Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2021, 17:02   #35
Sorat
 
Sorat's Avatar
 
Reputacja: 1 Sorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputację
Nastąpiła niezręczna cisza, przerwana równie niezręczną odpowiedzią.
- Nie mam komórki - przyznała de Gillern.
- W sensie naładowanej? - Aoife zmarszczyła brwi.
- W sensie w ogóle - doprecyzowała dziewczyna.
- To po co ci mój numer telefonu? W sensie jak okaże się psychopatą, to jak dasz mi znak? - barmanka patrzyła na Abby jak na wariatkę. - Mogę ci dać mój stary telefon, no ale nie mam karty SIM drugiej. Musiałabyś coś szybko ogarnąć. Tak bardzo szybko. Jeśli poczujesz się lepiej, to mogę dać ci mój własny telefon, ale tego to bym chciała uniknąć z całych sił. Chcę tylko, żebyś poczuła się tam bezpiecznie. No a ciężko, jak nawet nie mogłabyś zadzwonić gdziekolwiek i do kogokolwiek. Znaczy tak o tym mówimy, ale on nie jest psychopatą. Nie zabije cię. Jak cię zwiąże i zaprowadzi do lochów, gdzie będzie trzymał miesiącami, jadąc cię jak tanią dziwkę, to tylko profit.

- Rzeczywiście tanią, skoro wystarczy jej pizza jako zapłata za usługi - de Gillern burknęła ponuro, biorąc oddech, po czym ruszyła z powrotem w kierunku ulicy, machając zapraszajaco na Aoife.
- Zróbmy tak… kupię kartę, butelkę i coś dla Cezara. Pożyczysz mi stary telefon… tylko powiedz jaka sieć… i ten - chrząknęła, owijając smycz Charona wokół nadgarstka - zapiszesz swój numer i… chyba będzie ok. N… nie będę sie golić, albo… - wzruszyła nerwowo ramionami - Teraz już nic nie wiem.

- Ogolimy cię - powiedziała Aoife. - Będziesz miała czyściutkie nóżki. Założymy ci na nie rajstopy. Nie takie bardzo ciemne, widzę cię w jaśniejszych. Potem będzie mógł je rozedrzeć, kiedy będzie się do ciebie dobierał. Nie będziesz miała bielizny, tylko te rajstopy. Pożyczę ci moją krótką, czerwoną spódniczkę w kratę. Oraz czarny t-shirt z białym logo jakiegoś tam zespołu. Pasuje do ciebie taka stylówa. Ubiorę cię jak laleczkę. Masz przekłute uszy, prawda, pieprzona amiszko?

- Jeśli będzie się dobierał - Abigail sprostowała, czując coś dziwnego. Jakby… ekscytację? Radość? Nie znała tego do tej pory, chyba że teorię. Przez myśl przeszło jej, że doktorek miał ładne dłonie, zwróciła na nie uwagę już przy pierwszym spotkaniu: fakt odnotowany w podświadomości. Dwa oddechy później znów była spokojna, grobowo wręcz.
- Skoro mam się ubrać, znaczy nici z prania… ale to chyba… chyba ok. Albo wezmę samą kurtkę, żeby nie było - zamyśliła się - Tak, mam przekłute uszy.

- Dam ci uroczy koszyczek i będziesz miała w nim swoje wszystkie ubranka ładnie poskładane i gotowe do wyprania. Ty też będziesz gotowa do prania - dodała Aoife. - Musisz tylko zadbać o to, żebyś nie wydała mu się kompletnie słaba i zbyt łatwo do połamania. Nie stanie mu, jak będzie bał się ciebie przetrącić. Jeśli byłabyś zdrowa i w pełni sił to co innego - dodała. - Ale jeszcze chuda jak szczypiorek. To mimo wszystko działa na twoją niekorzyść. Nie żebym cię wpędzała w kompleksy. Zresztą tak cię wystroje, że będzie wiedział i tak, po co tam przyszłaś - Aoife wydawała się sama podekscytowana. - Potem mi wszystko opowiesz ze szczegółami.

