Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2020, 20:49   #234
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Biuro Wywiadu

- Wieżyczki ADVENT’u? - zadumał się Law, trawiąc informacje przekazane przez Grahama.

Kierownik skanu zastanawiał się właśnie nad kwestią broni wrogiej frakcji, kiedy czarnoskóry technik zaskoczył ich nowinami o siostrze Alvarezowej latynoski. Co prawda X-COM’owi zależało na broni ręcznej piechurów ADVENT’u, niemniej wieżyczki strażnicze mogły się okazać równie przydatnym znaleziskiem. To jest, o ile udałoby się rozebrać jakąś na części.

- Takie wieżyczki obcy stawiali nie bez kozery. Za ich pomocą fortyfikowali kluczowe obiekty po wygranej wojnie - wtrącił George, który pobudził się na wspomnienie starej technologii.

- A ty skąd taki znawca, hm? - rzucił do niego kąśliwie „Ace”.

- Jakbyś na ulicy przestał się oglądać za kobietami to może zwróciłbyś uwagę, że podobne umocnienia nadal można znaleźć na mieście - mruknął zażenowany Bitterstone.

- Jak myślicie, czego te wieżyczki mogły tam strzec? - dodała swoje trzy grosze Yoshiaki.

Pytanie było tak dobre, że pociągnęło za sobą chwilę rozmyślań w ciszy.

- Spróbuj się coś dowiedzieć więcej o tym cmentarzu. Może w archiwach X-COM będą jakieś dane wywiadowcze? Raczej obcym nie zależało na uhonorowaniu pamięci naszych zmarłych - powziął kierownik skanu. - Wyślę na miejsce zespół, który zgarnie tą całą Verę, a przy okazji spróbuje zdezaktywować jedną wieżyczkę - kontynuował Japończyk. - Właściwie to... chyba sami będziemy musieli się wybrać - spojrzał na Grahama i Bitterstone’a. Ci zaś odwdzięczyli się zaskoczonymi minami.

- Czekaj, co? - zaczął George.

- Nie mogę wysłać oddziału zbrojnych po ostatniej akcji. Nie będę ryzykował wpadki dla siostry Vity, tym bardziej, że nie pracuje dla Alvareza - odparł chłodno Law. To zdecydowanie nie spodobało się Rubenowi.

- To nie znaczy, że nic nie zrobimy. Pojedziemy tam osobiście i spróbujemy zhakować przynajmniej te wieżyczki, które trzymają Verę w potrzasku. Nie będziemy potrzebować broni, więc ryzyko wpadki będzie niemal zerowe.

- Osobiście miałbym uratować tę duperę? - zadumał się „Ace” po czym wyszczerzył, zadowolony. - Wchodzę w to! - przyklasnął.

- Zdajesz sobie sprawę, że te działka zrobią z nas sito? - „Bo1” aż zamrugał jakby niedowierzając w pomysł przełożonego.

- Weźmiemy Dunkierkę. Jej karabin można by przewieźć w naszym tajnym schowku na broń w furgonetce. Powinno wystarczyć - skaner wzruszył i wstał od biurka. - No już, zbierajcie się. Później trzeba będzie pomyśleć o kolejnej zasadzce na patrol ADVENT’u - dodał jakby nigdy nic.


Cóż, w tym szaleństwie była metoda. Bez oddziału zbrojnych nie mogli za bardzo wpaść na kontroli; a nawet jeśli, nie przewoziliby ze sobą broni, która skazałaby ich na miejscu. Dwóch hakerów i jeden hardware’owiec mieli pewną szansę, by elektronicznie uporać się przynajmniej z jedną wieżyczką strażniczą. Tę mogliby po prostu wyłączyć albo obrócić przeciwko pozostałym. Opcji było kilka. „Dunkierka” z karabinem snajperskim mogła z kolei zapewniać minimalne wsparcie w razie potrzeby.

Misja niemal samobójcza, ale na jej powodzeniu mogli sporo zyskać, poza sympatią Very oraz jej siostry Vity.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline