Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2021, 20:53   #933
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Po rozmowie z Wernickim Galeb udał się do obozowiska krasnoludów by porozmawiać z Detlefem i Tiavolim (wracając do obozowiska krasnoludów zgarnął go kiedy ten kręcił się po obozie). Opowiedział im o rozmowie z von Wernicky’m i o tym co się dowiedział. Właściwie to potwierdziły się dotychczasowe przypuszczenia, które Galeb wysnuł już jakiś czas temu.
Elektorka zorganizowała najazd na własną prowincję by dojechać swoich wewnętrznych wrogów i rywali. Głównie Toppenheimerów, których okrzyknęła z resztą zdrajcami.
Niestety opowiadając o tym zdał sobie sprawę że jeżeli staną przed oficerami imperialnymi to są to rzeczy które lepiej zachować dla siebie - nigdy nie było wiadomo kto słucha, kto jest zausznikiem Elektorki, a kto uniesie się honorem i "zadyndasz za obrazę Jej Wielmożności".
Galeb nie omieszkał też wspomnieć o "wpadce Roz" i tym że Wernicky ją przejrzał. Samego Galeba sytuacja zaskoczyła. Nie wspomniał o przewinach Gustava i zmilczał to że osoba podpisująca się jako Leo nią nie jest. Wszystko po to by zapobiec rozlewowi krwi. Jednak nie podejrzewał że Roz mogła być szpiegiem - i o dziwo Galeb wierzył w ekspertyzę Wernicky'ego. Może był to człowiek interesu, ale pokazał że też jest sprawnym dowódcą i orientuje się w sztuce dyplomacji. Nie czaił się z daniem słowa jeżeli był czegoś pewien, za to gdy musiał je dać gdy nie był, to po prostu miał jakieś zabezpieczenie by na danym słowie się nie przejechać. Krasnolud mógł tylko sobie pogdybać w marzeniach o ile lepiej by było jakby ktoś taki jak Wernicky dowodził nimi, a nie Grunnenberg.
Niestety to tworzyło też kolejną implikację. Jeżeli Roz rzeczywiście była szpiegiem to pytaniem było dla kogo szpiegowała? Dla Armii? Dla wuja Mag? Dla Elektorki? Będąc *pfu* szpionem mogła raportować co chciała a jej przełożeni traktowali ją jako “zaufane źródło informacji”. De facto przy popisach niekompetencji Gustava i przy roli jaką teraz odgrywał Galeb albo knuciach Tiavoliego gdyby chciała to mogła ich wszystkich utopić w beczce gówna.
O ile Gustav nie zdoła całej sytuacji zakończyć kompletnym zwycięstwem Imperium… czyli schwytaniem Wernicky’ego i wydaniem go wissenlandzkiej armii.
Problem polegał na tym że tylna straż i jej dowódca mieli zagwarantowane przez Gustava von Grunnenberga że po dołączeniu do kompanii Brocka nie zostaną ukarani i zachowają cały swój dobytek. Galvinsson zdawał sobie sprawę, że właśnie w tym punktach umowy porusza się teraz Wernicky. Jeżeli Gustav tego nie zagwarantuje to on złamie umowę. W oczach krasnoludów z Karaku to Wernicky wyjdzie na solidnego człeka, bo pomimo niekorzystnej dla niego sytuacji dotrzymał swojej części umowy, nie zwiał, poddał się… Mając jakieś zabezpieczenie, ucieknie do siebie, a wtedy w przyszłości łatwiej mu się będzie dogadać z dawi. Natomiast Grunnenberg i armia Wissenlandu będą splamieni. Gustav bo dał gwarancję bez pokrycia, armia - trochę mniej, ale jednak w dupie ma umowy i kogoś takiego trzyma na swoim rachunku. Nie mówiąc już o tym że armia zachowa się agresywnie wobec krasnoludów, a ci póki Galeb nie dostarczy wieści do Karaku, będą traktowani jako podwładni Elektorki - znaczy że są “podpadnięci”.
Gdyby natomiast Gustav pozwolił Wernicky’emu przejąć kompanię Brocka to ten by się wycofał przez Przełęcz, zgarnął najemników i łupy. Umowa zostałaby spełniona, ale Brock byłby poszkodowany, a armia zapewne oskarżyła by Gustava o zdradę - kij z tym że zrobił co mu rozkazano. Ważne że pozwolił wymsknąć się Wernicky’emu - Galeb był pewien że ktokolwiek dowodzi pościgiem ma wielki apetyt na chwałę za schwytanie wrogiego dowódcy i jeżeli go nie złapie to Gustav zostanie kozłem ofiarnym.

Dla Gustava to była niezła zagwostka, ale Galeb zdał sobie sprawę że opóźnienie w realizacji umowy może zwiastować tylko jedno - Grunnenberg miał zamiar przytrzymać Wernicky’ego dopóki nie zjawią się Imperialni, a potem im go wydać. Wernicky z pewnością też przewidywał taki rozwój sytuacji - armia pewnie nie odstrzeli go na miejscu, a każda godzina zwłoki to szansa że jakiś szpion Elektorki pomoże mu uciec.

