Wątek: Lost Station
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-12-2020, 23:53   #116
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Dzień 15; 13:00; “Archimedes”; Centrum
Ryan i Jericho

Ryan sprawdził, czy zarówno reflektor jak i kamera naramienna działają poprawnie i zabrał się do przeszukiwania pomieszczenia. Jericho robił to samo, tylko zaczął z drugiej strony centrum. Interesowało ich wszystko – osobisty sprzęt elektroniczny, drobiazgi personalne, sprzęt jaki był w szafach czy na półkach. Przy okazji kamery nagrywały interesujące fakty – logotypy i nazwy producentów monitorów, detale sprzętu umieszczonego w szafach, panele przy wejściach/wyjściach z pomieszczenia. Ryan obejrzał dokładnie sufit, aby przeanalizować, czy nie ma tam jakichś innych tuneli technicznych. Na koniec poszły śmietniki. Ochroniarz wyjmował zamarznięte przedmioty z pojemników i oglądał. Czasem na takiej podstawie dało się sporo wywnioskować.
Ryan sprawdził odczyty środowiskowe na HUDzie taktycznym w hełmie. Temperatura spadła z -138 do -200 stopni. Ciekawe czym był spowodowana taka zmiana? Gdzieś wylało się chłodziwo? Jeżeli tak to gdzie i dlaczego? Odnotował w pamięci, że musi sprawdzić odczyty temperatury jeszcze kilka razy w tunelu i na korytarzach stacji.

Po drobiazgowym przeszukaniu pomieszczenia, przyszedł czas, aby wziąć się za pozostałości cyborga.
- Może gdyby zasilić go jakąś energią, to dałoby się zgrać więcej danych - Ryan odezwał się do Jericho, patrząc na pozostałości cyborga. - Najpierw jednak sprawdzę, czy nie ma zamontowanych jakichś ukrytych broni. A następnie trzeba mu będzie uszkodzić palnikiem serwomechanizmy w rękach i nogach. Jak się jakaś bojowa AI odpali i nie rozpozna nas jako członków załogi, to może zacząć się rzucać. Tylko jak by najbezpieczniej go podłączyć do zasilania skafandra? - zastanawiał się głośno ochroniarz. Vicente mógłby tu pomóc, z pewnością znalazłby najlepsze rozwiązanie problemu - zarówno skuteczne jak i bezpieczne. Tylko czy będzie się chciał w to mieszać? Ryan przypomniał sobie co informatyk mówił. “Nie lecieć na Archimedesa. A już na pewno nie włączać żadnego zasilania”. Z jednej strony miał rację, bo tak było bezpieczniej. Z drugiej… jakie wyjście mieli?

- Chris, połącz mnie z Aurorę. Potrzebuję fachowej porady Vicente - ochroniarz wywołał androida przez komunikator.
- Oczywiście. - Chris potwierdziła odbiór prośby Ryana i posłała ją na mostek jednostki macierzystej. Tam ją odebrał Dragos i już kanałem wewnętrznym przekazał zgłoszenie Sanchezowi.
- Ehmmm? - odezwał się po chwili, bez wątpienia informatyk.
- Vicente, mam tutaj naszego znajomego cyborga, któremu ostatnio wykręciłem jeden nośnik pamięci. Teraz chcę go nieco zasilić, aby spróbować przegrać coś jeszcze. Jak najbezpieczniej to zrobić? Ile energii trzeba, żeby zrobić transfer danych a uniknąć zasilenia na przykład układu ruchu? Co prawda pozostałości cyborga mają nadpalone serwomechanizmy, więc już nie zatańczy czy nas nie zaatakuje, ale wolę kontrolować na co idzie energia. Jakieś sugestie? - zapytał Ryan streamując obraz cyborgizacji.
- Dobra wiadomość jest taka - padła odpowiedź, bez zastanowienia, - że do zczytania zawartości pamięci wystarczy kilka voltów przy podpięciu się pod port serwisowy. To nie uruchomi żadnych mechanizmów. Zła - usłyszał westchnienie, - że trzeba dostać się do tego portu. Dacie radę go przetransportować na Aurorę? Można sam korpus, bez kończyn - dodał po namyśle.
- Pomyślimy i zobaczymy jak się uda przepchnąć tego blaszaka przez tunel. Dzięki, bez odbioru.

Ryan odpalił palnik. Poszło szybko – ramiona, nogi i głowa zostały na plastalowej podłodze, a korpus swobodnie unosił się w pomieszczeniu. – No to mamy naszego przyjaciela gotowego do transportu. Idziemy?
Jericho wyraził obawy co do bezpieczeństwa, więc ochroniarz zaproponował mu przygarnięcie pistoletu po nieboszczyku.

Niby wszystko było gotowe, jednak trzeba było ustalić szyk przemieszczania się w korytarzu technicznym. I co robić w przypadku zablokowania się metalowego korpusu gdzieś w ciasnych, lodowatych trzewiach stacji. Tu nie było żadnej dobrej opcji. Nawet akceptowalnej. Po dyskusji załoganci Aurory zgodzili się, że najpierw czołgać się będzie Jericho w ciągłej komunikacji z Ryanem, potem ochroniarz, który będzie ciągnął za sobą na linkach pozostałości cyborga. Gdyby się zaklinował i tak trzeba będzie iść do końca korytarza, żeby zawrócić i przepalić palnikiem co się da, jednak nikt nie zostanie odcięty.
Po zmianie butli tlenowych Jericho podskoczył do włazu w toalecie. Następnie Ryan odbił się od podłogi, chwycił krawędź tunelu i wleciał do środka po pas. Potem szarpnął trzymaną w ręku końcówkę liny. Korpus odbił mu się o nogi, więc złapał go kolanami i tak wczołgał się do środka. Zapowiadało się trochę ćwiczeń w niesprzyjających, ciasnych warunkach.

- Chris, tu Ryan. Wracamy do LZ. ETA 25 minut – nadał do pilot dropshipa, informując o konieczności podjęcia ich o danym czasie. – Mamy jeden pakunek do zabrania. Spokojnie zmieści się na pokładzie, przypniemy go pasami, żeby się nie majtał. Tylko trzeba będzie mu zaserwować procedurę dekontaminacyjną. Tak na wszelki wypadek.
 

Ostatnio edytowane przez Azrael1022 : 20-12-2020 o 12:49.
Azrael1022 jest offline