Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2020, 23:21   #313
Vadeanaine
 
Vadeanaine's Avatar
 
Reputacja: 1 Vadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputację
Birgit nienawidziła zimna. Nienawidziła marznąć, zwłaszcza od czasu upiornego przebudzenia w ładowni Alstera. Zdawała sobie jednak sprawę, że majowa noc stwarza jej szansę ominięcia wojsk, może ostatnią. Nie wyobrażała sobie bowiem spędzić drugi dzień w jakiejś wilgotnej jamie.
Rozcierała co jakiś czas grabiejące palce i tarła ramiona w chwilach, gdy przystawała spojrzeć w niebo lub wypatrując oczy w ciemność, by choć trochę rozeznać się w terenie, a potem szła, uparcie. Nawet potknąwszy się o trupa w pierwszej chwili wzdrygnęła się odruchowo, lecz w drugiej pomyślała i przezwyciężając wstręt sprawdziła, czy znajdzie przy poległym broń, nóż, może nawet konserwę? Dla spokoju sumienia sprawdziła również dokumenty zabitego, jakby to cokolwiek zmieniło... Jemu i tak nikt już nie mógł pomóc.

Prawdziwą ulgą było natrafienie wreszcie na szpaler drzew oznaczający drogę, ale równocześnie uwagę Niemki przyciągnęła łuna.


Podeszła do zabudowań majaczących w słabym świetle pożaru z ostrożnością jeszcze większą niż przekradała się obok poprzedniej wioski. Czuła jak serce wali jej w piersiach zarówno z niechcianej nadziei na schronienie (i ogrzanie się choćby na zgliszczach) jak i wszelkich obaw podpowiadanych rozumem. Z początku dostrzegła jednak tylko wypalony wrak czołgu pośród martwej ciszy. Przyczaiła się, skulona, wciskając dłonie w kieszenie. W prawej namacała pistolet, który dodał jej nieco otuchy, ale i tak czekała w bezruchu i napięciu kilka rozciągniętych do niemożliwości minut.

Postanowiła, że jeśli wieś będzie sprawiać wrażenie wymarłej, lub co gorsza niebezpiecznej ze względu na Niemców albo szabrowników, zawróci. Ale, dla pewności, wyznaczyła sobie kwadrans na obserwację. Odliczany w myśli, sekunda po sekundzie, z inżynierską dokładnością. Liczenie, jak laboratoryjna rutyna, na chwilę odciągało uwagę od zimna.

Dopiero po tym czasie podejdzie sprawdzić czołg lub zawróci i pójdzie na południe, równolegle do tamtej, znalezionej drogi.
 
Vadeanaine jest offline