Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-11-2020, 21:08   #471
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Saxa przysiadła koło Felixa kiedy ten przeszukiwał zwłoki. Jej myśli nie były skierowane na zbieranie pozostałości. Choć rozumiała jego postępowanie. Trudno powiedzieć kiedy sama bezmyślnie przeszuklała jakieś ciało towarzyszy Leto.

Sama za to była pierwsza do opuszczenia tego miejsca. I co jakiś czas popędzała tropiciela. Przy okazji spoglądała na Oliwie. Wypatrując czy dziewczyna nie potrzebuje pomocy ale patrząc jak czarownica odpowiedziała pomagierowi czarodziejki nie ingerowałą.
 
Obca jest offline  
Stary 02-12-2020, 16:52   #472
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
23 Brauzeit 2518 KI, mokradła opodal Herrendorfu

Obydwaj uciekający na złamanie karku morryci w żaden sposób nie próbowali ukrywać swoich śladów, nie mieli ku temu czasu ani głowy, kiedy za plecami najpierw syczały im żądła strzał, a potem zatrzepotały czarnopióre skrzydła. Przyświecając sobie pochodnią para młodych Remerczyków bez trudu dotarła do miejsca, w którym ludzie Śniącego dokonali w makabryczny sposób swego żywota.

- Słodka Shallyo – szepnęła spierzchniętymi ustami Saxa, kiedy migotliwa poświata łuczywa oświetliła dwa nieforemne kształty leżące w bagiennej sadzawce na podobieństwo worków kartofli.

- Niechaj ich Morr strzeże – dodał równie poruszony Felix spoglądając na poharatane ostrymi dziobami ciała, na puste oczodoły, rozdarte policzki i poplamione krwią zęby wyzierające zza rozszarpanych warg – Ależ ich srodze sprawił ten rzeźnik...

Młody myśliwy obejrzał się nad ramieniem w kierunku odległych punktów światła znaczących marszrutę wracających do Herrendorfu towarzyszy. Chociaż miał całkiem niezgorsze mniemanie o swoich talentach tropiciela, a i widmo napaści ze strony nieumarłych wydawało się zniknąć całkowicie, z dwojga wyborów wolał dogonić Franza niż szukać wioski po ćmicy samemu.

- Ja ci poświecę, a ty ich przeszukaj – powiedziała półgłosem Valdis, wyraźnie poruszona strasznymi obrażeniami obu mężczyzn. Wciąż nie mogąc się nadziwić mężnej przemianie, jaka w niej nastąpiła w ciągu ostatnich dni, Felix w żadnym stopniu nie zamierzał młodziutkiej służki strofować.

- Weźmiemy wszystko, co da się sprzedać w najbliższym miasteczku – odrzekł klękając przy najbliższym mieczniku i rozpinając jego obciążony mieczem pas – Razem z naszym udziałem w tych łupach, które schowaliśmy w Gryfoniej Kniei będziemy mieli dość pieniędzy, aby się na nowo urządzić, czy to w Remer czy w Bechafen. Zabierz ich ostrza, ja poszukam sakiewek.
 
Ketharian jest teraz online  
Stary 06-12-2020, 12:07   #473
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
24 Brauzeit 2518 KI, Herrendorf

Skrajne wyczerpanie bitwą stoczoną w grobowcu nekromanty sprawiło, że idący ospałym tempem śmiałkowie powrócili do bagiennej osady wraz z bladym brzaskiem. Wilgotne opary znów zaległy na mokradłach tworząc wokół pokiereszowanych i przemęczonych wędrowców całuny lepkiej bieli, ale tym razem nieśmiałe promienie słońca przepędziły je znacznie szybciej niźli w poprzednich dniach. Co więcej, z powietrza ulotniła się gęsta, chociaż niewidoczna aura lęku i jakiegoś niewysłowionego zła, która wisiała nad rozlewiskami od chwili, w której zbrojni z Remer przybyli do Herrendorfu.

