Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2020, 13:08   #116
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Ruszył ostrożnie, Caligine wyłaniające się z mgły wyglądały tak samo, ruiny były identyczne. Dojechał do swojego samochodu. Ten stał w tym samym miejscu, uszkodzenie koła było takie samo, podobnie jak zawartość paki. Hector dał sobie spokój. To było to samo Caligine.

Przed domem Tylera zawahał się. Nie był pewny czy on tam jest, pamiętał że wczoraj widział go przecież z sąsiadami kilka domów dalej. Ale wtedy była o wiele późniejsza godzina, wczoraj był o tej porze w swoim ogródku. Pojechał dalej ulicą - tam ich zobaczył. Tyler, Jack i ten trzeci (Francis?) byli przed domem tego ostatniego. Jack, stojący przodem do ulicy, pierwszy go zauważył, po chwili każdy z nich patrzył się na niego.
-Skąd wytrzasnąłeś ten motocykl? - Tyler był wyraźnie zaciekawiony - I który most ma być zawalony?

A, o to chodziło. O most.

Patrząc po twarzach żaden z nich nie był wrogo nastawiony. Ale czas się nie zgadzał. Hector był pewien, że obudził się o tej samej porze co wczoraj, przy samochodzie był trochę szybciej (szybciej udobruchał Jackie), potem marsz na stację, wyjazd motocyklem, niech to będzie góra godzina! Tyler powinien być teraz w swoim ogródku!
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:54.
JohnyTRS jest offline