- Znaczy… będzie wiedział, że na pizzę, tak? - szarowłosa wydawała się śmiertelnie poważna kiedy patrzyła bez mrugania na towarzyszkę idącą po lewej stronie.
- A nie mogę się go po prostu spytać od progu jakie ma oczekiwania po tym wieczorze? Oboje będziemy wiedzieli na czym stoimy i czy to tylko pizza przy filmie, czy… wszystko o czym wspomniałaś - zawiesiła się, gapiąc pod nogi i milczała przez parę długich kroków.
- Pewnie sobie za dużo wyobrażam i tyle… jednak… będzie mi miło… w tych ubraniach o których mówisz. Jest problem… - westchnęła, oddając jej smycz. Chwilę manewrowała przy kurtce, zdejmując lewy rękaw, potem lewy rękaw bluzy i na koniec podwinęła bluzkę, ukazując skórę na przedramieniu i ramieniu, zmienioną w jedną wielką kolekcję starych blizn. Część od noży i ostrych przedmiotów. Dużo było półokrągłych, jakby od wbijanych do mięsa paznokci. Jeszcze inne przypominały równoległe szramy powstałe od rycia w ciele własnymi pazurami. Na koniec de Giller odwróciła dłoń wnętrzem do góry, pokazując wklęsłą, kolistą bliznę na nadgarstku.
- Kiedyś… - skrzywiła się, prawie czując w ustach smak krwi i ból przegryzanych żył, mięśni oraz nerwów - Nie mam kompleksów, zdaje sobie sprawę jak wyglądam - wzruszyła prawym ramieniem, zaczynając się ubierać - Druga strona wygląda tam samo, dlatego noszę długie rękawy i… mniej mi w nich zimno.

- No od tego mu nie stanie - przyznała Aoife. - Trochę źle, że tak się kroiłaś. Oczywiście źle dla ciebie, ale też estetyczne to nie jest. Ale każdy ma jakieś mankamenty, których się wstydzi. Tobie damy jakiś ładny sweterek. Może nie będzie tak seksownie, jak by mogło być, ale ujdzie. Podkreślimy wszystkie inne walory twojej urody. Nie mów nic o seksie na progu, bo przyjmie pozycję defensywną i zacznie się bronić. Bo odniesie wrażenie, że myślisz o nim jak najgorzej, jak o takim, który nic tylko chce cię wykorzystać. Poczekaj aż trochę się napijecie. Wtedy może cię pocałuje. A ty możesz powiedzieć, że nie przyjmiesz go od przodu, bo pochodzisz z katolickiej rodziny. I masz zasady. Ale przyszłaś z moim korkiem analnym. Jesteś bardzo rozepchana i gotowa na wejście od samego początku. Zasugeruj, że jak ci dobrze przetrąci jelita, to może twój układ pokarmowy zacznie pracować i wróci ci ochota na jedzenie. Poproś go, aby przejebał ci odbyt tak, że aż pęknie. Bo to dla ciebie jedyny ratunek. Po tym pewnie rzuci się na ciebie jak jeden z tych psów, które leczy na co dzień. I obyś była pijana, bo będzie cię rżnąć do rana. Na czworakach będziesz stamtąd wychodzić, a o siedzeniu to będziesz mogła zapomnieć do końca tygodnia. Niech pan doktor cię leczy.

O dziwo podczas całej przemowy Abby miała skupioną, wręcz zamyśloną minę. Poczekała aż Aoife skończy i dopiero się odezwała.
- Co to jest korek analny i na cholerę mi on? - zadała nurtujące ją pytanie.

- Misiu, wiem, że cała krew ci odpłynęła już z mózgu do miednicy, ale pomyśl jednak trochę. Korek. Analny. Czy to jakaś zagadka Sfinksa, co to może być? - zapytała Aoife. - Będzie cię rozpychać przez cały wieczór i nie będziesz umiała dobrze siąść tak, aby się nie wiercić. Kiedy tylko go z ciebie wyjmie, będzie miał do dyspozycji luźny, rozgrzany, szeroki otwór, w który będzie wchodził jak w masło. Z seksem analnym jest tak, że często na początku boli, a nawet później może boleć, jak nie jesteś odpowiednio zrelaksowana, podniecona i chętna. Ważne jest to, aby relaksować zwieracze tak, jakby ich nigdy nie było, gdyż ta masa przetłaczająca się przez nie z prędkością pociągu… to może uwierać. I tu wkracza korek analny, który fizycznie przyzwyczai cię i trochę tak jakby znieczuli. Jak cię dobrze przerżnie, to dojdziesz od tego - dodała. - Więc bez obaw.