Do tej pory upiornie ogołocone z życia, mokradła zaczynały ponownie rozbrzmiewać cykaniem i bzyczeniem insektów, pluskiem rybich płetw, rechotaniem żab i pokrzykiwaniem ptaków - jakby natura odetchnęła z ulgą pozbawiona dławiącego ją do niedawna eterycznego ciężaru. Walcząca z odrętwiałymi członkami Olivia przyjęła to za ewidentny znak zwycięstwa nad Dharem, nie nie miała już sił, by podzielić się tym odkryciem z kompanami. Wlokła się krok za krokiem w ślad za równie zmęczoną Ametystową Czarodziejką, o niczym nie marząc bardziej od zaścielonego suchą trawą posłania w izbie zdradzieckiego Valdemaara.

Na kamiennym murze osady stało kilka ludzkich postaci, kiedy jednak towarzysze pani Lautermann wychynęli spośród kęp bagiennej roślinności, ożywione krzyki wartowników wnet zwabiły na wał resztę mieszkańców Herrendorfu. Zaryglowana brama zatrzeszczała jękliwie, kiedy wieśniacy odciągnęli jej ledwie wiszące na pogiętych zawiasach skrzydła.

- Nie atakowali ostatniej nocy! - krzyknął na powitanie jakiś brodaty chłop w baranicy, pośpiesznie przechodząc pod łukiem bramy w towarzystwie bardziej lękliwych i trzymających się z tyłu kmiotów - Ani jednego żeśmy nie uwidzieli! A wy?

- Pan Wron został zniszczony po wsze czasy, a jego plugawy nieumarły pomiot już wam nie zagrozi - oznajmiła Katerina Lautermann prostując się dumnie i unosząc w górę swój czarodziejską laskę - Martwi was nie nękali ostatniej nocy, albowiem wszyscy rzucili się przeciwko nam na mokradłach. Sroga to była rzeźba i krwawa, przez co tak niewielu nas powróciło.

- Świątobliwy ojciec Valdemaar? - z ludzkiej ciżby poniosło się pierwsze niespokojne pytanie, do którego zaraz dołączył chór kolejnych, coraz bardziej przerażonych świadomością tego jak faktycznie niewielu towarzyszy czarodziejki wróciło do osady.

- Gdzie ojciec Valdemaar? Gdzie nasz kapłan?

- A morryci? Co z nimi?

Magiczny kryształ na szczycie laski rozbłysnął na ułamek chwili fioletową poświatą, co znacznie skutecznie zdusiło ludzką wrzawę od jakichkolwiek próśb o zachowanie ciszy.

- Świątobliwy Valdemaar stanął przed obliczem Sigmara - oznajmiła Katerina - Podobnie odeszli mężni czciciele Morra, którzy oddali swoje życie po to, byśmy mogli ocalić was przed zakusami Pana Wron. A teraz uczyńcie nam przejście. Moi słudzy srodze zostali pokiereszowani, wyczerpanie zwala ich z nóg. Zajmijcie się nimi, a żwawo! Grzana woda do przemycia ran, szarpie, jadło i miejsca do spoczynku! Pomóżcie im zdjąć zbroje i opatrzyć rany! Oto sposób, w który możecie okazać im swoją wdzięczność za ocalenie, a nie będzie to wcale koniec rachunku.

Przez chwilę sparaliżowana słowami czarodziejki, tłuszcza rzuciła się na spotkanie nadchodzących chwiejnym krokiem ludzi omal nie tratując ich i nie obalając w akcie dozgonnej wdzięczności, ciągnąc poprzez otwór bramy do wioski.

Katerina Lautermann stała przez dłuższą chwilę osamotniona na przedpolu Herrendorfu, wpatrując się przymkniętymi oczami w rozległe mokradła i ciesząc się dotykiem ciepłych słonecznych promieni na pobladłej skórze twarzy.
 
Ketharian jest teraz online  
Stary 07-12-2020, 16:36   #474
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Felix widząc z wolna oddalające się światło pochodni ich głównej grupy, szybko doskoczył do morryckich trupów i bez zbytniego zastanawiania się, odciął im od pasów mieszki, sprawdził czy nie mają na sobie naszyjników z których mógłby zabrać łańcuszki i oczywiście ściągnął pasy z bronią kiedy Saxa przyświecała mu pochodnią.

