Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-11-2020, 16:50   #111
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
6-7-8 marca 2050, mieszkanie Jackie Smith

Chociaż Nowojorczyk podświadomie spodziewał się takiego właśnie obrotu spraw, przez krótką chwilę poczuł się całkowicie rozbity emocjonalnie. Cokolwiek zachodziło w Caligine zamykając jego mieszkańców w upiornej pętli cofającego się czasu, absolutnie nie skrywało w sobie racjonalnych korzeni. Przez moment Garcia rozważył w myślach scenariusz, w którym jego umysł pozostawał pod permanentnym wpływem jakiegoś wywołującego halucynacje farmaceutyku, ale idea ta nie trzymała się kupy jak każda inna skonstruowana naprędce w nadziei na wyjaśnienie tego przerażającego fenomenu.

Uwolniony z celownika gospodyni, Hector pozbierał swoje graty i wymknął się na zewnątrz domostwa obiecując rychły powrót w celu porąbania drewna. Objuczony plecakiem i bronią, postał przez dłuższą chwilę w mlecznych oparach poranka próbując bezskutecznie dojrzeć ukrytą w górze tarczę słońca. Rozdarty poczuciem bezsilności i zatracenia w otchłani postępującego obłędu, zmówił naprędce kilka koronek różańca, za siebie oraz pozostawioną w Nowym Jorku Rosę.

To właśnie wspomnienie Rosy Sanchez przełamało w końcy jego umysłowy marazm, pchnęło w kierunku desperackiej żądzy uratowania się z irracjonalnej matni. Jeśli Tornado uchodziło za narkotyk wywołujący zupełnie niewytłumaczalne racjonalnie wrażenia powrotu do przeszłości, być może otulające Caligine mgły posiadały zbliżone właściwości chemiczne i jedynie opuszczenie ich całunu mogło przynieść ratunek. Uczepiwszy się kurczowo tej nadziei, Hector pobiegł do opuszczonego domu, który dzień wcześniej obrał sobie za tymczasową kryjówkę. Jego umysł pracował jak szalony, krok po kroku formułując kolejne elementy ratunkowego planu.

Zamierzał schować do kryjówki wszystkie niepotrzebnie go obciążające graty i pobiec na stację benzynową, aby upewnić się, że na miejscu znajdzie po raz drugi zmarłego motocyklistę i jego maszynę – swój bilet ku wolności.


Szanowny MG, jak powyżej – Garcia w pierwszej kolejności uda się na stację. W zależności od tego, czy tam znajdzie trupa czy nie zadeklaruję później kolejne kroki. Ogólnie plan opiera się na wykorzystaniu motocykla do próby wyjechania poza całun mgieł albo przynajmniej sprawdzenia jak daleko ta anomalia sięga.


 
Ketharian jest offline  
Stary 26-11-2020, 19:05   #112
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić. Ponownie wymigał się od roboty przy drewnie. Do tego budynku, potem na stację, wziąć motocykl (w baku jest wystarczająco dużo paliwo, żeby dociągnąć do Avonmore), i w drogę do Avonmore.

Pogoda w Caligine była taka sama jak wczoraj, chłodno i gęsta mgła, Hector zatrząsł się na wspomnienie wczorajszego czuwania. Był jednego pewien: cokolwiek się przez noc wydarzyło, Hector nie był w ogóle śpiący, przeciwnie, fizycznie był całkiem wypoczęty, nie licząc po raz kolejny ominiętego śniadania.

Mijał dom Tylera i zauważył problem na swojej drodze: Tak samo jak wczoraj, przy jego samochodzie stał Tyler, bacznie go oglądając. Musi przejść koło niego, ten pewnie zagada i...
-To twój pojazd? - Tyler odwrócił się i zlustrował nowojorczyka, szczególną uwagę zwracając na trzymany przez Hectora karabin.

