Paczo:
Przybliżyłeś się maksymalnie do okna, żeby zobaczyć kto jest na balkonie. Nikogo nie widziałeś. Pluszak ukrywał się przy samej ścianie. Nagle pluszowa łapa z ostrymi pazurami przebiła szybę, chwyciła cię za głowę i pociągnęła. Chwilę później leciałeś z jedenastego piętra na parking. Spadłeś na czyjegoś Ferrari niszcząc mu dach i przednią szybę.
Paczo wyleciał na chwilę.
Dzięki za grę.
Ajej, Piździełusz:
Poszliście do żółtych drzwi w czarne kropki. Otworzyliście je i omiotło was białe światło. Zniknęliście do rzeczywistości tak podobnej do waszej, a jednak innej. Rzeczywistości, w której promile dawały moc, a Panowie Domen i Bimbromanci na serio posiadali możliwości mogące wpływać na wszystko wokół nich. Do tak podobnej rzeczywistości niż ta, z której pochodziliście, a jednak innej. Być może lepszej. I co ciekawe to tam pod blokiem stał zaparkowany samochód Wiadernego. Może było ich dwóch, a może nie. Szybko przekonaliście się, że nie macie sobowtórów w tym nowym świecie. BMW ukrywaliście w bezpiecznym miejscu, gdyby kiedyś przydało się. Miało w sobie jakieś urządzenie pozwalające na podróże między światami i być może kiedyś wrócicie do domu, ale tym czasem postanowiliście upoić się winem i nowymi mocami.
Ajej trafił do Zaciemnienia.
Dzięki za grę.
Cichy, Eryk:
Po podaniu zastrzyku Wiadernemu Lidka powiedziała:
-
No odprawiliście rytuał, nie pamiętacie? Lustro pozwoliło nam dostać się do tego fikcyjnego mieszkania podobnego do twojego Cichy. Tu można było wszystko, choć niektórzy poszli z tym za daleko. Potem ludzie zaczęli rozchodzić się. Początkowo przez lustro w przedpokoju, ale to zniknęło, więc ludzie wychodzili przez te dodatkowe drzwi - te żółte, no i te drewniane zaglucone. Parę osób nawet wróciło, a potem znów wyszli.
Tym czasem Wiaderny wstał i był bardziej napompowany niż Ajej. Góra mięśni! I był zły!
-
GDZIE MOJA KURWA KASA?! - krzyknął wypluwając ze swoich ust pianę niczym przy wściekliźnie.
Jakie jest wasze finałowe działanie?