- Dobra, na więcej nie ma czasu. Szybko ruszamy za resztą. - Powiedział do towarzyszki i pociągnął ją za sobą byle szybciej dogonić resztę. Okropny widok poszarpanych ciał i szybkie przeszukiwanie wykrzesały z jego ciała jeszcze resztkę adrenaliny i teraz na tym słabnącym ostatku energii pomagał iść Saxie przez mokradła.

Gdy w końcu dotarli do wsi nie mówił nic, a na pytania chłopów odpowiadał burknięciami i półsłówkami. Nie miał siły nic nikomu tłumaczyć, a już z pewnością nie miał zamiaru wyprowadzać nikogo z błędów czy kłamstw. Wiedział, że plotki napiszą swoją własną, wyidealizowaną historie i ostatecznie nie było to złe zakończenie tego szaleństwa. Teraz chciał tylko odpocząć, bo samemu zaczynał czuć się jak żywy trup.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 08-12-2020, 15:55   #475
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Późne popołudnie 24 Brauzeit 2518 KI, Herrendorf

Olivia pewna była, że ledwie zmrużyła oczy, gdy ktoś począł łagodnie, ale zdecydowanie potrząsać jej ramieniem. Dziewczyna jęknęła głucho, zaciągnęła na siebie koc cofnięty chwilę później bezceremonialnie przez nachalnego intruza.

- Wstawaj, smarku – powiedział stojący nad posłaniem panny Hochberg Hans Hans – Wielmożna pańcia chce, żebyś do niej przyszła. Natychmiast. Wolałbym nie musieć cię do niej zanosić, rana znowu mi zaczyna krwawić.

Krewniaczka sędziego usiadła z wysiłkiem na prowizorycznym łóżku, potarła piekące powieki kciukami próbując uwolnić się od zrodzonego z niewyspania bólu.

- Gdzie jest? – spytała tłumiąc jednocześnie ręką ziewnięcie.

- Dwie chaty dalej, na placu przy studni. Rozmawia z tym Wrońcem.

Dziewczyna momentalnie otworzyła oczy, podniosła się na nogi poprawiając zmiętą podróżną suknię, w którą przyoblekła się zaraz po powrocie do Herrendorfu. Przez chwilę rozważała w myślach uczesanie włosów, ale szybko zarzuciła ten pomysł. Dołączenie do konwersacji pomiędzy mistrzami Wiatrów Shyishu i Ulgu uznała za dużo ważniejsze od zachowania stosownego wyglądu.

Na zewnątrz zaczynał zapadać z wolna zmierzch, ale jaskrawa tarcza słońca wciąż była dość wysoko, by jego promienie oświetlały każdy zakątek podupadającej prowincjonalnej osady. Tu i ówdzie przemęczeni wieśniacy snuli się pomiędzy kałużami błotnistej wody, nikt jednak nie zbliżał się do studni, przy której stały dwie pogrążone w rozmowie postacie.

Katerina Lautermann w czystym i pozbawionym zagnieceń stroju do polowań oraz wysoki szczupły mężczyzna w ciemnych powłóczystych szatach. Olivia rozejrzała się wkoło szukając przyczyny, dla której żaden z miejscowych nie próbował się zainteresować bliżej obcym i szybko ją dostrzegła: pan Niers stał oparty o węgieł najbliższej chaty w pozornie rozluźnionej postawie, ale palce jego prawicy ustawicznie gładziły rękojeść przypasanego do boku ostrza.

- Olivia Hochberg z Remer – Ametystowa Czarodziejka przedstawiła swoją młodszą towarzyszkę, kiedy ta podeszła bliżej. Pan Wron zlustrował dziewczynę przenikliwym spojrzeniem, skinął nieznacznie głową na powitanie, ale na tym poprzestał. Mogąc mu się w końcu przyjrzeć z bliska, krewniaczka sędziego odnotowała w pamięci pociągłą pomarszczoną twarz, krzaczaste ciemne brwi i żywe oczy. Czarodziej Cieni sprawiał wrażenie góra dwukrotnie starszego od pani Lautermann, ale jeśli prawdziwie był Panem Wron, musiał mieć co najmniej trzysta lat.