Puta.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:53.
JohnyTRS jest offline  
Stary 01-12-2020, 17:16   #113
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
5-6-7 marca 2050, ulice Caligine

Świadomość nieuchronnego „resetu świata” za najdalej dwadzieścia cztery godziny skutecznie odzierała Nowojorczyka z jego zwyczajowej cierpliwości. Jakiekolwiek złożone konwersacje nie miały w tej symulacji – symulacja, dobre słowo! – większego sensu, skoro nie przekładały się w żaden sposób na rozwiązanie problemu Hectora. Niemniej zdrowy rozsądek nakazywał ostrożność w kontaktach z lokalsami: jednej rzeczy Garcia wszak jeszcze nie doświadczył w przeciągu ostatnich dni w Caligine i była nią jego własna śmierć.

Musiał się liczyć z tym, że być może własny zgon nie pociągnie za sobą „resetu świata”, tylko będzie oznaczał definitywne koniec symulacji, ze skasowaniem głównego aktora włącznie. Analizując swoje własne myśli Hector co rusz łapał się na tym, że przychodzą mu do głowy jakieś absurdalne koncepty i jakieś niewyobrażalne przypuszczenia, których nie potrafił poprzeć solidnymi argumentami.

Ewidentnie popadał w kontrolowany sposób w szaleństwo.

- Jestem Hector Garcia, z Nowego Jorku – przedstawił się uprzejmie i z przyjacielskim uśmiechem na ustach – Przyjechałem wczoraj wieczorem, tuż przed zmrokiem. Jadę do Pittsburga i musiałem zrobić objazd z powodu zawalonego mostu. Zawieszenie mi na dodatek pękło, dlatego wóz stoi pośrodku ulicy. Mam nadzieję, że nikomu nie będzie przeszkadzał.

Zasypawszy Tylera gradem słów monter umikł na chwilę, dał mężczyźnie moment na przyswojenie wszystkich właśnie usłyszanych informacji. A potem natychmiast podjął wywód nie chcąc trafić inicjatywy w konwersacji.

- Przenocowałem u Jakcie Smith, przemiła kobieta. Nocleg i kolacja w zamian za porąbanie drewna, które... o ile opis pasuje i nazywasz się Tyler... które ty miałeś jej porąbać, prawda?

Latynos wyciągnął przed siebie prawicę demonstrując chęć uściśnięcia dłoni Tylera.


Taka gadka-szmatka, aby nie zrobić złego wrażenia, a potem galopem na stację benzynową, żeby sprawdzić, czy jest tam motocyklista i jego maszyna.


 
Ketharian jest offline  
Stary 04-12-2020, 19:12   #114
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Monolog Hectora plus szeroki, szczery uśmiech sprawiły, że Tyler opuścił broń. Z wyrazu jego twarzy Hector wywnioskował, że ten coś sobie w głowie oblicza.
-Tak jestem Tyler, Jackie lubi gadać, oj lubi.- Z tej strony nie było widać żadnych uszkodzeń, obszedł chevroleta, widząc skręcone koło zrobił kwaśną minę i pokiwał głową. Zamierzał coś powiedzieć, kiedy to Hector, zgadując co powie, przerwał mu:
-Jackie już mi wspomniała o złomowisku gdzieś tam - wskazał ręką kierunek gdzie podobno ma być to miejsce - i o tej starej benzynowej gdzieś tam - druga ręka zatoczyła krąg w drugą stronę, w głąb zamieszkałej ulicy. - I tak, Jackie mówiła mi już o wariacie.
-Wizytę na stacji benzynowej to sobie daruj, tam nic nie ma
- doradził Tyler - już przed wojną była zamknięta.

Hector ugryzł się w język. Wszystko na spokojnie. Niczym stąpanie na lodzie. Rozmawiali jeszcze przez chwilę (choćby o mgle, ale Hector nie wspomniał nic o Grzybach). Zadowolony Tyler pożegnał się i wszedł na swoją posesję. Hector też był zadowolony, że udało mu się go spławić. Nurtowała go tylko jedna rzecz. Tyler ciągle się nad czymś zastanawiał, musiał mu coś powiedzieć, co nie bardzo pasowało do wiedzy Tylera... o tym wszystkim dookoła. Tylko co?

