Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-12-2020, 18:25   #22
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Nie minęła chwila kiedy jego nikły wewnętrzny uśmiech miał się nieznacznie wykrzywić w kierunku spodziewanego i nawet wyczekiwanego niezadowolenia. Oto bowiem, dostał odpowiedź na swoją prośbę. W sumie nic nadzwyczajnego. Słowa Goodmila brzmiały...

- Doktorze Dykhovichny, proszę poświęcić czas sobie i swoim potrzebom, wszystkim innym stanom możemy przyjrzeć się jutro. Wszystkich nas goni czas. Ja również mam datę ważności, choć zapewne nie tak przedłużoną jak pańska. Porozmawiamy jutro.

Walter ukłonił się lekko i pozostał w tej pozycji przez dłuższą chwilę. Nie odzywasz się nie proszony. Nie paplać bez sensu. Znasz swoje miejsce. Proste zasady. Liczyły się tylko konkrety. Czy to nie było piękne? Prosty, nieskomplikowany świat który się wcale nie zmienił, aż tak bardzo… a przynajmniej nie żeby było to nadzwyczajnie widoczne. Ważny był sygnał. Psycholog był człowiekiem konkretu. Tylko to się liczyło. Nic więcej.

Sens słów Trevora? To był już inny, bardziej zawiły temat. Na tyle dróg można było prowadzić rozgałęzienia! “Data ważności”, “ “przyjrzeć jutro”, “przedłużona jak pańska”. Po prostu kurwa słodko.

Nie chciał zgadywać, ale albo ich dobrodziej był w środku jakiegoś chaosu wykraczającego poza normalnie przyjęte normy w tym świecie, albo kurewsko mocno był świadomy kruchości i przemijalności życia… albo jedno i drugie. Zabawne, że cenił sobie ich jako wartość wyższą? Słodko pierdzący łgarz i do tego nieudolny! Kamienna twarz przydaje się w hazardzie, a przynajmniej to próbują Tobie wmówić. Prawda była taka, by tak grać i okazywać emocje, aż samemu się w nie uwierzy. Wtedy? Wtedy nawet najlepszy kanciarz jest w stanie kupić twoją bajkę jak dziecko. Znajomość procesów osobowościowych tylko pomagała.

Niestety, ta sytuacja wymusiła na nim konieczność zmiany planu. Skoro nie mógł dorwać Goodmila… a będzie musiał rozgryzać jednocześnie go i zebranych w sytuacji formalnej, a nie luźnej gdzie każdy opuszcza gardę.,..

Doprowadzić się do porządku. To najważniejsze i chwała skurwielowi na górze jeśli był, bo bez tej krótkiej wymiany zdań z Tomem pewnie by nie zadbał o jej zabranie! Ha! Cudownie mieć coś swojego. Coś, co sprawi, że każdy na niego spojrzy i powie… ten to ma styl. Jakby nie było widział tych wszystkich obszarpańców jak szli do 4 Queens! Nawet bez zawartości bił wszystkich na głowę łaszkami, a z nią? No, bez jaj…

Tak więc, ogarnąć się. Prysznic, toaleta, dobudzanie i pobudzanie ciała do dalszej zabawy. Potem kasyno i poznawanie ludzi. Celuje się oczywiście we wpływowych, a to znaczy, że trzeba zagadać z barmanem i wykazać pewien wspólny grunt. Ci co leją trunki znają każdego i wszystko mogą załatwić jakby nie było. Potem karty, ruletka. Najlepiej z wpływowymi, tymi co się odznaczają na tle szarej tłuszczy. Potem trochę alko, znowu hazardzik wyciąganie informacji, rozmowy o panienkach… i panienka. Ekskluzywna… przedtem jednak, walki na arenie. Nie ma to jak popatrzeć na prawdziwie męski sport… Ostatecznie rozrywka dużo mówi o ludziach. Nie ukrywał przed sobą w duszy, że korciło go postrzelanie i poznęcanie się nad żywym, inteligentnym obiektem… hmm… może z nowymi przyjaciółmi których miał zamiar poznać...

Musiał tylko pilnować zegarka i być w zdatnym, kompletnym, przytomnym stanie z rana by nie zawieść Goodmila… Dykhovichny był w końcu profesjonalistą. Nie można było pokazać, że traci kontrolę, prawda?


“ It's not personal Sonny, It's strictly business. “


Jak by nie patrzeć. W świecie skurwieli trzeba pokazać, że jest się większym. Większym, prawdziwym mężczyzną i do tego z przeszłości! Ze świata pizd i cacusiów co wszyscy jak owieczki! Hahahaha, już widział tą reklamę w ustach odpowiednich ludzi od których zamierzał wyciągnąć prawdę o świecie układów w którym przyszło mu żyć. Może i był z przeszłości, gdy wszystko było cacy, ale był skurwielem jak oni, jak nie większym!

Na spokojnej twarzy Nikolayevich’a zagościł nieznaczny, delikatnie zarysowany pogodny i łagodny, obiecujący troskę i opiekę uśmiech co sięgał oczu. Moralność była dla słabych wiedzionych potulnie na rzeź. Emocje były niczym innym niż narzędziem.

Coś się kończy… coś się zaczyna, a teraz… teraz zaczynał się jego czas…
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline