Magowie szaleli, rozplatali, splatali, wyciągali komponenty, przypominali sobie inkantacje, wymawiali je, rysowali pentagramy, szykowali się do otwarcia drzwi i wielkiego pierdut. Diaboł na wszelki wypadek schował się za grubym filarem i nudził się. Czekał, aż Sadrax zakończy swoje działania i zabijał czas dłubaniem w nosie.
Pazury pomagały w tej czynności, zauważył. Trzeba było być oczywiście ostrożnym, ale za to proces zbierania i wyciągania gili był łatwiejszy. Z przykrością stwierdził jednak, że późniejsze lepienie kulek i strzelanie nimi po ścianach było utrudnione. Hellborn próbował trafić w reliefy przedstawiające dziwne symbole i uznał z radością, że sukces w trzeciej próbie był niezłym wynikiem.