Pomysł ten ledwie mieścił się dziewczynie w głowie. Bliskie obcowanie z magistrem zdolnym do takiego aktu manipulacji siłami życiowymi robiło na niej prawdziwie ekstatyczne wrażenie, a na usta cisnęły się dziewczynie niezliczone wręcz pytania.

- Opuszczamy Herrendorf jutro po śniadaniu – oznajmiła Katerina nie dając jej dojść do słowa – Nim to nastąpi, musimy zamknąć kilka spraw, a ja nie zdołam uczynić wszystkiego sama. Weźmiesz Hansa Hansa i pójdziesz z nim do chaty Valdemaara. Przeszukacie ją i zbierzecie wszystkie dokumenty, na jakie natraficie. A potem je spalicie. Niczego nie przeczytacie ani niczego nie będziecie chowali za pazuchę. Wszystko ma obrócić się w popiół. Czy mnie zrozumiałaś, Olivio?
 
Ketharian jest teraz online  
Stary 08-12-2020, 22:35   #476
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Późne popołudnie 24 Brauzeit 2518 KI, Herrendorf

Choć niezmiernie zmęczona, bardziej nawet niż przed snem, koszmarem w rzeczywistości, podczas którego Olivia spragniona chciała dojść do studni, ale plac tak się zaludnił, że nie mogła przecisnąć się przez tłum, mimo upokarzającego wizerunku, bez makijażu to mało, z włosami zmienionymi w jeden kołtun, tyle strzechę włosów ogarnęła, że związała na szczycie chustką, na południową modłę, choć czuła gorączkę miesiąca, a nie była na nią przygotowana, adeptka mogłaby tak stać i do świtu sycąc się autorytetem czarodziejów, jak rajfur lubieżnością dziwki.

Liczyła na podobną chwilę, oczekiwała jej, układała w głowie całe przemowy, słowa gładkie i mądre, które wypadałoby wypowiedzieć, wtedy jednak czuła jakby miała na ustach maskę pokory, skórzaną osłonę buzi, która miała uczyć ją powściągliwości w wypowiedziach, może bardziej nawet pragnęła by ją mieć, bo przecież nie sposób było nie palnąć głupstwa. Nic wszak więcej nie miało szansy powstać w zawstydzonej i podnieconej główce, której ciało płatało najgorsze plagi.

Zawiało mocniej, pojedynczy psotny wicherek przedarł się między zabudowaniami i przeleciał wskroś przez plac. Czarownicy nawet tego nie spostrzegli, ale pannę Hochberg przed haniebnym upadkiem ocaliła tylko nowa miotła, na której zdołała się oprzeć. Nieoczekiwany wysiłek złamał zauroczenie i wreszcie adeptka zdołała przemówić.

- Będzie jak prosisz szlachetna czarodziejko, posprzątamy tam - Wskazała beztrosko na miotłę. Raz jeszcze dygnęła na tyle by zwrócić uwagę - Za pozwoleniem, magistrze. - Zatrzymała na chwilę, gdyby pojawił się bezwzględny sprzeciw. Czarodziej chyba nie zrozumiał, a Leutrmann nie spodziewała się, że Remmerska wiedźma zdobędzie się na odwagę. Topiąc Katherine w studni prawego czarnego ślepia, zielone zawsze pełne życia pieściło Wiekowego Pomrocznika - Dziękuję wam możni czarodzieje, za lekcję dla ciała i sumienia. Prócz innych rozlicznych nauk, które wyniosłam jedną poczytuję sobie za najważniejszą. Pragnę odkrywać ścieżkę prawdy, zgłębiać wiedzę i wyciągać wnioski. Z tej okazji jest sprawa, która nurtuje mnie aktualnie. Gdzie początek klątwy nieumarłych? Czy przed - ściszyła głos do szeptu - Alf... - nie pozwoliła sobie na więcej - byli inni? Czemuś Mistrzu nie chciał oczyścić imienia?

Po butnych słowach, przybrała pozę zupełnie niewinną, tylko różnokolorowe oczy błyskały magią, w na powrót jakby stężałym i skupionym obliczu.

Drogi Mistrzu, jeśli któreś zaszczyci Olivię odpowiedzią, to można pociągnąć jeszcze kilka linijek w gdocku i dopisać do posta.
Finalnie adeptka z ochotą pójdzie zrobić pilota wielebnemu. To sobie też możemy ładnie razem opisać z Hansem.