Nowojorczyk dla bezpieczeństwa sprawdził zamknięcie samochodu (Tyler nie miał nic przeciwko, nikt z mieszkańców nie miał wozu, poza tym rzadko kiedy ktoś tędy przejedzie). Hector starał się nie biec. Przed samą stacją zdjął z ramienia karabin, z mgły wyłonił się motocykl, po kilku kolejnych krokach zaglądał do środka warsztatu. Trup tam był, identyczny jak poprzednio, monter odetchnął z ulgą. Potem się siebie przestraszył: 3 dni w Caligine i on się cieszy na widok trupa! Czyste szaleństwo!

Nie patyczkował się, obrabował zwłoki z broni, amunicji i kilku innych drobiazgów. Otworzył list, wyglądał na identyczny, ale rządki cyfr trudno jest zapamiętać do porównania. Zaczepił kaburę z rewolwerem przy pasku, karabinek przewiesił przez plecy, chwilę trwało zanim je (Kałacha-Frankensteina i Springfielda) odpowiednio ułożył. Odpalił motocykl, silnik pracował identycznie jak wczoraj, o ile wczoraj naprawdę było wczoraj.

Najpierw wjechał w las w stronę Apollo drogą, które według miejscowych była trudna. Po stu metrach to się potwierdziło, koleiny w leśnej drodze były kompletnie zalane, w zagłębieniu była wielometrowa kałuża, Hector nawet nie próbował w nią wjechać. Zawrócił i tak jak planował, ruszył do Avonmore. Przez zamieszkałą ulicę przejechał bez problemów, nikogo nie widział, i chyba nikt jego nie widział. Minął wrak i ruszył główną drogą. Minął kilka kolejnych rozpadających się budynków. Zatrzymał się jeszcze na chwilę przy znaku "Witamy w Caligine Town" oraz "Caligine Town, Populacja 463" (żeby je zobaczyć, musiał spojrzeć za siebie).

Droga swoim stanem nie odbiegała od innych, tak samo była pokryta siatką spękań i dziur, niekiedy robił się z tego dla montera prawdziwy slalom. Mgła nadal unosiła się w powietrzu, a może nawet i gęstniała (Nie! to niemożliwe!) Widział może na 30 jardów, bo bokach widział jedynie gołe gałęzie drzew wystające z białej zawiesiny. Przejechał tak może z jedną milę (czyli niewiele, góra 10 minut), kiedy z mgły wyłonił mu się znak.

Tak! Avonmore...

Z wrażenia nie wrzucił na luz i jak się tylko zatrzymał - silnik zgasł.
Przed nim były dwa znaki: "Caligine Town, Populacja 463" oraz "Witamy w Caligine Town", identyczne jakie mijał przy wyjeździe.

Test Morale (-2)
Charakter 14, Morale 1
17 18 10
Test niezdany

Przeszył go dreszcz. Znaki były identyczne.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:53.
JohnyTRS jest offline  
Stary 07-12-2020, 17:09   #115
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
5-8 marca 2050, z powrotem w Caligine

Jak to kurwa możliwe?!

Skamieniały z wrażenia Hector tkwił w siodełku motocykla próbując zrozumieć, co takiego właściwie dostrzegły jego wytrzeszczone oczy. Rozum podpowiadał mu, że nie miał prawa popełnić błędu i że na pewno nie skręcił nigdzie w taki sposób, by objazdem powrócić przez przypadek do Caligine. A zdrowy rozum to się nie miało prawa zdarzyć!

