Catrherine śledziła wydarzenie rozgrywające się przed jej oczami jakby była widzem w teatrze. Na jakiejś fantastycznej sztuce, z pochodniami, ludźmi zapadającymi się w głąb sceny, albo takimi pojawiającymi się nagle, w obłoku dymu.
Czuła różne emocje, ale wiedziała, że jest tylko widzem, nie uczestnikiem. Nie potrafiła uruchomić łodzi, więc nawet nie próbowała. Po prostu czekała, była dobra w czekaniu.
Querty odpłynął, patrzyła, jak rozcina sobie nadgarstek, jak wchodzi w trans, a potem uruchamia łódź. Użył krwi, żeby uruchomić ukryte gdzieś głęboko zasoby.
Kiedy zwalił się na pokład, Cath usiadła obok niego i zacisnęła dłoń na ranie. - Zaraz dojdziesz do siebie. Odpocznij.
Łódź płynęła bardzo szybko, szybciej niż kiedykolwiek zdarzyło się jej przemieszczać. Spoon wydawał się upajać prędkością. Nakręcała go.
W końcu zatrzymali się, wampir wyskoczył na zewnątrz, wyraźnie podekscytowany i głodny. - Will – zatrzymała go. – Querty będzie potrzebował krwi. Ktoś dobrze ubrany i dobrze pachnący… arystokrata. – Nie do końca wiedziała, jak ma to opisać. – Pójdę z tobą.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |