W ucieczce poprzez pustynię
Hilux Duńczyka omal nie przewrócił się na bok, kiedy Mikkelsen zakręcił szaleńczo kierownicą omijając w dzikim pędzie stromą piaskową wydmę. Zapierając się nogami o podłogę, a rękami o kokpit wozu, Brad wyjrzał ponad zagłówkiem fotela próbując oszacować na oko dystans do strzelających ewidentnie ostrą amunicją motocyklistów.
- Co się dzieje? – leżący dotąd z tyłu mężczyzna odzyskał w końcu świadomość, przejawiając na dodatek objawy silnego farmakologicznego wigoru. Ewidentnie nie statysta, raczej kolejna Bogu ducha winna ofiara tego wstrząsającego wybudzenia. Pitt podchwycił jego spojrzenie, podniósł w ostrzegawczym geście dłoń.
- To nie to, co myślisz! To nie ściema!
Obie terenówki wpadły w jednej chwili na jakieś zasypane piaskiem złomowisko, roztrzaskały zderzakami smętne pozostałości ogrodzenia hamując pośród nieforemnych brył metalu o rdzawej barwie oraz kształtach tylko z grubsza przypominających aerodynamiczne formy samolotów. Duńczyk odpiął swoje pasy, przekręcił się w fotelu otwierając gwałtownie drzwi kabiny.
- Wysiadać, już! – ryknął głosem tak nasyconym emocjami, że Brad w jednej chwili stracił resztki nadziei w starannie wyreżyserowaną ustawkę. Wymacawszy klamkę otworzył natychmiast drzwi po swojej stronie, ale nie zdołał wyrwać się z fotela, bo zapomniał o pasie. Mamrocząc wulgarne słowa walczył przez chwilę z zablokowaną klamrą i narastającą paniką, w uszach mając zbliżający się dźwięk wystrzałów.
- Czego się kurwa tak guzdrzesz?! – ryknął stojący na zewnątrz Mikkelsen. Pchnięty do działania tym okrzykiem, aktor uwolnił się w końcu od pasa, wyślizgnął na gorący piasek złomowiska przywierając plecami do burty Toyoty.
- Co mam robić? – wrzasnął próbując opanować drżenie kończyn i zrodzone z ogromnego zdenerwowania zawroty głowy – Co robić?!