Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2020, 11:25   #1934
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Berni miał dość rodzinki Hosselbergów. Podświadomie wolał spotkanie z oprychami aniżeli kontynuację podróży z rodzinką "prosiaków", jak zaczynał w myślach określać. Innym argumentem było, że kapłan Sigmara był katowany a Berni nie lubił przemocy. Na zasadzkę na dyliżans mu to nie wyglądało. Kuc ze znakiem klasztornej stadniny, przekonał go do trafności swej decyzji.

Zwrócił Leonardowi na brutalną scenkę rodzajową za oknem szybkim "trzeba pomóc" i zwrócił się do woźnicy ignorując Hosselberga.

- Nie godzi się na trakcie podróżnego zostawić, panie woźnico, prawda. Zatrzymuj się Pan i szykuj garłacz. Ja wezmę kuszę i porozmawiamy z opryszkami od serca. Sigmaryta sczeźnie jak nie pomożemy

Ku zgrozie pasażerów, sięgnął po swą kuszę po siedzeniem. Otworzył drzwiczki od karocy i wyskoczył na drogę. Założył bełt.

- Ejże, wędrowcy! - ryknął w kierunku opryszków celując w najbliższego. - Odstąpcie zakonnika, inaczej bełtem pomogę podjąć trafną decyzję! Spierdalać do lasu migusiem, chędożyć niedźwiedzie!

W razie oporu zamierzał strzelić.
 
kymil jest offline