 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 09-12-2020 o 21:39.
Nanatar jest offline  
Stary 10-12-2020, 13:18   #477
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Późne popołudnie 24 Brauzeit 2518 KI, Herrendorf

Wciąż obolały i niewyspany, Felix zaszył się z Saxą na niewielkim podwórzu za domem gościnnym wioski. Chcąc zająć czymkolwiek myśli, młody myśliwy wziął się za reperację uszkodzonego łuku dziewczyny, zakładając nań nową cięciwę i zerkając co chwila na próbującą sprać z ubrania plamy krwi służkę. Valdis wciąż sprawiała wrażenie ogromnie poruszonej, co bynajmniej Meyera nie dziwiło; on sam wciąż nie otrząsnął się do końca po koszmarze ostatnich kilku dni oraz jego finale w grobowcu nekromanty. Chwilami zadawał sobie pytanie, ile z jego wspomnień było prawdą, a ile majakami zrodzonymi z rozszalałej wyobraźni, ale podejrzewał, że gdyby nawet opowiedział w domu ułamek tej przerażającej historii, jego rodzina by w nią nie uwierzyła.

Chcąc upewnić siebie samego w tym, że zachował zdrowe zmysły, młodzieniec wsunął rękę do kieszeni kutki, namacał palcami medalion z czarnego metalu, na którym ktoś z pietyzmem wyrzeźbił podobiznę rozkładającego skrzydła do lotu kruka. Zdjęty z szyi zamordowanego na bagnach morryty, wisior przypominał Felixowi o najbardziej przejmujących szczegółach minionej nocy.

- Ale że tak gracko będziesz szypami szyła, tegom się nie spodziewał – rzucił w stronę Saxy próbując choć troszkę rozproszyć przygniatające ją troski – Mało żeś temu ogrowi sama łba nie utrąciła, ja żem go jedynie do końca zerwał.

Wielkooka służka skinęła w odpowiedzi głową przyjmując komplement towarzysza do wiadomości, ale nie odezwała się ani słowem. Felix podrapał się z konsternacją po nasadzie nosa, nim jednak dodał coś jeszcze, za plecami usłyszał tupot licznych butów.

Gdy się odwrócił w stronę grząskiego przejścia pomiędzy dwiema chałupami, ujrzał zbliżającą się pośpiesznie grupkę posępnych chłopów, którym przewodził znany mu już z imienia Oswald. Wszyscy międlili w rękach swe baranice dowodząc ogromnego zdenerwowania, ale na ich plebejskich obliczach widniał grymas równie wielkiej determinacji.

- Młodzieńcze, pozwól na słówko – oznajmił Oswald stając przed Felixem – Rzeknij nam proszę, co się tam na bagniskach stało? Waszej czarodziejki ani tej młodej wiedźmy lepiej nie pytać, bo to wielce ważne persony i pewnikiem zajęte, ale tyś przecie jak nasz druh, jak brat. Co się stało ze świątobliwym ojcem Valdemaarem? Gdzie jego ciało, wszak trza go po bożemu pochować? A morryci? Przecie oni w chałupie Leona swój dobytek ostawili, wszyśko tam leży, czego na mokradła nie zabrali. Żaden z nich po swe nie wróci? Myśmy już pytali twoich kompanów, ale to nieliche chuje, obaj nas obelżywymi wyzwiskami popędzili, a przecie nie lza, dyć was karmimy, a spać w najlepszych izbach dawamy.

Towarzyszący Oswaldowi chłopi poparli słowa swego ziomka głośnymi pomrukami aprobaty, ktoś zaklął siarczyście, ktoś inny zawezwał Sigmara.

- Tedy praw nam tuka po szczerości jak tam było, młodziku.
 
Ketharian jest teraz online  
Stary 10-12-2020, 20:49   #478
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Felix odruchowo położył dłoń na głowicy toporka kiedy chłopi zbliżyli się do nich gromadą, ale zachował spokój. Po potyczce z hordą nieumarłych, gnijącym ogrem i zjawą, bardziej chłodno oceniał swoje szanse i ewentualne drogi ucieczki, zamiast skłaniać się ku panice, której pokłady chyba wyczerpał na pare najbliższych miesięcy.

