Thalion spojrzał na pergamin i na glejt nawet nie brał go do ręki, ten znak rozpoznałby wszędzie.
*Cholera by cię wzięła nie mogłeś nam tego pokazać od razu, tylko bawiłeś się z nami w jakieś szopki?* pomyślał, jednak mimo wzburzenia starał sie mieć spokojny wyraz twarzy.
-Nie można było tak od razu? Pokazałbyś to i nie byłoby problemu, a tak tylko czas traciliśmy. Mniejsza z tym, nie ważne, ważne jest to, że mówiłeś prawdę Wiem, że byłem podejrzliwy, jestem tego świadom, ale sam przyznaj, że sytuacja była podejrzana. W każdym razie przepraszam za tamto, jeśli cię uraziłem moim zachowaniem i mam nadzieję, że nie będziesz żywić do mnie urazy-
Ostatnie słowa Thalion wypowiedział z trudem jakby zmuszając się do tego. Nie zwykł był przepraszać za to co wcześniej powiedział, ale w takiej sytuacji musiał przyznać, że był zbyt napastliwy w stosunku do człowieka i że się mylił. Zaraz jednak wstał, otworzył drzwi i powiedział do czekającego tam na nich Walhira
-Już wszystko się wyjaśniło, okazało się, że Kane posiada pismo z pieczęcią Tyrande, więc to co mówił było prawdą. Tak więc to on a nie David jest naszym prawdziwym towarzyszem podróży. Jeśli chcesz, zobacz sam.- po czym odsunął się na bok by przepuścić krasnoluda, jeśli ten zechciałby wejść.
Ostatnio edytowane przez John5 : 23-08-2007 o 23:08.
|