Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2020, 20:49   #478
Cattus
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Felix odruchowo położył dłoń na głowicy toporka kiedy chłopi zbliżyli się do nich gromadą, ale zachował spokój. Po potyczce z hordą nieumarłych, gnijącym ogrem i zjawą, bardziej chłodno oceniał swoje szanse i ewentualne drogi ucieczki, zamiast skłaniać się ku panice, której pokłady chyba wyczerpał na pare najbliższych miesięcy.

- Jak było? I tak nie uwierzycie. Sam nie wierze... chociaż wszyscyśta walczyli na murach ze zdechlakami to wam powiem. Jeno na magji się nie znam za jasny chuj, wiec tu nic wam nie wytłumacze. - Oparł but o stołek na którym przed chwilą siedział i wpatrzył się w zgraje chłopstwa.

- Ano było tak, że nieumarły magik co to wskrzeszał truposze wpuścił nas do swojego leża jak już niemal wieczór nas na błądzeniu po bagnisku zastał. A raczy wierzy co to se miał, żeby nas tam otoczyć i pozabijać jak to se założył. Głównie to chciał dorwać chyba czarodziejke, ale chuj tam go wie. No więc jakeśmy tam wleźli na góre, to z bagna wylazło całe morze truposzy i nas otoczyło. Wejście zabarykadowaliśmy, ale to tylko spowolniło truposze i zaczęły się wdzierać na górę pomimo srogiej siekaniny z naszej strony. W tym czasie zjawa magika i czarodziejka skupili się na sobie, a truposze w końcu wdarły się do sali. Czarodziejka ze swoimi przybocznymi mieli jakiś plan obrony, a Morryci mieli jakiś swój plan ataku. Wiecie dobrze, że żadni za sobą nie przepadali. Więc ja ci cofnąłem się z czarodziejką, kapłan został z morrytami. I tu zaczął się burdel i bardziej zająłem się walka o życie niźli zajmowaniem innymi. Magyja błyskała kolorowo, ja rąbałem jak dziki, jak i wszyscy cośmy się w kupe razem zbili. Nie wiem kiedy klecha padł. Słyszałem krzyki umierających co jakiś czas. Na koniec walki jakieś trupy wybuchły i mnie zasypało zgnilcami. Saxa musiała mnie wygrzebać spod zwału. Niech wam powie. - Tu podniósł koszulę, ukazując srogo posiniaczone żebra. - Napierdala jak złe, ale chyba i tak lekko oberwałem. Hansowi jakiś truposz wsadził zardzewiałe ostrze w bebechy. Jak on to przeżył? Nie wiem, ale z pewnością kawał twardego skurwysyna. - Przerwał na chwile opowieść i poprawił potargane ubranie.

- Czarodziejka i Leto niemal od początku walczyli z drugim magikiem i jak widać dali mu radę. Albo sama dała? Trupy przynajmniej padły martwe. Tyle wiem i mi wystarczy. Nie mam zamiaru do niej gadać ani słowem i mam nadzieje, że już nigdy nie będe musiał patrzeć na jakiegokolwiek magika. I takeśmy całą noc walczyli? Pół nocy? Nie wiem... długo. Po walce morryci byli martwi razem z waszym kapłanem. Jednak w kupie zawsze siła i trzeba było się trzymać razem. Ale chuj tam, każdy podejmował swoje decyzje i żyje albo umarł według nich. - Splunął na ziemie i spojrzał na chłopów. - Ciał żeśmy nie zbierali. Ledwo siebie tu dowlokłem, a inni byli bardziej ranni i zmęczeni niż ja. Więc nikt nie myślał ani o pochówkach ani o stosach pogrzebowych. Została tam cała polana trupów i bogowie mi światkiem, nie mam zamiaru wracać na to przeklęte bagnisko, chyba, że w droge powrotną do domu. - Pokręcił głową, wskazująć mniej więcej kierunek w którym znajdowała się wieża. - To chyba będzie tyle. Cała tamta noc to było jakieś koszmarne szaleństwo co to jednoczesnie wieczność trwało i mgnienie oka. Chuj wie, może lepiej nauczyć się szyć i z babami we wsi siedzieć, niż jako myśliwy pałętać się po lasach. Kto wie na co człowiek jeszcze trafi... - Pokręcił głową i sam nie był pewien czy zażartował, czy mówił na poważnie.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline