Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-01-2021, 12:57   #932
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
I minęła noc i poranek. Dzień Ostatni.

Powodami inwazji o dziwo nie zainteresował się ani Gustaw, ani Roz, zainteresował się nimi natomiast pewien krasnolud. Galeb skutecznie kontynuował zdobywanie informacji o inwazji z perspektywy drugiej strony. I ponieważ uzyskał ich już całkiem sporo, zdał sobie sprawę, że Wernicky może nie wiedzieć wszystkiego i że zagrożone są relacje Wissenlandu z Karak Hirn, a skończyć się to może nawet załamaniem sojuszu między ludźmi a krasnoludami.

Roz, ignorując wielotygodniowe wysiłki Loftusa, który starał się zrobić z Leo rozpoznawalną i ważną postać i wynikający z tego fakt, że Graniczni z pewnością sprawdzili, kto zacz (a że zdobyli ostatecznie Meissen, mają więc z pewnością informacje o tym, kim Leo jest, jak wygląda, jak mówi i tak dalej) oraz nie mając żadnej wiedzy o kulcie Myrmydii, postanowiła udawać akolitkę przed Wernicky'm i złożyć mu pewną propozycję. Znacznie gorszą od stanu obecnego i nieco gorszą od Galebowej. I o ile nieodzywająca się, przedstawiona przez Gustawa jako Leo, mogła co najwyżej wzbudzać jakieś wątpliwości tak teraz rozwiała je całkowicie. Rozmówca nie był tak głupi jak prostaczkowie nabrani przez Loftusa i szybko dodał dwa do dwóch.
Galeb zauważył, że mając dowód złej woli, mógł on w każdej chwili uznać umowę za nieważną, jako że podpis Leonory de La Vega był sfałszowany... ale nie zrobił on tego. Może uznał to za zbyt słaby dowód. Może nie miał na to czasu. A może chciał chronić Gustawa?

Roz tymczasem zniknęła. Wśród kręcących się wśród łupów najemników rozpłynęła się (zabierając po drodze kilka rzeczy) i dostępnymi środkami po raz kolejny zmieniła swój wygląd. Na wypadek gdyby ktoś jej szukał postanowiła się ukrywać. Jako jedyna pomyślała o złożeniu raportu na temat tego co działo się na Przełęczy i przygotowała go, bardzo krótki w formie pisemnej (ten ukryła) i dłuższy, w głowie. Czekała na wieczór - o zmierzchu planowała uciec z Posterunku i udać się do Imperialnych. Choć miała świadomość, że jest dopiero poranek, zapomniała lub może nie wiedziała, że oddziały pościgowe są co najwyżej kilka godzin za Wernicky'm.

Brock, z jednej strony mając Imperialnych, a z drugiej Granicznych, nie bardzo mógł zadziałać inaczej niż życzył sobie tego von Grunnenberg.
Wernicky, ku zdumieniu niektórych, także postępował tak, jak chciał tego Gustaw. Plan utrzymania wszystkich na Posterunku działał.
I tylko "ochotnicza armia ludowa", czyli głównie niedawno wyzwoleni jeńcy granicznych robili inaczej, to jest coraz śmielej uciekali.

Loftus zauważył ten problem i postarał się mu zapobiec. Skierował całą uwagę chłopków na Dziewicę z Meissen, zrobił co mógł, by jej silny duch natchnął ich wszystkich odwagą. I pewnie by mu się udało, gdyby nie to, że "Dziewica" zniknęła. Rozpłynęła się w powietrzu. Jak kamień w wodę. Jakich określeń by nie użyć - nie było jej i nikt nie był w stanie jej znaleźć. A skoro nawet ona uciekła, chłopi długo się nie wahali. Łażący z całym swoim dobytkiem Gustaw także nie polepszał sytuacji.

Detlef zabezpieczał "Kadetkę". Nawet jeśli ktoś jej szukał, najwyraźniej nie zamierzał niepokoić khazadzkich "obserwatorów".

Gustaw w końcu przypomniał sobie o co prosił go Brock i postanowił jakoś nie dopuścić do głosowania, ale już nie starczyło mu czasu by wymyślić i wprowadzić w życie kolejny przebiegły plan. Być może częściowo dlatego, że nadal zamierzał przy tym oszukać Wernicky'ego.
Nadal niestety nie pamiętał o tym, że warto byłoby dać znać Imperialnym, że obsada Posterunku jest po ich stronie...

***

Miejsce w jakim znajdował się Posterunek nie było najlepszym miejscem do obrony. Ale za to był z niego najlepszy widok. Czoło Imperialnego pościgu pokazało się późnym rankiem i sądząc po tempie marszu dotrze do najwyżej położonego punktu (czyli Posterunku właśnie) najwcześniej około południa.
Wydawało się, że czasu jest dość. Gustaw nie widział jednak potrzeby złożenia raportu, ani choćby powiadomienia, że zawarł jakąś umowę albo coś... Innym też nie zależało jakoś szczególnie by coś w międzyczasie zrobić.

Dowódca Imperialnych, kimkolwiek by nie był, nie zamierzał pchać się głupio w kolejne pułapki. Miał pod swoją komendą nie tylko ciężkozbrojnych muszących pchać się drogą, ale także co najmniej kilku zwinnych zwiadowców mogących iść górami. Czujni wartownicy (Gustaw wszak nakazał dalszą obronę Przełęczy i obstawił posterunki) nie dali się jednak zaskoczyć.

Nagłe poruszenie wśród skał ponad Posterunkiem pewnie pozostałoby niezauważone, ale pistoletowa palba i okrzyki "obudziły" wszystkich.

- Atak odparto. Przeciwnik wycofał się, zabierając zabitych i rannych - standardowa formułka na użytek wyższych szarż została uzupełniona o krótkie wyjaśnienie - jacyś ludzie zaatakowali patrol, prawdopodobnie próbując porwać "języka", ale uciekli gdy przybyły posiłki. Razem z meldunkiem wróciły nosze z ciężko rannym członkiem Kompanii Brocka. Byłym najemnikiem Wernicky'ego...
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 02-01-2021 o 18:49.
hen_cerbin jest offline