Wszyscy jakimś cudem przeżyli uwolnienie Maximiliana, chociaż nie da się ukryć, iż ilość uwolninej energii była przerażająca, a sam uwolniony nie przejawiał zbyt pokojowych zamiarów.
Galdaran niezbyt mu się dziwił - sam też by był wściekły, gdyby go ktoś zamknął w więzieniu. Nawet gdyby odczuwalny tam pobyt trwał ledwo dwa uderzenia serca.
- Galdaran - przedstawił się.
Sadrax zaczął witać dostojnego ex-więźnia, więc elf postanowił pozostawić wszystko w rękach towarzysza.
Ewentualnie księżniczki, do której z kolei odwołał się Sadrax. |