Wspomnienie że z podnieceniem mogło być różnie nie miało sensu. Abigail zamiast przemieszczenia krwi do miednicy czuła zakłopotanie i coraz większy niepokój.
- Bardziej się obawiam że to naprawdę tylko kolacja, a my się niepotrzebnie nakręcamy, wyobrażam coś… - zaczęła, jednak nie skończyła. Schyliła się za to, biorąc Charona na ręce. Potrzebowała namacalnego wsparcia czegoś znajomego, co rozumiała.
- Przecież… chyba nie stanie się nic złego, jeżeli go spytam, czy nie miałby nic przeciwko gdyby… ze mną… znaczy ja z nim… gdzieś przy drugim kawałku pizzy… spytam - dukała, głaszcząc pstrokate, psie futro - Jest miły i lubię go… może nie będzie miał obiekcji, ani nie znajdzie przeciwwskazań, aby… i tak będzie tym pierwszym, co za różnica? Sama mówiłaś że dziewictwo jest… przereklamowane. Powiem prawdę, po co kłamać? Będzie mu...chyba… miło. Pierwszy raz sprawie… że komuś zrobi się miło, a nie… tragicznie - westchnęła. To byłaby cudowna odmiana.

Barmanka pokiwała głową.
- To może wypaść dobrze, a może wypaść kiepsko - powiedziała Aoife. - Niektórzy mężczyźni są tacy, że jak zaproponujesz im seks, to zaczną się od razu rozbierać. Inni mogą się nieco speszyć taką bezpośredniością, zwłaszcza jak są tacy mili jak Logan. Więc tutaj uważaj.
Rzeczywiście, Kirill również wycofał się w Iterze, kiedy zaproponowała, że po prostu prześpią się ze sobą.
- Z drugiej strony jeśli będziecie nie tyle po drugim kawałku pizzy… co po drugim kieliszku wina… to może to najlepsze rozwiązanie. Wszystkiego nie zaplanujesz z góry - dodała Aoife. - Czasami trzeba iść po prostu na żywioł - dodała. - Obserwować go i myśleć, co na niego zadziała. A i jeszcze jedno. Jak zrobi coś, co będzie ci się nie podobało, albo uznasz, że to jakiś debil, to oczywiście misja odwołana. Ja ci radzę, jak zachowywać się w momencie, kiedy on jest idealnym facetem. Jak zacznie się kłócić, czy robić coś bardzo nie na miejscu, to oczywiście masz prawo, a nawet powinnaś odpowiednio reagować.

Abigail zmarszczyła brwi, krzywiąc do kompletu usta. Ludzkie zachowania behawioralne nie były tym, w czym przodowała. Nie chciała nic zepsuć, ten jeden raz nie zostawić za sobą zgliszczy. W końcu następnego dnia i tak miała wpaść do tego konkretnego weta na kontrol Charona.
- Niczym mnie nie zaskoczy - stwierdziła ponuro - Niczym negatywnym. Gorzej jeśli zechce być… miły. W pierwszym przypadku sobie poradzę, mam rewolwer.

Aoife roześmiała się.
- Wiesz, czasami ludzie potrafią być skurwielami, ale nie na tyle, by zasługiwali na śmierć - powiedziała. - Ale nie nauczę cię kontaktów z całym rodzajem ludzkim, bo tego po pierwsze nikt do końca nie umie. A po drugie na pewno nie ja. Tworzenie barier, przekraczanie granic, rozmowa na poważne, lekkie tematy… Będziesz potrzebowała nieco czasu, aby przyzwyczaić się do ludzi, ale w końcu ci się to uda - powiedziała. - Chciałabym powiedzieć, że nie wydajesz się osobą, która chciałaby ranić innych, ale przypomniałam sobie, jak zaatakowałaś moje cycki. Więc tego nie powiem - zażartowała, ale zarazem skrzywiła się lekko. - To co, ja idę do siebie przygotować wszystko, natomiast ty szukasz karty SIM? - zapytała.

- Może być - Szarowłosa zgodziła się po chwili milczenia. Pogłaskała psa po głowie, patrząc w niebieskie ślepia - Jaka sieć? W markecie powinni mieć startery. Albo… macie tu takie sklepy z gazetami i… hm - skrzywiła się - Elektroniczny? Nieważne. Market wystarczy, przy okazji wezmę te prezenty. Gdzie mieszkasz?

 

Ostatnio edytowane przez Sorat : 07-01-2021 o 23:32.
Sorat jest offline