[media]http://www.youtube.com/watch?v=ikwBBNnn2gI&ab_channel=ArloParksVEVO[/media]
Sidowi coś wpadło w neurony, jak kamień w studzienkę życzeń- zamiast szczęśliwej monety- i zareagował nazbyt emocjonalnie, co było u niego rzadkością. Zazwyczaj robił za cichy muskuł grupy oddając przywództwo Vadimowi, czy opiekując się w pewnych przypadkach żyjącym w swoim świecie Lee, ale kwestia dotyczyła Abe’a.
- To jest mój najlepszy przyjaciel! - sarknął Sidney, z trudem odrywając oczarowany wzrok od naprężonego umięśnionego cielska Murzyna - Mój, rozumiesz? Jak rozumiesz, to się nie wpierdalaj w nasze relacje! Dick nie jest tobą zainteresowany, to nie jest jakaś pierdolona randka, tylko spotkanie biznesowe!- wykrzyknął wyjątkowo porywczo, a emocje zmusiły go do wstania z pooranej sofy, ale zaraz po tym znów siadł, zaczynając bawić się papierosem. Doskonale widział cień znaczącego uśmieszku na twarzy Overdrive i coś, coś w oczach Dickensa, co wprawiło go w takie zakłopotanie, że May miał wrażenie, że jego zarośnięte policzki pokrywają się dzikim rumieńcem. Chwilę to trwało, zdało by się wieczność jak planeta konsumowana i rozszarpywana na krawędzi czarnej dziury, ale ronin wrócił do normy.
-Moim zdaniem, taka opcja płatności wydaje się uczciwa. Ale przepraszam państwa.- rzekł bez udawanej maniery wrodzonej ze swoich Londyńskich genów.- Udam się na sprawę i wezmę cholerny prysznic. Zaraz wracam.- powiedział i ukradkiem spojrzał jak Wieprz dosłownie zlizuje włosy z nóg czarnego.- Dajcie mu nieco fasolki, psina jest głodna, a mamy jej od groma.- powiedział i udał się do wspólnej dla mieszkańców Ni Hao toalety, by wyrzucić zaległości jelit i wziąć szybki gorąco-lodowaty prysznic, który da mu takiego kopa endorfin i świeżość umysłu jakiej teraz potrzebował. Planował również przyciąć zarost jednorazową maszynką, jakie trzy w zestawie kupił razem z prowiantem.