- Jedziemy. Skręcamy w boczną drogę. Wóz jedzie, Axel powozi, ładne ślady zostawia. Wolfgang i ja schodzimy w bok na jak będzie twarde podłoże, żeby nie było widać z daleka i się chowamy się w krzakach. Śledzący nas purpurowy płaszcz dostaje jakimś czarem jak tylko wchodzi w zasięg. Atakuję go i staram złapać. A dalej zobaczymy.
Ewentualnie wynajmujemy kogoś, ale jest ryzyko, że on też z purpurowymi trzyma, więc to, jak mówiłem, ryzyko.
Tak bym to widział. - pokrótce przedstawił swój plan szlachcic. Niezbyt skomplikowany, ale szerzej zakrojona intryga w nieznanym miejscu i z koniecznością zaangażowania obcych byłaby obciążona zbyt wielkim ryzykiem wycieku planów.