Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2020, 14:35   #235
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 103 - 2037.V.25; pn; przedpołudnie

Czas: 2037.V.25; pn; przedpołudnie; g. 10:40
Miejsce: Old St.Louis, Sek II Jennings; New Bethlehem; cmentarz
Warunki: centrum łączności, ciepło, jasno, sucho na zewnątrz jasno, chłodno, słonecznie, sil.wiatr


- Nie widzę jej. Nikogo nie widzę. Przez tą cholerną dżunglę. Nawet tych wieżyczek co mają tam być. - w ten całkiem ciepły i słoneczny dzień udało się czwórce xcomowców przejechać przez centrum miasta. Dzięki temu znacznie skrócili czas dotarcia na miejsce akcji. Chociaż w pewnym momencie było nerwowo gdy jakiś patrol policji kazał im się zatrzymać. Ale prawie w ostatniej chwili okazało się, że chodzi o sąsiedni samochód i na niego padło. Ale było blisko! Ale na chwili nerwów się skończyło i pojechali dalej.

- Jakoś nie mamy nic w archiwach na temat tego cmentarza. Znaczy nic powiązanego z ADVENT-em i kosmitami. - na holo projektorze deski rozdzielczej wyświetliła się nieco przezroczysta twarz Yoshiaki. Pozwoliła sobie na uwagę, że zasoby X-COM są spore ale mają swoje limity. I przydałoby się zacząć organizować dane o lokalnej okolicy skoro z lokalnej bazy działają właśnie w lokalnej okolicy i tam najbardziej jest im potrzebne rozpoznanie. Ale przemyślenia na ten temat mogli zostawić sobie na później bo furgonetka kierowana przez Rubena zajechała na miejce.

- Po GPS to tutaj. Chociaż inaczej sobie wyobrażałem cmentarz. - w głosie Ace dało się słyszeć zdziwienie i brak pewności. Na wyświetlaczu mapy to dojechali właśnie pod wskazany adres. Ale ten adres mocno odbiegał od standardowego cmentarza. Kiedyś może były tu posadzone jakieś drzewa by rzucały cień dla odwiedzających i by poprawiało estetykę tego miejsca zadumy. Teraz jednak wszystko przypominało jakąś zdziczałą dżunglę a przez ten silny wiatr jaki dzisiaj wiał to poruszało się to wszystko, szumiało, klekotało gałęziami jakby było żywe i złośliwe. Tam i tu ostał się kawałek siatki ogrodzenia ale cała okolica przypominała dzicz. Chyba domieszką obcych genów co można było sądzić po dziwnych naroślach widocznych na pniach i konarach drzew albo wysokich jak człowiek krzakach.

To właśnie utrudniło Dunkierce rozpoznanie. To oraz brak jakichś wyższych budynków w okolice na jakie można by się wspiąć i rzucić okiem z wyższej perspektywy. Dawniej to było jakieś niskopienne osiedle, nawet jakby weszła na jakiś dach to i tak nie można było zajrzeć ponad konarami tej dżungli. Ale musieli być na właściwym miejscu bo znaleźli bramę główną obwieszczając, że tu zaczyna się cmentarz New Bethany. I gdzieś tam była uwięziona przez wieżyczki siostra Vity. Ale z zewnątrz ani jej ani tych wieżyczek nie było widać.

- To mamy tam wejść? - George pytał jakby jakoś nie uśmiechała mu się taka perspektywa. Na mapie cmentarz to był prawie równy kwadrat o boku pół kilometra. Ale do przeszukania w parę osób to nie było takie proste w tej dżungli.

- No jak mamy uratować pannę w opałach to musimy. - Ruben wzruszył ramionami i nie bardzo było wiadomo czy bardziej chce przekonać jego, innych czy siebie.

- W tym gąszczu to może być trudno dostrzec te wieżyczki. Bez tego nie bardzo będę mogła was osłaniać. - strzelec wyborowy przyznała, że okolica akcji mocno ogranicza jej standardowe możliwości działania z większych odległości.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline