13-12-2020, 19:12
|
#350 |
| Marian był u krańcu sił. Czuł się zmęczony fizycznie i psychicznie. Odczuwał trud wielogodzinnej wędrówki, a zabandażowane rany zaczynały mocno doskwierać. Dlatego też, gdy zauważyli kolejne hellhoundy, Polak osłonił sobą Mervina. - Powstrzymam je, a ty uciekaj - powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu. A przynajmniej taką miał nadzieję. Złapał pręt mocniej w ręce cofając się przed przeciwnikami. Przełknął ślinę czując gorzki smak śmierci. Nie miał szans, ale może kupi czas Mervinowi. Jego przedwojenne umiejętności były w obecnej sytuacji bardziej pożądane ludzkości niż jego. - No dobra, brzydale, który pierwszy? - syknął, ale w odpowiedzi usłyszał jednak metaliczny dźwięk jakby puszka odbijała się o kamień. Obok niego wylądowała puszka, która potoczyła się do przodu z sykiem uwalniając gaz, który odciął ich od ścigających ich bestii. Marian rozejrzał się i spostrzegł kolejnego stalkera. - Dawaj! - zawołał do Mervina. Nadal ubezpieczając tyły ruszył w kierunku niespodziewanego wybawiciela.
Wbiegli do budynku zamykając za sobą drzwi. Zablokowali je prowizorycznie i ruszyli na pierwsze piętro. - Dzięki! - powiedział z ulgą Polak niemal padając na jedną ze ścian. - One się raczej nie poddadzą. - |
| |