Galeb był rozdarty. Z jednej strony dla oddziału (choć tu najbardziej martwił się o Detlefa) dotrzymanie umowy oznaczało że armia dobierze im się do tyłków z ewentualnym ułaskawieniem za uratowanie krewnej Elektorki. Z drugiej niedotrzymanie jej będzie kolejną plamą na honorze Gustava, ale on sam w Imperium zyska wielką sławę i chwałę.
Niestety Galeb nie widział innej opcji, którą by mógł zaproponować. Wszystko zależało teraz od Gustava, Brocka i Wernicky’ego, a sam Galvinsson mógł co najwyżej upewnić się że Mag jest bezpieczna, by w razie czego mogła wybronić swoich wybawców przed karzącym ramieniem armii.
Swoimi wątpliwościami odnośnie sytuacji podzielił się jednak tylko ze swoim przyjacielem Thorvaldssonem.

***

Późnym rankiem pojawiła się “na horyzoncie” armia Wisselandu i już niewiele czasu zostało do momentu gdy dotrze do Przełęczy. Jak Wissenlandczycy potraktują oddział krasnoludów? Galeb dopiero teraz przypomniał sobie że przecież od wczesnego ranka wieśniacy uciekali w stronę Imperium. Fakt jednak ataku ze strony zwiadowców na jeden z patroli wskazywał że tamten dowódca chciał się dokładnie dowiedzieć co się dzieje na posterunku… i że nikt nie poinformował go co się tutaj właściwie dzieje.
Jak rozegra to Gustav? Pośle kogoś? Wywiesi białą flagę? Ujmie się za Wernickym? Co zrobi Wernicky widząc pasywną postawę Gustava? Sierżant musiałby wysłać tamtym kogoś po kryjomu by nie wzbudzić od razu podejrzeń… albo od razu postawić sprawę jasno. Galeb zastanawiał się chwilę ale honor mu nie pozwalał zaangażować się teraz bezpośrednio w sprawę - tu wszystko było w rękach umgich o to kto dotrzyma umowy, a kto ją złamie.
Lecz była też inna rzecz. Formalnie atak Imperialnych mógł skutkować tylko jednym - jatką. Cokolwiek miał w planach Gustav nie podzielił się tym z resztą Ostatnich, więc by zapobieżenie jednej masakry, nie zmieniło się w kolejną trzeba było działać - a przynajmniej upomnieć kogoś z oddziału by się tym zajął.
Galeb zszedł do obozu i odszukał Berta.

- Mógłbyś mi użyczyć przyborów do pisania? - zapytał niziołka po czym dodał cicho by nikt nie podsłuchał - Przekaż proszę magowi mój komentarz odnośnie sytuacji: jeżeli Piękny nie powiadomi o niczym armii to wszyscy mogą zginąć. - gdy Bert podał mu o co prosił, kiwnął głową i podziękował.

Tiavoli może i był strasznym kombinatorem, ale Galeb wiedział że jeżeli Gustav nie ruszy tyłka to zrobi to czarokleta. W dodatku był jedyną osobą która mogła to zrobić w miarę niepostrzeżona i nie nagadać przy okazji głupot. Runiarz nie mógł jako oficjalnie neutralna strona ingerować bezpośrednio w sytuację, lecz w ten sposób mógł skłonić kogoś do myślenia.
Z przyborami do pisania udał się do obozowiska krasnoludów gdzie sporządził raport w którym zawarł wszystkie rzeczy których się dowiedział odnośnie konfliktu Wissenland-Graniczni i jak wyglądała sytuacja na daną chwilę na Przełęczy. Dodał też swoje przypuszczenia odnośnie statusu listów i tego że sytuacja może zostać wykorzystana by obarczyć krasnoludy winą za to że nie przeszkodziły w rajdzie Granicznych. Runiarz doradził na koniec by o wszystkim powiadomić Karaz-a-Karak i Króla Thorgrima oraz przedstawicielstwo na dworze cesarskim. Argumentował to tym że nie wiadomo jak wiele kłamstw umgi będą siać i jak bardzo je wyolbrzymiać - cała sytuacja może się odbić na relacjach krasnoludy - Imperium, a nie tylko Wissenland - Karak Hirn. Uzbrajając w wiedzę o tych wydarzeniach swoich emisariuszy dawi będą się mogli bronić przed pomówieniami Elektorki i jej stronników.
Raport podpisał “Galeb, syn Galvina, uczeń Tharteka Pustelnika”. Obok postawił runę - symbol klanu Kamiennego Dzbana. Kartę złożył i opieczętował.
List ten przekazał krasnoludom z Karak Hirn na wypadek gdyby w wyniku wydarzeń na Przełęczy nie mógł jej opuścić i zdać relacji królowi.
W duchu pomodlił się do Valayi by mógł to jednak zrobić osobiście.
Poszedł jeszcze zwrócić Bertowi co od niego pożyczył i wrócił do obozu dawi.

Gdyby żaden z ludzi nie posłuchał jego uwagi wtedy miał zamiar odsunąć się z krasnoludami posterunku. Gdyby Imperialni postanowili walczyć z Wernickym i resztą nie było po co podchodzić im pod miecze.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 05-01-2021 o 14:29.
Stalowy jest offline