Aż dziw brał gdy się człek dowiadywał, ile na świecie jest niewidomych matek. Wyrodne dzieci je oślepiały czy co?
Z drugiej strony... gdyby Axel znalazł się w takiej sytuacji, to dorzuciłby jeszcze dziecko w drodze. No ale nie był, więc do słów jeńca podchodził z pewną rezerwą.
- Jeśli szczerze wyznasz swoje winy - powiedział, równocześnie wyciągając sztylet zza pasa - to może jeszcze dziatki zobaczysz, a przy odrobinie szczęścia i swą niewiastę wychędożysz. Ale jeśli twoje odpowiedzi nie przypadną nam do gustu, to już z żadną kobitą przyjemności nie zaznasz, czy to ślubną, czy nie.
Nakierował ostrze sztyletu na krocze jeńca.
- Imię, nazwisko, skąd jesteś - zadał pierwsze pytania. - Kto cię na nas nasłał? - Przeszedł do konkretów.