07-12-2020, 21:25
|
#155 |
| Rok 1481 Rachuby Dolin, 2 Marpenoth Drużyna Ognik: ukrywanie się - zdany! Ciało czarownika nienawykłe jeszcze do mentalnych spacerów z użyciem swojego chowańca, reagowało czasem odruchowo. Rhyshard oraz Lauga wstrzymali go kiedy odruchy te dawały o sobie znać.
Choć oczy miał zamknięte widział świat kocimi oczyma. Świat obrał bardziej wyblakłe kolory, lecz jednocześnie nabrał ostrości i głębi. Ognik zakradał się do kolejnych pomieszczeń z niezwykłą wprawą.
Budowla składała się z siedmiu rozpadających się wież różnych rozmiarów i wysokości, w których tylko część wyższych kondygnacji się zachowało. Na zachodniej stronie, krótkie chody prowadziły na taras przed głównym wejściem. Za resztkami zniszczonych dwu-skrzydłowych drzwi zaczynał się zacieniony hol. Posadzka była tu pokryta stosem gruzu oraz płatami odspojonego od ścian tynku i trzciny.
Czuć było tu silny odór moczu. Agnis ze zdziwieniem dostrzegł, że dostrzegał go także w zabarwieniu, którego wcześniej nie doświadczył. Nad wejściem górowały dwie okrągłe baszty, w środku których słychać było obce w brzmieniu kłótliwe głosy. Ognik dostrzegł tam po dwa gobliny w każdej z baszt, uzbrojonych w kusze lub łuki. Nieco dalej była wieża z częściowo zawaloną ścianą, za którą krzątały się wyższe i silniejsze goblinoidy. Cztery.
Dalej było pomieszczenie z różnego rodzaju pakunkami, prawdopodobnie były to złupione towary i zapasy goblinoidów.
Ognik przez otwór strzelniczy ostrożnie wyjrzał do kolejnej komnaty. Niegdyś była to kapliczka elfickiej, księżycowej bogini, teraz zaś walały się tu kości różnych istot, ścięte głowy, a posadzkę i sam ołtarz pokrywały plamy krwi, nad którym odziany inaczej niż reszta goblin wykrzykiwał coś do dwóch klęczących pobratymców.
Chowaniec przekradł się za winklem do zrujnowanej wieży, w której tkwiły od wielu lat przegniłe skrzynie i beczki. Tutaj i dalej idąc korytarzem było pusto, lecz za jednymi drzwiami krzątało się blisko pół tuzina goblińskich sług. Czuć było tu także nieprzyjemny zapach gotowanych kości.
W kolejnych pomieszczeniach Ognik dostrzegł przedziwny duet. Charyzmatyczny pół-ork dyskutował o czymś z potężnie zbudowanym goblinoidem, lecz i z tej rozmowy, Agnis nie mógł nic wyrozumieć.
Ognik uciekł szybko z tego miejsca, bowiem znajdujący się wewnątrz wilk uniósł się na cztery łapy, jakby wyczuwając kociego intruza. Przekradając się pod kolejnym otworem, imp cicho ominął rozglądającego się strażnika o czerwonej twarzy i zajrzał do ostatniej z wież. Agnis: wiedza - oblany!
Co to było za zwierzę nie łatwo było czarownikowi odgadnąć. Wyglądało jednak jakby było trzymane tam wbrew swej woli i podjudzone mogło stanowić niemałe zagrożenie. Nie tylko dla naszych bohaterów.
|
| |