Gdy wszystkie magiczne przedmioty i dodatkowo przyniesione wyjątkowe eliksiry zostały już rozdane, fioletowowłowa kobieta skłoniła się zgromadzonym i życząc powodzenia opuściła pomieszczenie. Teraz pozostało już tylko kilka ostatnich formalności.
- Wasze per diem - powiedziała z uśmiechem Księżna Margot, podczas gdy panna Volume zaprezentowała tacę z drobnymi sakiewkami z lekkiego materiału.
Większość pamiętała, jak Jej Wysokość nie tak dawno powiedziała:
"nie dla sławy, czy pieniędzy, ale dlatego że tak należy postąpić". Teraz gdy dostali fundusze na pokrycie kosztów, jasne było że chodziło o główną motywacje do działania, a pieniędzy im nie żałowano. Dla każdego było po jednej i każdy chętnie wziął to co mu zaoferowano.
Nie tracąc czasu Król Ferdinand, wręczył drużynie list uwierzytelniający, który zgodnie z obietnicą miał dawać swobodę działania podczas prowadzenia śledztwa.
- Na początek proponuję coś zjeść. Przepraszam, ale od wczoraj nic nie jadłam - powiedziała Tayra.
Pozostali nie jedli nic od śniadania, więc propozycja spotkała się z jednogłośną aprobatą. Omówić plan działania i uwiarygodnienia ucieczki ninja, spokojnie mogli zrobić podczas posiłku.
- Każę podać posiłek w jednej z sal - oznajmiła królowa Isabella, po czym opuściła pomieszczenie.
- Vovi, zajmiesz się sprawami o których była mowa? - Księżna spytała pannę Vilan.
- Oczywiście - odpowiedziała kobieta, kucając delikatnie w geście ukłonu.
- Życzę państwu powodzenia w śledztwie. Tylko proszę nie zabijać bez potrzeby. I jeśli to będzie możliwe, proszę powiadomić mnie o postępach - Księżna zwróciła się do zgromadzonych.
- Zapraszam jutro. Do jutra pan Desmond powinien zakończyć analizę tych masek - dodał Król.
Opuściwszy pomieszczenie, od razu natknęli się na
Davida, który przez cały czas stał za drzwiami pilnując aby nikt nie podsłuchiwał.
Krótko potem, drużyna została skierowana do jednej z mniejszych sal, gdzie przygotowano dla nich smakowicie wyglądającą ucztę.
Pieczony na rożnie drób, steki z sosem do grilla, zapiekane grzyby w panierce, pieczone marchew i pasternak, winogrona, jabłka, gruszki, papryki i pomidory, ziemniaki w sosie posypane natką pietruszki, bułki, kokosowe ciastka, sałatka, daktyle, różne sosy i ubita śmietana, a do tego wszystkiego baryłka wina.
Nie dając jedzeniu wystygnąć, cała ekipa zajęła się za pałaszowanie. Potem podczas jedzenia też porozmawiali, wprowadzając tym Augusta i Magellana w całą sytuację. Tayra też przy okazji dowiedziała się jak to wszystko przebiegało i od siebie dodała kilka słów ze swojego punktu widzenia. Później jedząc ustalali różne możliwości związane z ucieczką ninja z aresztu i tym co tak naprawdę będą robić.
Kończyli już powoli posiłek, gdy do sali weszła Volume de Vilan.
- Witam. W gildii magów wszystko załatwione, udostępnią wam portale tak jak mówiliśmy. Mam też dla was eliksiry, listy uwierzytelniające i kamienie komunikacji - oznajmiła zadowolona, stawiając na stole skromne drewniane pudełko z przegrodami, w których umieszczone były fiolki: osiem z niebieskim płynem i dziewięć z czerwonym. Obok pudełka zaś, Volume położyła dwa zwoje i trzy elegancko wyglądające kamienie.
Sher dość szybko złapał jeden z kamieni i przyjrzał mu się uważnie. Zaraz potem wziął też jeden z listów i taki sam zestaw podał Kaelonowi, gdyż elf siedział za daleko i nie mógł dosięgnąć sam.
- Po dwa eliksiry many dla władających magią. I po jednym leczącym dla każdego, wliczając w to mnie - powiedziała Volume, zabierając jeden z eliksirów leczących.
- Muszę już iść, ale oczywiście dajcie znać jakbyście czegoś potrzebowali. Powodzenia - powiedziała na do widzenia, nie zabawiwszy zbyt długo.
Krótko potem, po skończeniu posiłku, cała ósemka wyszła przed zamek. Byli w pełni wyekwipowani i gotowi do działania. Mieli ważne zadanie do wykonania i wolną rękę działania. Całe miasto i cały świat stały przed nimi otworem.