- TY SUKINSYNU!- Krzyknął Duncan, jego nadnercza wyrzuciły do krwiobiegu adrenalinę, wydawało mu się, że czas zwolnił i miał wieczność, aby wymierzyć i strzelić... W kolano! - Śmierć to dla ciebie za łatwe wyjście, będziesz cierpieć! Zgnijesz w pace!- Krzyknął, choć sam w to nie wierzył. Żałował, że puścili Yakuzę żywcem i jakby miał szanse, pewnie by go zabił, ale nie potrafił wykończyć tego tutaj. Miał możnych mocodawców pewnie jedyną karą za krzywdzenie ludzi będzie kalectwo z przestrzelonego kolana. Niech Wujaszek i ta jego policyjna koleżanka pokarzą mu tę wspaniałą sprawiedliwość!
Duncan zwolnił blokadę i pozwolił, żeby magazynek wypadł z pistoletu, który odrzucił w drugi kąt pokoju (wciąż pamiętając o Doktorze), następnie rzucił się do skrzypaczki i dopadł do niej, spróbował zatamować, krew uważając, żeby przypadkiem jej nie udusić. - Tae złotko, wytrzymaj! Pomoc już jest w drodze! Nie odchodź! Nie trać przytomności! To tylko płytka rana!- Krzyczał rozpaczliwie, do Koreanki samemu nie wierząc w to, co mówi.
Ostatnio edytowane przez Brilchan : 08-12-2020 o 13:12.
|