- Jak było? I tak nie uwierzycie. Sam nie wierze... chociaż wszyscyśta walczyli na murach ze zdechlakami to wam powiem. Jeno na magji się nie znam za jasny chuj, wiec tu nic wam nie wytłumacze. - Oparł but o stołek na którym przed chwilą siedział i wpatrzył się w zgraje chłopstwa.

- Ano było tak, że nieumarły magik co to wskrzeszał truposze wpuścił nas do swojego leża jak już niemal wieczór nas na błądzeniu po bagnisku zastał. A raczy wierzy co to se miał, żeby nas tam otoczyć i pozabijać jak to se założył. Głównie to chciał dorwać chyba czarodziejke, ale chuj tam go wie. No więc jakeśmy tam wleźli na góre, to z bagna wylazło całe morze truposzy i nas otoczyło. Wejście zabarykadowaliśmy, ale to tylko spowolniło truposze i zaczęły się wdzierać na górę pomimo srogiej siekaniny z naszej strony. W tym czasie zjawa magika i czarodziejka skupili się na sobie, a truposze w końcu wdarły się do sali. Czarodziejka ze swoimi przybocznymi mieli jakiś plan obrony, a Morryci mieli jakiś swój plan ataku. Wiecie dobrze, że żadni za sobą nie przepadali. Więc ja ci cofnąłem się z czarodziejką, kapłan został z morrytami. I tu zaczął się burdel i bardziej zająłem się walka o życie niźli zajmowaniem innymi. Magyja błyskała kolorowo, ja rąbałem jak dziki, jak i wszyscy cośmy się w kupe razem zbili. Nie wiem kiedy klecha padł. Słyszałem krzyki umierających co jakiś czas. Na koniec walki jakieś trupy wybuchły i mnie zasypało zgnilcami. Saxa musiała mnie wygrzebać spod zwału. Niech wam powie. - Tu podniósł koszulę, ukazując srogo posiniaczone żebra. - Napierdala jak złe, ale chyba i tak lekko oberwałem. Hansowi jakiś truposz wsadził zardzewiałe ostrze w bebechy. Jak on to przeżył? Nie wiem, ale z pewnością kawał twardego skurwysyna. - Przerwał na chwile opowieść i poprawił potargane ubranie.

- Czarodziejka i Leto niemal od początku walczyli z drugim magikiem i jak widać dali mu radę. Albo sama dała? Trupy przynajmniej padły martwe. Tyle wiem i mi wystarczy. Nie mam zamiaru do niej gadać ani słowem i mam nadzieje, że już nigdy nie będe musiał patrzeć na jakiegokolwiek magika. I takeśmy całą noc walczyli? Pół nocy? Nie wiem... długo. Po walce morryci byli martwi razem z waszym kapłanem. Jednak w kupie zawsze siła i trzeba było się trzymać razem. Ale chuj tam, każdy podejmował swoje decyzje i żyje albo umarł według nich. - Splunął na ziemie i spojrzał na chłopów. - Ciał żeśmy nie zbierali. Ledwo siebie tu dowlokłem, a inni byli bardziej ranni i zmęczeni niż ja. Więc nikt nie myślał ani o pochówkach ani o stosach pogrzebowych. Została tam cała polana trupów i bogowie mi światkiem, nie mam zamiaru wracać na to przeklęte bagnisko, chyba, że w droge powrotną do domu. - Pokręcił głową, wskazująć mniej więcej kierunek w którym znajdowała się wieża. - To chyba będzie tyle. Cała tamta noc to było jakieś koszmarne szaleństwo co to jednoczesnie wieczność trwało i mgnienie oka. Chuj wie, może lepiej nauczyć się szyć i z babami we wsi siedzieć, niż jako myśliwy pałętać się po lasach. Kto wie na co człowiek jeszcze trafi... - Pokręcił głową i sam nie był pewien czy zażartował, czy mówił na poważnie.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 11-12-2020, 17:22   #479
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Późne popołudnie 24 Brauzeit 2518 KI, Herrendorf

Czarodziej Cieni obrzucił dziewczę spojrzeniem, w którym nie było ani wrogości ani pogardy, ale też nawet krztyny życzliwości. Przywiódł Olivii na myśl człowieka, który pochyla się z ciekawością nad posiadającym dziwny kształt liściem albo brnącym przez piasek chrabąszczem, na chłodno obserwując poczynania owada.

