Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2020, 18:22   #13
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Nim zatrzymał się świat, a rozbłysły światła...

Kule świstały i odbijały się od karoserii wozu. Walter musiał przyznać… czuł się nieswojo. To nie koniecznie był jego typ zabawy… prawda, sportowo, gentelmeńsko dać komuś w mordę, ale...
- Tej, Big, to normalne tutaj, że każdy chce ci odstrzelić dupę?

- Jak masz zapasową klamkę to bym pożyczył… wiesz, może strzelec ze mnie kiepski, ale mam dobre oko ręka… - psycholog uśmiechnął się krzywo - ...no, byłoby lepsze gdybym nie czuł się jak gówno, ale zawsze im więcej napieprza tym lepiej, nie? Wiesz, masz większego pietra, że ci odstrzelą jaja…

- Masz glocka i nie przepierdol na głupoty. - odpowiedział Big, wyszarpując z kabury udowej swoją broń boczną glocka 17. - i pamiętaj dziurą zawsze do przodu!

- Aye, aye cap’n… - odpowiedział tylko Amerykanin ruskiego pochodzenia. W końcu… jak walczyć… to o siebie, za siebie, dla siebie. Rodzina nie zapomniała, to nie zapomnieć o Rodzinie!

Dla pewności sprawdził stan pestek w przedłużonym 31 nabojowym magu i zamknął z powrotem. Był Amerykaninem do cholery. Nie raz trzymał broń w łapie… tylko coś rzadko strzelał, ale podstawy kurwa znał. Kto nie znał? Ten nie był gościem ze Stanów!

...i wtedy wszystko się zaczęło...

Tylko kilka kul trafiło w karoserię kiedy ich terenówki gładko pokonały trasę do umówionego miejsca spotkania. Jeśli enigmatyczny “Kurier” był w pobliżu to hałas jaki robiły samochody i zgraja ok 12-15 motorów za nimi (zgodnie z obserwacjami Pazurów) obudziłby umarłego i póki co wybijały się jeszcze ponad odgłosy formującego tornada. Stanęli nagle w tumanach kurzu. Niejeden hibernatus zaklął z nerwów i zaskoczenia gdy zarzuciło ich do przodu przy gwałtownym hamowaniu. Dobrze było zapiąć wcześniej pasy. Kierowcy Toyot uformowali z aut literę V, standardowy manewr małych oddziałów taktycznych w sytuacji gdy trzeba było utrzymać jakiś teren.

Znajdowali się ok 6 m od połamanego ogrodzenia z drutu kolczastego otwartego przerdzewiałą, wypadającą z zawiasów bramą, na uklepaną drogę przez pustynię. Ogrodzenie było dziurawe i zdecydowanie widziało lepsze czasy. Kilka postaci mogło próbować przedostać się przez powstałe przez lata wyrwy. Strategicznie pozycja była dość dobra, motocykle nie mogły od tak po prostu wjechać za nim, bo zostały by poszatkowane gradem kul. Natomiast słabe punkty przez które można się było przedostać nie nadawały się dla jednośladów. Niewykluczone, że wrogowie będą próbować ich okrążyć i zaatakować z kilku kierunków, ale musieli to zrobić na piechotę i przy zbliżającej się burzy. Obrońcy znajdowali się w korzystniejszej sytuacji będąc lepiej przygotowanym na starcie z żywiołem. Jakieś trzy metry za plecami całej grupy leżał urwany i częściowo zasypany silnik samolotu pasażerskiego rozpadający się na kilka większych kawałków. Na prawo od nich znajdowało się przejście przez kokpit cywilnego transportowca w kierunku szeregu szkieletów myśliwców. Z kolei po lewej, jakieś 12 m dalej zauważyć można było wrak dwupłatowca przewróconego na bok…
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline