Późne popołudnie 24 Brauzeit 2518 KI, Herrendorf
Czarodziej Cieni obrzucił dziewczę spojrzeniem, w którym nie było ani wrogości ani pogardy, ale też nawet krztyny życzliwości. Przywiódł Olivii na myśl człowieka, który pochyla się z ciekawością nad posiadającym dziwny kształt liściem albo brnącym przez piasek chrabąszczem, na chłodno obserwując poczynania owada.
- Są pewne tajemnice i pewne sprawy, których lepiej nie zgłębiać – odparł po chwili wieloznacznego milczenia – Zwłaszcza, jeśli jest się nieprzygotowanym na poznanie prawdy. Okaż posłuszeństwo wobec swej pani i zajmij się tym, co ci nakazała. Nekromanta z Herrendorfu nigdy już nie powróci, możesz być tego pewna.
Pan Wron zamilkł ponownie, a wzrok Kateriny Lautermann dał pannie Hochberg ewidentnie do zrozumienia, że para czarodziejów nie przewidziała dla niej udziału we wspólnej konwersacji. Przełykając z dumną miną ten prztyczek, dziewczyna obróciła się w miejscu, machnęła ręką w stronę Hansa Hansa przywołując go do siebie.
- Pani Lautermann życzy sobie, abyś przeszukał całe domostwo Valdemaara, a ja mam oszacować te twoje znaleziska i uznać, co powinno zostać spalone, a wtedy to spalisz – poinformowała łysego osiłka celując jednocześnie palcem w zabiedzoną chatę wioskowego kapłana – Lepiej się pośpieszmy, żeby całej nocy na to nie zmitrężyć. Wyruszamy do domu jutro po śniadaniu.