jeszcze dwie figurki, ale potraktowanie ich ogniem mogłoby się nie spodobać Bahadurowi, więc Jasar zostawił je w spokoju.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172