- Są pewne tajemnice i pewne sprawy, których lepiej nie zgłębiać – odparł po chwili wieloznacznego milczenia – Zwłaszcza, jeśli jest się nieprzygotowanym na poznanie prawdy. Okaż posłuszeństwo wobec swej pani i zajmij się tym, co ci nakazała. Nekromanta z Herrendorfu nigdy już nie powróci, możesz być tego pewna.

Pan Wron zamilkł ponownie, a wzrok Kateriny Lautermann dał pannie Hochberg ewidentnie do zrozumienia, że para czarodziejów nie przewidziała dla niej udziału we wspólnej konwersacji. Przełykając z dumną miną ten prztyczek, dziewczyna obróciła się w miejscu, machnęła ręką w stronę Hansa Hansa przywołując go do siebie.

- Pani Lautermann życzy sobie, abyś przeszukał całe domostwo Valdemaara, a ja mam oszacować te twoje znaleziska i uznać, co powinno zostać spalone, a wtedy to spalisz – poinformowała łysego osiłka celując jednocześnie palcem w zabiedzoną chatę wioskowego kapłana – Lepiej się pośpieszmy, żeby całej nocy na to nie zmitrężyć. Wyruszamy do domu jutro po śniadaniu.
 
Ketharian jest teraz online  
Stary 11-12-2020, 20:58   #480
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
"Jebana ściemniara... - pomyślał Hans z zadowoleniem, gdy Katerina opisywała Herrendorfskiej tłuszczy co się rzekomo naprawdę wydarzyła minionej nocy. Bez wątpienia zaimponowała w tym momencie osiłkowi. Kij w dupie, który nosiła przez cały czas tej wyprawy, mocno korelował w głowie Hansa z praworządnością i ścisłym przestrzeganiem reguł. Nie podejrzewał, że czarodziejka bez mrugnięcia okiem, bez zawahania w głosie, wykorzystując pełnię swojego niepodważalnego autorytetu po prostu nakłamie wieśniakom i da całej grupie alibi, niczym fachowy szarlatan czy inny rzezimieszek żerujący na naiwności innych.

***

- Wstawaj, smarku – powiedział stojący nad posłaniem panny Hochberg Hans Hans – Wielmożna pańcia chce, żebyś do niej przyszła. Natychmiast. Wolałbym nie musieć cię do niej zanosić, rana znowu mi zaczyna krwawić.

Oprych był już na nogach od jakiegoś czasu. Zdążył o tyle o ile odpocząć, a wieśniacy zajęli się jego ranami, na tyle ile potrafili. Wciąż potrzebował jednak fachowej pomocy - wyglądało na to, że Leto był tak wkurwiającą postacią, że postanowił Hansa podręczyć nawet i po swojej śmierci.

- Pani Lautermann życzy sobie, abyś przeszukał całe domostwo Valdemaara, a ja mam oszacować te twoje znaleziska i uznać, co powinno zostać spalone, a wtedy to spalisz – poinformowała łysego osiłka celując jednocześnie palcem w zabiedzoną chatę wioskowego kapłana – Lepiej się pośpieszmy, żeby całej nocy na to nie zmitrężyć. Wyruszamy do domu jutro po śniadaniu.
- Po pierwsze nie jestem jakimś leszczem, któremu możesz dyrygować, przynajmniej dopóki mi nie zaczniesz za to płacić, i to monetami, a nie dupą, hue hue. Po drugie, Pani Katerina wysłała nas oboje, więc oboje będziemy zapierdalać i palić te papiury, nie myśl sobie, że będziesz stała i gapiła się na swoje paznokcie. Mam tylko nadzieję, że klecha miał w środku kominek, wolałbym nie palić świętych ksiąg na oczach wieśniorów.
 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.
Klejnot Nilu jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:52.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172