Kula lodu rozrosła się w żołądku montera, a jego serce waliło jak szalone wskutek głębokiego wstrząsu. Jak to było możliwe?! Wiedziony odruchowym impulsem, Latynos opuścił prawą dłoń na udo i uszczypnął się z całej siły poprzez cienki materiał przetartych dżinsów. Syk bólu uświadomił mu, że faktycznie nie śnił... W umyśle roztrzęsionego coraz bardziej Nowojorczyka pojawiło się multum chaotycznych hipotez, szaleńczo fantazyjnych i pozbawionych jakichkolwiek racjonalnych podstaw. Jak to było możliwe? Odrzucając po kolei każdą następną przyczynę swego uwięzienia w zasnutym mgłą miasteczku, Garcia postawił koniec końców na tę jedyną mającą choćby z grubsza pokrycie w znanej mu rzeczywistości.

To był jakiś naukowy eksperyment. Ktoś faszerował go farmaceutykami, być może pochodną Tornado mającą zbliżone właściwości do oryginału, cofającą ofiarę mentalnie do wybranego punktu w niedawnej przeszłości. Tak, mieszkańcy Caligine mieli w tym zatrważającym zjawisku swój udział, bez nich nie nie mogło zadziałać. Ukrywali przed nim prawdę robiąc z Bogu ducha winnego przejezdnego idiotę!

Wciąż próbując opanować drżenie dłoni Hector uruchomił silnik motocykla i pojechał powoli w kierunku centrum miasteczka wypatrując uważnie Tylera.


Drogi Mistrzu, daj mi proszę znać w komentarzach, gdzie i w jakich okolicznościach Latynos zastanie Tylera – czy w ogródku przy grządkach czy w towarzystwie innych lokalsów przed swoim domem. W zależności od tego napiszę ciąg dalszy sceny. Monterowi zaczynają puszczać nerwy, co jest efektem ubocznym ostatniego zawalonego testu. Rośnie jego panika, bo w zasadzie jest zrozumiałe i naturalne biorąc pod uwagę bieżące wydarzenia.


 
Ketharian jest offline  
Stary 09-12-2020, 13:08   #116
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Ruszył ostrożnie, Caligine wyłaniające się z mgły wyglądały tak samo, ruiny były identyczne. Dojechał do swojego samochodu. Ten stał w tym samym miejscu, uszkodzenie koła było takie samo, podobnie jak zawartość paki. Hector dał sobie spokój. To było to samo Caligine.

Przed domem Tylera zawahał się. Nie był pewny czy on tam jest, pamiętał że wczoraj widział go przecież z sąsiadami kilka domów dalej. Ale wtedy była o wiele późniejsza godzina, wczoraj był o tej porze w swoim ogródku. Pojechał dalej ulicą - tam ich zobaczył. Tyler, Jack i ten trzeci (Francis?) byli przed domem tego ostatniego. Jack, stojący przodem do ulicy, pierwszy go zauważył, po chwili każdy z nich patrzył się na niego.
-Skąd wytrzasnąłeś ten motocykl? - Tyler był wyraźnie zaciekawiony - I który most ma być zawalony?

A, o to chodziło. O most.

Patrząc po twarzach żaden z nich nie był wrogo nastawiony. Ale czas się nie zgadzał. Hector był pewien, że obudził się o tej samej porze co wczoraj, przy samochodzie był trochę szybciej (szybciej udobruchał Jackie), potem marsz na stację, wyjazd motocyklem, niech to będzie góra godzina! Tyler powinien być teraz w swoim ogródku!
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:54.
JohnyTRS jest offline  
Stary 19-12-2020, 16:48   #117
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
5-8 marca 2020, z powrotem w Caligine

Rozdarty sprzecznymi emocjami Hector przywołał na twarz przyjazny uśmiech, chociaż w środku dosłownie się gotował z wzburzenia. Trzej miejscowi sprawiali całkowicie niewinne wrażenie, co tylko pogłębiało irracjonalną podejrzliwość Latynosa. Niemożliwym wydawało mu się, aby Tyler i jego kompani naprawdę nie mieli pojęcia o niewytłumaczalnym na zdrowy rozum zjawisku cofającego się czasu w Caligine. Coraz bardziej podejrzliwy umysł Nowojorczyka zaczynał się niebezpiecznie ocierać o paranoję.

