Upewniwszy się, że w pomieszczeniu nie ma żadnych pułapek, Tabat przyjrzał się zwłokom, a w jego głowie powstawał już powoli obraz tego, co się zadziało. I nie była to przyjemna wizja… Tiefling porzucił na chwilę te myśli, skupiając się na rycinach. Z plecaka wyciągnął kilka spiętych arkuszy papieru i zaczął notować, opisując wnętrze krypty oraz rysunki na ścianach, a także kopiując wszelkie napisy. Nie był tu przecież tylko dla skarbów, sama wiedza o czasach sprzed Zarazy mogła być cenna.
Po bezpiecznym wejściu do następnego pomieszczenia Lavena, przy akompaniamencie kolejnych przechwałek, w końcu pokazała, że umie więcej niż gadać.
- Hmm, zaczyna mnie ciekawić, czy w „wielkim świecie” wszyscy „profesjonaliści” na każdym kroku muszą wszystkim przypominać, jacy są dobrzy w swoim fachu? Czy nie wystarcza, że udowadniają to swoimi czynami? – rzucił w powietrze, gdy półelfka skończyła przekomarzać się z Bahadurem. Przynajmniej miała dobrą teorię odnośnie poprzednich gości w grobowców - Zgadzam się, wygląda na to, że tamten pechowiec zginął podczas próby wejścia, brak jakichkolwiek zdobyczy tylko to potwierdza. Pytanie, czy zginął na skutek urazu, czy z głodu i pragnienia… W każdym razie, widać jak kończy się działanie w pojedynkę albo bez zaufanej grupy – dodał na koniec.
Następne pomieszczenie było już właściwym fragmentem grobowca. Tabat z zaciekawienie przyjrzał się zaskakująco dobrze zachowanemu gobelinowi przedstawiającemu Akhentepiego z rodziną na tle ich domu. Wyglądało na to, że generał dożył słusznego wieku i udało mu się nawet założyć rodzinę – co wcale nie było częste u żołnierzy. Gdy Lavena uznała, że znajdzie kupca na ten zabytek, tieflingowi od razu przypomniało się to, jak traktowała Faarhana.
- Linn, znasz paru handlarzy antykami w Wati, prawda? – zapytał przyjaciółkę - Będą mniej skłonni oszukać tutejszych
Pytanie ifryta skwitował uśmiechem i kiwnięciem.
- Dobrze słyszałeś, w starożytnym Osirionie była to częsta praktyka, by ze zmarłym chować także jego pupili. Dzięki temu mogli mu towarzyszyć w zaświatach. Koty były też świętymi zwierzętami dla wyznawców Bastet – Tabat był zadowolony, mogąc podzielić się wiedzą - I sprawdźmy najpierw prawą stronę – nie widział sensu, by sprzeciwiać się połowie drużyny.