Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-12-2020, 11:38   #111
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Yusuf wszedł za włochem i z niemałym podziwem przyglądał się gładkiej mowie i zdolności przekonywania Tonego. Był niemal pewien że ten nie wykorzystał żadnych Dyscyplin, co było podwójnie imponujące. Nie był tylko pewien czy kobieta wyda im wystarczająco dużo krwi. Sam był przeraźliwie głodny, Tony z całą pewnością też, nie wiadomo też było jak wiele wyzwań przyniesie im kolejny dzień. Podszedł do lady i natychmiast zwrócił uwagę na ciąg znaków który przykuł uwagę Tonego.

- Hmmm… Przypadek? Czy też nasz przyjaciel ma związki z tym przybytkiem? - zadał pytanie równocześnie przyglądając się uważnie drzwiom przez które przeszła blondynka. W drewnie zauważył ewidentną dziurkę do klucza, ale węższą i bardziej… Gładką niż takie do których był przyzwyczajony. Jako Sędzia musiał czasem trudzić się zdobywaniem dowodów. Umiejętność pokonania zamków bywała w tym przydatna.

- Wypytasz o to twoją… znajomą? Ja w tym czasie obejdę budynek, zobaczę czy nie mają jakiś dodatkowych wejść. Za piętnaście minut powinienem wrócić.

Sędzia opuścił pomieszczenie gdy tylko usłyszał zbliżające się kroki recepcjonistki. Nawet przez zamknięte drzwi słyszał jak trajkotała i charakterystyczny, londyński slang Tonego. Szybkim krokiem obszedł budynek, niemal natychmiast znajdując rampę z zamkniętym wjazdem do budynku, oraz mniejsze drzwi z boku rampy.

Szybko przeszukał kieszenie, nie miał w nich niczego co mogłoby mu pomóc, ale na ziemi zauważył mały spinacz, zapewne którym spięte były papiery z którymi przyjechała tutaj krew. Albo cokolwiek innego. Podziękował Krwi za uśmiech losu i kilkoma szybkimi manewrami przekształcił spinacz w prymitywny wytrych. Chwilę potem drzwi stanęły przed nim otworem.

Zgodnie z jego przewidywaniami trafił do sporego pomieszczenia z którego i do którego transportowano krew i niezbędne do utrzymania jej trwałości odczynniki. Nie był jednak sam. W małym, oddzielnym pokoju za przeszkloną szybą z widokiem na pomieszczenie w którym był Yusuf siedział strażnik, wyraźnie zapatrzony w telewizor na którym leciały rozgrywki jakiegoś sportu. Na całe szczęście ten nie zwrócił na niego uwagi.

Cicho niczym mysz i szybko niczym kula karabinu pokonał pomieszczenie, przypadając do drzwi po ich drugiej stronie. Te nie były zamknięte. Yusuf trafił do długiego korytarza z wieloma parami drzwi po obydwu ich stronach. Z drugiego krańca, przez delikatnie uchylone drzwi dobiegał go głos kobiety, przerywany czy to pytaniem, czy komplementem przez Tonego. Musiał więc być blisko.

Wiedziony intuicją wszedł do pomieszczenia z którego dobiegał cichy szum. Jego oczom ukazał się widok którego nigdy się nie spodziewał. Od jednego krańca do drugiego, w kolumnach karnych i równych niczym żołnierze na defiladzie stały lodówki, z przeszklonymi drzwiami. Same lodówki zawierały natomiast nie mniej równomierne rzędy worków z składnikami krwi. Gdyby mógł spędziłby całą noc, rozrywając worek za workiem, pijąc z tego rogu obfitości. Ale nie mógł pozwolić się złapać. Nie mógł też ulec żądzy Bestii.

Opanował się i wyjął z pierwszej z brzegu lodówki dwa worki i kolejne dwa z kolejnej. Jeden z nich opisany był jako “PRP” i zawierał żółtawy płyn. Pozostałe worki miały natomiast jakże uwielbione przez niego czerwone zabarwienie. Wepchnął wszystkie swoje zdobycze do wolnych kieszeni spodni i kurtki i wymknął się drogą którą tutaj trafił.
 
Zaalaos jest offline