- Jak to, który most? - zdziwił się udawanie Hector - Pokażę wam na mapie, w kieszeni mam.

Wciąż się przyjaźnie uśmiechając, Garcia wyciągnął wsadzony za pasek spodni na plecach rewolwer, odciągnął zdecydowanym ruchem jego kurek mierząc lufą broni w pierś Tylera. Jego mina uległa w ułamku sekundy diametralnej zmianie, przeszła w maskę zdesperowanej złości.

- Robicie ze mnie idiotę, co? Ani drgnijcie albo będę strzelał bez ostrzeżenia! Nie wiecie, czyj to motocykl? Gościa, który leży martwy na waszej stacji benzynowej! Wygląda mi na otrutego i myślę, że to wasza robota. Każdego tak zalatwiacie? Podajecie jakieś pigułki w jedzeniu albo piciu, a potem zaczynacie te pojebane eksperymenty? Ty, gdzie z tą ręką? Chcę ją cały czas widzieć!

Mówiąc ściszonym, ale doskonale zrozumiałym tonem, monter uważnie obserwował trójkę miejscowych, rozzłoszczony nie ma żarty i gotowy naprawdę strzelić, gdyby któryś z lokalsów sięgnął po własną dłoń.

- Gadajcie po dobroci, o co tu chodzi i jak się stad mogę wydostać, to włos wam z głów nie spadnie!
 
Ketharian jest offline  
Stary 21-12-2020, 21:51   #118
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Trzech miejscowych podniosło ręce do góry. Hector z łatwością czytał w ich twarzach. Byli zaskoczeni i przerażeni.

A może tylko tak doskonale udawali. Ten trzeci, Francis, ostrożnie spojrzał na Tylera.
-Znasz go?
Tyler zawahał się:
-Najpierw widziałem jego rozkraczony wóz, potem jego, fakt, miał wtedy tylko karabin. Szczerze, nie znam go. Ale to było rano, potem słyszałem ten motocykl. Myślałem, że pojechał do Avonmore - lekko wzruszył ramionami - ale chyba szukał tam jakiegoś mechanika i wrócił.
-Jakie Avonmore?! Jaki mechanik?! - Hector tracił panowanie nad sobą. - Wyjechałem stąd, jechałem maksymalnie kwadrans, i ponownie trafiłem tutaj. Wszystko w tej mgle. Co mi dosypujecie?!
-Kwadrans? Nie było ciebie dobrych 5-6 godzin, zaraz zacznie się robić ciemno.


Hectora na chwilę zamurowało:
Co? - nie dowierzał, wciąż celując w jednego z tych trzech. - Nie, nie przekonacie mnie, że minęło pół dnia, a ja nawet nie dojechałem do tego pieprzonego Avonmore! I nie wciskajcie mi kitu, że niby wszystkie mosty stoją!

Miejscowi opatrzyli się po sobie, Jack zaczął już opuszczać ręce, ale spojrzenie nowojorczyka plus znaczące przesunięcie rewolweru sprawiły, że ten ponownie trzymał obie ręce wyciągnięte w górę:
-Bo stoją - kontynuował Tyler - a tobie to o który chodzi?
-O ten w Apollo! - Hector dyszał - Jadę do Pittsburgha, i przez ostatnie 200 mil, gdziekolwiek stanąłem, wszyscy, ale to wszyscy gadali że most w Apollo się zawalił. I to dwa lata temu! Dlatego jadę przez Avonmore, ale cholera musiałem trafić do tego cholernego Caligine!

Miejscowi równocześnie zrobili wielkie oczy.
-Niemożliwe, jesienią byłem w Apollo i most no... był.
-Bo jest podobno prowizoryczna kładka!
-Nie, normalny most, z jezdnią i ze wszystkim.


Hector powoli odchodził od zmysłów. Dodatkowo przypomniał sobie, że zamieszkała część Caligine nie była wielka i za chwilę musiała się zlecieć reszta mieszkańców. A oni też musieli być w zmowie. Musieli.

