Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2021, 11:07   #96
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Rozbieranie rydwanu na części zajęło naprawdę sporo czasu, ale Tabat czuł, że nie będzie to czas zmarnowany. Już sam szok na twarzach strażników nekropolii, gdy wraz z Grimmem minęli ich, ciągnąc za sobą kilkusetletni, pozłacany rydwan, w zupełności wynagrodził mu parę godzin pracy. Lata temu przemykał się w cieniach, kryjąc przed wzrokiem tych ludzi, czy może raczej ich ojców, a teraz z radosną bezczelnością wynosił imponujący łup tuż przed ich oczami. Było w tym coś …właściwego, nie wspominając o tym, że udało im się go sprzedać za całkiem niezłą sumę.

Powrót do głośnego i tłocznego Wati był sporym kontrastem i Tabat nie miał pewności, czy lepiej mu na ulicach „swojego” miasta, czy w ciszy i spokoju pełnych skarbów i wiedzy grobowców. Gdy po dotarciu do reszty przyszedł czas na rozdzielanie pieniędzy i skarbów, tiefling zdecydował się oddać część swojej działki, by zachować dla siebie biografię Akhentepiego – księga była sporo warta, ale zawsze mógł ją sprzedać później, po tym jak ją przeczyta. Z porządnie obciążoną sakiewką ruszył z powrotem na targ, z którego wrócił zaledwie kilkanaście minut później, najwyraźniej z góry wiedział, jakie zakupy zamierza zrobić. Najpierw odwiedził Ahsona, alchemika u którego od lat zaopatrywał się w reagenty – czekał tam już na niego zamówiony alembik, za który, co oczywiście zostało mu wypomniane, miał zapłacić kilka miesięcy temu. Badacz z lekkim wstydem wyłożył umówioną kwotę, po czym dokupił jeszcze zapas składników do tworzenia magicznych zapisków oraz eliksirów – miał nadzieję, że przed następną wyprawą zdąży coś przygotować. Następnym przystankiem był sklep Gudrika, płatnerza z Veins, zajmującego się wyrobem i sprzedażą lekkich pancerzy ze skór, tanich i odpowiednich na pustynne warunki, chociaż nie tak skutecznych jak stalowe. Tabat oddał mu swoją skórznię, która okazała się dla niego nieco zbyt ciężka i krępująca, zamieniając ją na lżejszy „fartuch” ze wzmocnionej skóry. Ochronę zapewniał niewielką, ale miał w nim pełną swobodę ruchów, którą mogła mu się przydać następnego dnia. Na koniec, nauczony trudnościami tego dnia, dokupił kilka narzędzi przydatnych przy eksploracji podziemi.

Wracając z targu, zaszedł także do biblioteki miejskiej, by zdobyć jakieś informacje o celu, jaki czekał ich następnego dnia. Co prawda brakowało mu trochę towarzystwa Linn przy przeszukiwaniu starych zwojów, ale tym razem za to udało mu się znaleźć parę ciekawych zapisków o Pentheru, z pewnością więcej niż o Akhentepim. Może podczas ostatniej wizyty w tym miejscu był zbyt rozproszony?
Jak każda średnio zamożna osiriańska szlachta, Pentheru posiadał część ziemi uprawnej i był odpowiedzialny za jej administrację, nadzorowanie rolników uprawiających ziemię i dystrybucję zboża oraz odprowadzanie podatków sułtanowi w Sothis, który rządził Osirionem w tamtym czasie. Pentheru Starszy pod koniec życia rozpoczął budowę posiadłości, ale zmarł kilka lat później. Jego syn, Pentheru Młodszy, odziedziczył jego ziemie i tytuł oraz ukończył pokaźne domostwo. Kiedy Plaga Szaleństwa nawiedziła Wati, Pentheru Młodszy padł jej ofiarą i szybko zmarł. Bez jego przywództwa, rodzina zmuszona była do ewakuacji z Wati, więc pochowała go w krypcie na terenie posesji i uciekła z miasteczka z innymi ocalałymi.



Gdy spotkali się wieczorem w „Zębie i Sziszy”, Tabat w przeciwieństwie do większości towarzyszy nie wyglądał na znacznie bogatszego niż dzień wcześniej. Cóż, będą przynajmniej odwracać uwagę kieszonkowców. Bo na właścicielu grobowca raczej nie zrobią lepszego wrażenia strojem, pomyślał z uśmiechem.
- Widzę, że ta pożyczka miała sens – stwierdził, widząc magiczny płaszcz Jasara, a na pytania o mikstury pokiwał głową - Postaram się kilka z nich przygotować, ale nie wiem, ile zdążę skończyć tej nocy, to trwa nieco dłużej niż parzenie kawy – powiedział, dziękując Fahradowi za gorący napitek. Tego wieczora wolał nie przesadzać z trunkami, miał przed sobą sporo pracy, kiedy pozostali będą się bawić. Cóż, taki los, ale w żadnym wypadku nie miał zamiaru narzekać – w jego księdze było kilka ustępów, które chciał rozszyfrować tej nocy. Ujarzmianie magii w postaci ekstraktów było proste, ale Tabat miał zamiar pójść znacznie dalej.
- Zanim zaczniecie świętować, udało mi się znaleźć trochę informacji o rodzie Pentheru. Byli średnio zamożnymi właścicielami ziemskimi. Plaga Szaleństwa nadeszła jakiś czas po tym, jak ukończyli posiadłość w Wati. Pentheru Młodszy, głowa rodziny, szybko padł jej ofiarą – pochowano go w krypcie na terenie domostwa, a reszta rodu uciekła z miasta. Nie było informacji, czy planowali tam wrócić, ale jeśli tak, lub jeśli ewakuowali się w pośpiechu, to możemy liczyć na mocne zabezpieczenia i sporo kosztowności, bo zabierali pewnie tylko najpotrzebniejsze rzeczy.
 
Sindarin jest offline