Nadbudówka „Ni Hao”, 5 listopada 2021, 13:20
- Co to kurwa jest? – stęknął Abi obrzucając pełnym niesmaku wzrokiem dwupokojową kawalerkę dobudowaną w ewidentnie amatorski sposób na dachu zionącej zjełczałym tłuszczem portowej knajpki. Rzężące rozpaczliwie wentylatory klimatyzacji pompowały na zewnątrz lokalu mieszaninę zapachów o różnych tonach ostrości, wszystkich jednak bez wyjątku drażniących na swój sposób zmysły powonienia; co gorsza, hałasowały dość głośno, by wprowadzający się w odrapane ściany mieszkanka ludzie mogli zapomnieć o błogim śnie.
Oprowadzająca gości Chinka miała w opinii Dicka co najmniej sto pięćdziesiąt lat, a jej zmarszczki wprawiłyby w dziką zazdrość każdą rodzynkę. Zadając kłam rzekomemu wiekowi, jazgotała jeszcze głośniej od wentylatorów i na dodatek w dialekcie, od którego lingwistyczny czip Dickensa zawieszał się co kilkanaście sekund wywołując u czarnoskórego mężczyzny silną migrenę.
- Toaleta na korytarzu i przeciekający zlew! – Abi złapał się za skronie w geście rozpaczy, która wbrew pozorom wcale nie była teatralna – I co tu tak jebie? To chyba te zaspermione materace! Ja pierdolę, toś nam komfortowe warunki załatwił, Żyła!
Fikser cmoknął w odpowiedzi spolegliwie, wzruszył ramionami oglądając wykonane z taniego plastyku meble oraz boazerię pokrytą kiczowatymi orientalnymi wzorami. Mieszkanie było jednym z kilkunastu identycznych w nadbudówce, ale w przeciwieństwie do pozostałych miało drzwi z prawdziwego zdarzenia oraz okno wychodzące na pełną zgiełku ulicę.
- Wytrzymasz te kilka dni, Dick – powiedział Vadim wsadzając ręce do kieszeni – Teraz mamy ważniejsze sprawy na głowie od wysłuchiwania twoich jęków. Walnijcie gdzieś w kąty klamoty, trzeba pogadać o neseserze. Mamasita, dzięki za miejscówę, już wszystko wiemy, poszła już sobie, poszła.
Wypchnąwszy nie robiącą przerw na zaczerpnięcie oddechu jazgotę za próg, Żyła zatrzasnął jej drzwi przed nosem, a potem wyciągnął z kieszeni telefon, który pisnął w międzyczasie cichutko. Potwierdzenie z Blika. Rosjanin uśmiechnął się kącikami ucha widząc treść komunikatu. Ludzie pana Lao uwinęli się z robotą błyskawicznie, a Chang był faktycznie słowny.
„Saldo: 4550”.