-Tak? - monter nie za bardzo wiedział, jak ma ich zagiąć. Oni na pewno byli w zmowie, pierwszej nocy Jackie dosypała mu czegoś, tak! Przecież to jest niemożliwe, żeby każdy na drodze z Nowego Jorku do Pittsburgha go okłamywał!
Żaden z miejscowych się nie uśmiechał, albo naprawdę byli to świetni aktorzy, albo naprawdę żyli w tej pętli, niczego nie zauważając. To byłoby jeszcze gorsze. Ale dlaczego Hector to zauważył? Czy na pewno były to trzy dni? Może spędził tu więcej czasu, ale innych dni już nie pamiętał. Wszystko mu się mieszało. A co jeśli te Grzyby dopadły go pierwszej nocy, a on przez jakiś środek chemiczny ma halucynacje, konając? A jeśli... A jeśli...
-To powiedzcie mi może, który według was mamy rok?!
-Trzydziesty szósty. Dwa Tysiące trzydziesty szósty. 7 kwietnia. - Powiedział Tyler takim tonem, jakby to była oczywista oczywistość.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:54.
JohnyTRS jest offline  
Stary 30-12-2020, 21:48   #119
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
5-8 marca 2020, z powrotem w Caligine

Wstrząśnięty Hector omal nie opuścił dzierżonej w dłoni broni, tak poraziła go pozorna szczerość dźwięcząca w głosie Tylera.

- Nie róbcie ze mnie idioty! Jaki kurwa trzydziesty szósty?! - sarknął rozzłoszczonym tonem wodząc lufą rewolweru od jednego lokalsa do drugiego i z powrotem - Kłamiecie jak z nut, wcześniej to sobie uzgodniliście, tak?!

Zaciśnięte na rewolwerze palce montera pobielały nieznacznie, tak silnie mężczyzna go ściskał.

- A te Grzyby?! Te pasożyty, które pojawiają się nocą? - Latynos zerknął pospiesznie ponad ramieniem upewniając się, że nikt z pozostałych mieszkańców Caligine nie próbuje go cichaczem podejść - Które kryją się w tej mgle? Przychodzą co wieczór? Czym one tak naprawdę są?! Wiecie, że oni dzisiaj przyjdą?!

Zdenerwowanie Nowojorczyka sięgało zenitu, a jego uzbrojona dłoń drżała coraz silniej.

- Wchodźcie do środka domu! - rozkazał ledwie trzymając nerwy na wodzy - Tam sobie pogadamy, wy kłamliwe skurwysyny! Tylko niczego nie próbujcie, bo zastrzelę jak wściekłe psy!
 
Ketharian jest offline  
Stary 06-01-2021, 19:58   #120
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Spóźniony post

-Grzyby? Ostatni raz były ze dwa lata temu - znowu ta sama śpiewka Tylera.- Wtedy tej mgły nie było...
-No trzydziesty szósty- mówili wszyscy przez siebie - taki sam jak w Avonmore, taki sam jak w Pittsburghu i dalej - tym razem to był Francis, przed którego domem stali.

Najgorsze było to, że w oczach Hectora oni byli naprawdę przerażeni, ale nadal uparcie trzymali się swoich wersji zdarzeń. I nie zrobili żadnego kroku. Sytuacja była coraz gorsza, we mgle nic nie było widać, a Hector nie chciał się odwracać. Ktoś mógłby go jeszcze usłyszeć, jak się tak wydzierał.

Co gorsza, on słyszał. W tej krótkiej chwili milczenia usłyszał dźwięk kilku silników, gdzieś tam, chyba na głównej drodze. Pierwszy odgłos silników, od kiedy wjechał do tego cholernego Caligine, nie licząc tego znalezionego motocykla. To znaczyło, że jednak mają tutaj sprawne pojazdy. Albo że w Caligine jest ktoś jeszcze.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:54.
JohnyTRS jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:37.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172