Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2020, 23:22   #235
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Jak się Sierżant spodziewał, słowa nie podziałały. Poparł to ołowiem. Leżący cel, daleko, do tego kilka osób przesłaniających go. Pierwszy pocisk prawie trafił. Drugi... zrykoszetował po hełmie. Lekko go zamroczyło, ale otrząsnął się. Sierżant widział jak przymierza się do strzału, obliczenie trajektorii było proste, z tej odległości nie mógł spudłować.


Jak się pewnie spodziewałeś pierwszy strzał był do… bani. Drugi lepszy, szok dla snajpera… tyle, że wyszedł z niego.


Słowa Duncana odniosły skutek, Himmel jednym ruchem przejechał szkłem po gardle Tae. Odepchnął ją i ruszył na Duncana z zakrwawionym odłamkiem szkła. Odległość była mała, trudno było nie trafić. Duncan gwałtownie ściągnął spust…

Trafiasz i to całkiem celnie, pytanie tylko czy strzelasz by zabić, czy by obezwładnić i wyłączyć z walki. Tak czy tak Himmel jest wyłączony, pytanie o światopogląd i sumienie Duncana.



Wieki włoch uderzył w ścianę, ta pękła i rozsypała się na kawałki. Ścianka działowa, nawet nie spowalnia Franko. Wpadł na jakiś stół laboratoryjny roztrącając szkło.

Ruszył w kierunku korytarza, przez szybę widział jak snajper ponownie strzela. Właśnie wyrzucał wielką łuskę, gdy Franko skoczył roztrzaskując szybę. Zawadził kolanem o parapet i nie trafił tak jak zamierzał. W deszczu szkła spadł wprost na karabin.

Pantera ruszył do przodu, minął Maxa kucającego przy Boogeymanie i nawet nie zwalniając przyładował z kopa Tommiemu. Siła ciosu rzuciła go w tłum uwięzionych. Tyle, że gdy przerwano kontakt z podłożem, betonowe okowy skruszyły się uwalniając ich.

Tylko szkolenie i oprogramowanie sprawiło, że Sierżant nie zamarł zaskoczony działaniami Pantery. Błyskawiczna analiza sytuacji podsunęła mu dwa fakty: pierwszy - pozostali herosi widzieli, że przyszedł z Panterą więc uznają go za jego sojusznika. Drugi - Pantera najwyraźniej nie był sojusznikiem Sierżanta. A to implikowało pytanie po co mu pomagał w kanale i brał tu ze sobą?

Tommy tymczasem miał inne problemy, pancerz wytrzymał kopnięcie, ale teraz ze wszystkich stron osaczyli go opętani/zahipnotyzowani uczestnicy eksperymentu. Każdego z osobna byłby w stanie powalić, gdyby nie przejmował się ich zdrowiem i życiem także nie miałby problemów aż tak wielkich. Niestety sumienie nie pozwalało mu na przekroczenie cienkiej granicy. Ale czy sumienie wygra z instynktem przetrwania?


Tommy bez ran, wyszedł z szoku po ataku Pantery


Franko jednym uderzeniem pozbył się snajpera. Wg Maxa za tymi drzwiami mniej więcej powinien być zielony czubek. Domyślał się, że znowu środkiem będzie biegł korytarz, a po bokach będą po dwa pomieszczenia. Gdzieś tam musi być cel jego szarży.
Facet popatrzył beznamiętnie na mamę.
- Broń.
Gdy tylko powiedział to słowo mama poczuła szarpnięcie pistoletu, zobaczyła iskry i broń potoczyła się po asfalcie. Sześć szkarłatnych linii celowników laserowych przecięło powietrze.
- Prosiłem by nie wiązała mnie pani z tymi typami, którzy odwiedzili mieszkanie. - powiedział spokojnie - Pani kartoteka została dokładnie przestudiowana, mimo wieku wciąż ma pani oznaczenie A. Nie mogłem przybyć nie przygotowany. Proszę odłożyć torebkę pod samochód. A wcześniej proszę włożyć do niej broń. Tak jak mówiłem, gdyby pani śmierć lub uwięzienie było moim celem już by było po wszystkim. Oczywiście cenię swoje życie i zdrowie, więc w razie czego… - nie dokończył bo i nie było potrzeby - Przespacerujemy się kawałek, wie pani co jest za marketem?
Mama wiedziała, cmentarz. Jak na gadkę o dobrych intencjach cel spaceru jakoś zgrzytał.
 
Mike jest offline