Wątek: LIpne przepisy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-01-2021, 14:00   #3
Micas
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Thumbs up

No to jedziemy dalej. Uzbierało się trochę wegety po Świętach, to tu zrobię zsyp.

ĆOLE MASALA

Tłumaczone dosłownie jako "mieszanka ciecierzycowa". Przykład kuchni północnoindyjskiej; z ang. chole. Można też spotkać nazewnictwo ćholej (chholey) albo popularną, acz w tym przypadku błędą nazwę ćana masala / ćannaj (chana / channay). Ćole to znana nam wszem i wobec odmiana ciecierzycy. Ćana (vel chana dal) to również cieciora, ale w odmianie dużo dużo mniejszej, twardszej i rzadziej spotykanej u nas na Zachodzie. Gdybyście dorwali ćana dal, to proces powinien być ten sam (może gotować trzeba by parę min. dłużej).

Jako, że to indyjska kuchnia, to sposobów na przyrządzenie będzie w... tęgi kostur i jeszcze więcej. Ja zrobiłem to w formie prostego dania jednogarnkowego.

Czego trza?
- 2-3 puszki zmasakrowanych pomidorów,
- 2 słoje / puchy ciecierzycy (nie słoiczki, nie słoiki - słoje; tego ma być dużo),
- czerwona cebula (ja dałem za mało, Wy dajcie więcej),
- kumin,
- mieszanka przyprawowa garam masala (też sporo, tak bez wstydu),
- czosnek (ja użyłem kilku ząbków - mogłem całej główki, bo zniknęły w tłumie),
- kawałek korzenia imbiru (można odpuścić, nie jest niezbędny),
- proszek amciur ("amćiur", ang. amchoor; można zastąpić sokiem z limony),
- cukier (najlepiej egzotyczny w stylu trzcinowego lub kokosowego),
- olej roślinny do smażenia (ja smażyłem na oliwie),
- świeża pietrucha lub cilantro (zielenina z kolendry),
- chleb indyjski naan lub bliskowschodni.

Co czynić?
1. Umyjcie pietruchę/kolendrę, cebulę etc. Pochlastajcie je (czosnek można rozgnieść odpowiednim narzędziem albo też posiekać). Cieciorę cyk do durszlaka i pod kranem dokładnie opłukać ze słoikowego plugastwa. Gotowce powinny z grubsza wyglądać tak:

&


2. Smażycie w garze najpierw cebulę i kumin, w stylu sauté - czyli mocno rozgrzany olej na dużym ogniu, zmniejszenie ognia do średniego i dorzucenie składników. Niech skwierczą. Minutę potem leci czosnek, imbir i cilantro. Ma dalej pryskać i szumić. Mieszajcie łychą, by nie przywarło i się nie przyjarało. Smażycie dotąd aż nie poczujecie wszystkich aromatów.



3. Wywalacie do gara pomidory z puch i cieciorę. Zabełtać łychą by się dobrze zmieszało.



4. Mieszać, mieszać i mieszać. Najpierw na średnim ogniu doprowadźcie do bulgotania, potem mały ogień i ma się pichcić przez te 20 minut. Miejcie to na oku i co parę minut mieszajcie (ja trzymałem rękę na pulsie i robiłem to co minutę/dwie). Woda z pomidorów ma częściowo odparować, bo inaczej to pomidorówa wyjdzie, a nie masala. Gdzieś po drodze do gara lecą ze 2-3 łyżeczki cukru (może więcej, może mniej), rozmieszać.



5. Na koniec łyżeczka/dwie amciuru (lub łyżka soku z limony - ja akurat zastosowałem tą opcję, bo amciuru nie miałem) i garam masala. Ile tego? Indus sypnąłby pewnie całą garścią. Ja też się nie ograniczałem. Jeśli chcecie ostrzejsze i bardziej aromatyczne danie, to garść powinna styknąć. Rozmieszajcie, dajcie temu trochę ostygnąć i podawajcie z chlebem.



+++

ŻÓŁTE CURRY Z ZIEMNIAKAMI

Tajski styl, z mlekiem kokosowym, acz popularne nie tylko w Tajlandii ale w zasadzie w całej Azji Dalekowschodniej. Nażarłem się tego trochę u Chinoli, acz oni to robili trochę pod siebie (i wyglądało to tak, jakby rzeczywiście było robione pod siebie ).

Żółte curry może też być zrobione z dowolnym białym mięsem. Drób, ryba, owoce morza, etc. Z ziemniakami wtedy, albo bez. Tylko ja radziłbym przygotować mięso uprzednio i osobno, dobrze umyte i pochlastane.

Czego trza?
- pasta Thai yellow curry (można kombinować z robieniem własnej),
- ziemniaki (sporo),
- marchew (też sporo),
- czerwona cebula (może też być biała/żółta albo szalotka),
- mleko kokosowe (ze 2-3 puszki),
- imbir (w korzeniu albo proszku),
- czosnek (w ząbkach lub proszku),
- sok z limony,
- olej roślinny do smażenia (ja smażyłem na oliwie),
- ryż (tajski jaśminowy byłby perfekt).

Co czynić?
1. Najpierw na boku umyjcie, obierzcie i ugotujcie zimnioki oraz marchew. Posiekajcie umytą cebulę oraz imbir i czosnek (jeśli w korzeniu/ząbkach są). Ugotujcie ryż osobno. Ugotowane ziemniaki pociąć w kostkę, marchew w paski lub talarki.

2. Do gara leci olej i smażycie na nim w stylu sauté: najpierw cebulę, czosnek i imbir, potem dowalacie ziemniaki i marchew oraz ze dwie łyżki żółtego curry w paście. Dobrze wymieszajcie. Saute'ować 3 minuty - aromat ma zwalać z nóg.



3. Z puch leci kokosmleko. Rozprowadźcie, rozmieszajcie dokładnie. Trzymacie dalej na garze aż zabulgocze (może być na nieco większym ogniu by było szybciej), potem trzymacie na małym ogniu jakieś 5 minut. Po drodze łyżeczka soku z limony.



4. Kładziecie breję na ryż. Tak. Ziemniaki z ryżem. Domownicy mnie za to obsobaczyli, ale ja ich odesłałem do Azjatów. Im wytłumaczcie, że "nie wolno" ryża z kartoflem.



And just enjoy yourself.
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.

Ostatnio edytowane przez Micas : 02-01-2021 o 14:13.
Micas jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem