WÄ…tek: [D&D 5e] "Cryovain"
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-01-2021, 10:40   #178
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Czas nieznany
Anton Kalev

Śmiech Iarno rozległ się po całej komnacie, docierając do najmniejszych zakamarków i dając Antonowi czas na rozejrzenie się po pomieszczeniu.

Metalowe kraty, dzieliły większą liczbę celi, niż pierwotnie mogło się zdawać. Żagiew, którą dzierżył "Szklany" rzucała nikłe, choć oślepiające nienawykłego Antona, światło na przeciwległą ścianę wzdłuż której ustawione były liczne cele, a w nich senniki. Nie były to pomieszczenia pierwotnie przeznaczone na więzienie, podobnie zresztą jak i to, w którym przebywał Anton. Kraty w nich zostały dostawione później i nie każde takimi kratami dysponowało, lecz każde posiadało drzwi zamykane na zamek. Loszki były puste, lecz nie niezamieszkałe, co dało się poznać po "bytowych resztkach". Gdzie znajdowali się rezydenci? Nie sposób było teraz odgadnąć.

Miejsce to wyglądało jakby było wykonane wewnątrz podziemnej jaskini i musiało być wzniesione dawno temu. Jeśli ktoś miałby zgadywać jakie było wcześniejsze przeznaczenie tego miejsca, musiałby z pewną dozą ostrożności wskazać na kopalniane stajnie.

- Wyszczuplał? - Iarno starł łezkę, która pojawiła się w łzowym jeziorku jego oka. - Doprawdy Antonie, żałuję że w ten sposób krzyżują się nasze drogi. Otaczają mnie sami sztywniacy. Rozruszałbyś ich trochę. - Mag z lubością uraczył się swoim żartem zaszczycając spojrzeniem swój twór. Jego irytujący śmiech znów wypełnił komnaty.

- Niepokoisz moich chłopców, naprzykrzasz się pięknym elfkom. Naprawdę myślałeś, że mnie to nie obejdzie? Och... Windrin tak... w zasadzie powinienem ci podziękować... Dzięki tobie łatwo będzie wytłumaczyć hmm... pewien niefortunny bieg wydarzeń. Widzisz Antonie... rany zadane przez ciebie okazały się wyjątkowo paskudne. To przez nie i przez ciebie mieszkańcy Phandalin stracili swój gwarant... jak to się mówi?... no... niech to szlak! - Iarno w zaskakującym przypływie złości kopnął puste wiadro, które stało niedaleko. Nie dziwiło to jednak Antona, wiedział, że ten zawsze irytował się gdy coś psuło jego zaplanowaną wcześniej przemowę.

- Ale do rzeczy. - Iarno na powrót odzyskał panowanie - Kto jeszcze wie, że... hmm... przyjmujemy w swe skromne progi zbłądzonych gości? ...i dokąd udał się pewien młodzieniec, którego imię brzmi Agnis An'nar?

 
Rewik jest offline