Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-12-2020, 19:03   #98
Joer
 
Reputacja: 1 Joer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputację
Właz do Nadświata, poziom -1

Świrek zaciskał palce na ciężkim krzyżu w swoich dłoniach. Chłodny i ciężki, dodawał mu otuchy i utwierdzał w poczuciu misji. Mieli uratować enklawę. Niezależnie co myślał o byciu więzionym w codziennej monotonii, to jednak był to jego dom oraz jego pobratymcy. Ich los zależał od tego czy im się powiedzie. Normalnie, taki ciężar odpowiedzialności wprawiał go w panikę, lecz ściskając w ramionach krzyż i słysząc miarowe modlitwy czuł pewną determinację odrywającą go od tego typu wątpliwości.

Spojrzał za siebie w stronę obserwującego ich tłumu. Jego wzrok wyłowił Trzyłapkę i skinął jej głową. Przez chwile obserwował jakie emocje mógł zobaczyć na twarzach tłumu. Widział kpinę, trochę zazdrości, lecz zdecydowanie najwięcej modlitewnego transu. Wiary. Wiary w to, że ktoś zaopiekuje się nimi, poprowadzi, tak by stali się narzędziami ratunku enklawy. Czuł adrenalinę przechodzącą przez jego żyły, znał jej działanie, jednak nie mógł odpędzić myśli, że oprócz samych hormonów jest w tym wszystkim coś więcej, jakby cała ta skupiona uwaga, wszystkie te kierowane myśli były dodatkowym towarzyszem podróży samym w sobie. I chłopak nie miał nic przeciwko, by z kimś takim wyjść na powierzchnie.

Nie był nigdy specjalnie wierzący, ale gdy obserwował otwieranie się włazu sam zaczął recytować od dzieciństwa wpajane wersy.

 

Ostatnio edytowane przez Joer : 30-12-2020 o 23:37.
Joer jest offline