Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-01-2021, 02:16   #68
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 21 2053.IV.18 cz, wieczór, NYC

Czas: 2053.IV.18 cz, wieczór
Miejsce: Nowy Jork, Zachodni Pas, Enklawa Koi (s.niebieska), apartament Ayumi
Warunki: półmrok, sucho, ciepło, cicho na zewnątrz noc, ziąb, umi.wiatr, zachmurzenie



Amanda i Ayumi


- To spróbujmy tego twojego wina co przyniosłaś. - gospodyni uśmiechnęła się biorąc w dłoń otwieracz i butelkę przyniesioną przez gościa. Korkociąg kierowany jej ręką wprawnie wbijał się w korek. Ayumi od prywatnej strony jakaś inna niż ta oficjalna, służbowa Ayumi jaka urzędowała w dzień kilka poziomów niżej. Wówczas też była miła, jak zauważył Kanmi dla Amandy nawet zaskakująco miła ale jednak jeszcze mieściło się to w granicach specyficznej, japońskiej etykiety. Raczej wówczas nie wychodziła poza te sprawdzone schematy. Pomijając fakt, że w tych schematach niewiele było miejsca dla kobiet na takim stanowisku jak ona.

A prywatnie… A prywatnie okazała się też być miła. I być dobrą gospodynią dbającą o swoich gości. By czuli się dobrze i niczego im nie brakowało. Tak było chociaż podczas ostatnich wizyt Amandy w tym apartamencie i gdy była sama i z Maki. Wtedy właściwie nie można było czegoś zarzucić czarno - blond Japonce pod względem uprzejmości i gościnności. Chyba zdawała sobie sprawę, że zwłaszcza przepatrywaczka może się czuć skrępowana wizytą u swojej szefowej więc robiła co mogła by rozluźnić atmosferę. Maki chyba miała łatwiej skoro nie była tu pierwszy raz i jak już była to w celach towarzysko - rozrywkowych. Po to przecież wszyscy zamawiali dziewczyny z “Fugu”.

Teraz jednak coś się zmieniło. Nawet jeśli znów siedziały we dwie przy tym niskim, typowo japońskim stole. A na nim był tradycyjny japoński posiłek i pałeczki. Jak Ayumi żartowała sama z siebie na pewno wszystko było smaczne bo nie ona to robiła. Kompletnie nie znała się na gotowaniu!





Tym razem jednak nie siedziały naprzeciwko siebie tylko Amanda mogła zasiąść po prawicy Ayumi. Co z jednej strony było oznaką zaufania a z drugiej sprzyjało luźniejszej atmosferze. Sama szefowa przywitała ją ubrana w bardziej zachodni strój. W uniwersalną “małą czarną” do połowy ud. Co jak na jak na japońską tradycję było całkiem śmiałym strojem. Takim raczej dla młodej dziewczyny co idzie się wyszumieć na miasto a nie do szanowanej pani manager z poważnej korporacji. No ale w końcu właściwie to były umówione na randkę.

- Świetne to wino. Gdzie je zdobyłaś? - gospodyni rozlała wino dla siebie i dla gościa upijając pierwszy łyk ze swojego kieliszka. Mruknęła z uznaniem co do wyboru smaku który widocznie jej podpasował. W ogóle wydawała się tego wieczoru jakaś weselsza, luźniejsza, serdeczna. Zupełnie jakby odwiedziła ją dawno niewidziana przyjaciółka i tryskała z tego powodu radością której wcale nie ukrywała.


---



Właściwie to ledwo się wyrobiła by z pogranicza Dzielnicy Świateł po wizycie u Brandona, złapać w tym deszczu konny autobus by wrócić do “Czołga” i obejrzeć okolice mieszkania Kyle’a a potem znów złapać kolejne połączenie by wrócić do siebie w Koi. Własne mieszkanie znów przywitało ją ciszą, półmrokiem zapadajacego zmierzchu i chłodem. Zdążyło się wyziębić od poprzedniego dnia gdy właściwie od wczoraj nie była u siebie. Cały dzień na mieście, w nocy ta akcja na Brooklynie to jej nie było prawie dobę w domu. I już musiała się mocno spieszyć aby przebrać się, wykąpać i przygotować do spotkania z szefową. I wyrobiła się prawie na ostatnią chwilę. Gdy wchodziło głównym wejściem już zapadał ponury nowojorski zmrok. Potem jeszcze schody aż na poziom dla VIP-ów. Tam strażnicy uprzejmie jej skinęli głowami na znak szacunku dla gościa kogoś z ważniaków Koi jacy tutaj mieszkali. No a potem już tylko zapukać do drzwi które otworzyła ją promiennie uśmiechnięta szefowa i w końcu skończyły przy tym niskim, kwadratowym stoliku zastawionym kolacją dla dwojga.

Dlatego nie miała zbyt wiele czasu by po południu w Enklawie z czołgiem kręcić się wokół adresu Kyle’a. Ale jednak coś zdążyła sobie obejrzeć więcej niż gdy wcześniej była tu z Kanmi.





Piwnic nie znalazła. Przynajmniej nie od frontu. Jednak jak obeszła budynek od zaplecza to tam znalazła małe, piwniczne okienka. Zakratowane więc nie dało się ocenić czy miały działać jako przeszkoda dla kogoś kto chciałby się włamać czy wydostać.

Sam front też wyglądał solidnie. Kilka schodków pod górę sprawiało, że parter był dość wysoko. Na tyle, że z ulicy bez drabiny czy czegoś podobnego nie było co marzyć by zajrzeć do środka. I okna na parterze też miały kraty. W same drzwi były solidne oba zamki też. No i był domofon ale tylko z numerami. Jeśli Kyle by mieszkał na tym 1-ym piętrze to chyba powinien mieszkać gdzieś od 3-ki do 6-ki. Bo sądząc po liczbie przycisków i pięter to chyba powinno być po dwa, może trzy mieszkania na poziom.

No i były jeszcze bardzo obiecujące dla każdego włamywacza schody przeciwpożarowe. Po nich można było wejść od zewnątrz na każde piętro. Jednak zaczynały się od 1-go piętra i z ziemi nie było co marzyć by do nich doskoczyć. Chociaż tutaj mogły się przydać te kraty w oknach parteru. Tylko w dzień nie było sensu się po nich wspinać. A w nocy było ryzyko, że ktoś jednak usłyszy czy dojrzeć zarys sylwetki w oknie. Ale chyba powinno dać się użyć tych krat by wspiąć się na tą najniższą kondygnację zewnętrznych schodów. Ten pierwszy poziom też był zakratowany więc wejść się do środka nie dało. Ale znów chyba powinno się dać wspiąć na kolejne piętro i tam już przedostać się na klatkę i najwyżej zejść poniżej.

Zostawało jej samej sobie odpowiedzieć czy chce ryzykować taki numer. Mogła jeszcze próbować coś z zamkiem od frontu albo te mniejsze drzwi od tyłu. Tylko na noc pewnie zamykali podwórko to trzeba by się najpierw przedostać przez płot i drut kolczasty. W dzień było otwarte. I nawet zdarzało się, że ktoś wchodził czy wychodził można było liczyć na szczęście, że pozwoli to skorzystać z okazji by dostać się do środka.

---


- Chyba czas na pierwszy toast tego wieczoru. Za co byś miała ochotę wypić? - Ayumi trochę poniewczasie przypomniała sobie o toastach. Uniosła swój kieliszek aby poczekać na propozycję swojego gościa. Musiała być w dobrym humorze bo wydawała się wesolutka i patrzyła na sąsiadkę obok z filuternym rozbawieniem.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline