08-01-2021, 16:48
|
#352 |
| Zamiana Mihaela w znikającą postać zrobiła na niej ogromne wrażenie - nigdy nie sądziła, że towarzysz z dzieciństwa będzie kiedykolwiek dysponował takimi zdolnościami. Miała nadzieję, że uda mu się zrobić zwiad i przyniesie dla nich znaczące informacje.
Odwróciła się natomiast, gdy Draugdin postanowił zadać bulwiastej istocie ostateczny cios. Może i stwór był na wskroś zły, ale mimo wszystko nie zamierzała na to patrzeć. Skupiła uwagę na przeszukaniu oranżerii, ale jak się okazało, oprócz roślin niczego innego nie byli w stanie tutaj znaleźć.
Niedługo potem ruszyli na dalszą eksplorację wieży i dotarli do czegoś w rodzaju wielkiej jadalni, jednak nikogo tutaj nie zastali. Jak na miejsce, którego obawiali się wszyscy w okolicy, nie było zbyt dobrze strzeżone. A może właśnie taki miał być plan? Zasiać w sercach ludzi strach, aby nie zbliżali się do Wieży. Zresztą, pewnie samo to, że Vasiliovna zajmowała to miejsce działało odstraszająco.
Porozglądali się i Nadya dała sygnał, że chciałaby sprawdzić drzwi naprzeciw oranżerii. Astrid nie miała nic przeciwko, sama nie chciała być tą, która mówi innym, w którą stronę i gdzie mają iść. Wtedy też pojawił się z powrotem Mihael i opowiedział, co widział na wyższych piętrach. Okazało się, że ich cel, czyli zimowe portale, które mieli zamknąć znajdowały się na samym szczycie wieży a po drodze musieli chyba sprawdzić pomieszczenie z krukami i jakąś kobietą.
Nie wiedziała, jak działały teleportery w wieży, ale nie sądziła też, że dadzą radę od razu teleportować się na ostatnie piętro. - Powinniśmy jak najszybciej ruszyć na szczyt wieży - powiedziała po cichu do pozostałych. - Jeśli to, o czym mówi Mihael jest mechanizmem kontrolującym te zimowe portale, to musimy go wyłączyć albo zniszczyć.
Nadya chciała jednak najpierw sprawdzić pokój, przy którym się znajdowali, więc Astrid weszła tam wraz z pozostałymi. Biblioteka, którą okazało się pomieszczenie, nie była pusta. Całkowicie zaskoczona kobieta o jasnych włosach siedziała przy stole i zerwała się na równe nogi od razu, jak tylko pojawili się w środku. - Dacie radę, panowie! - Zagrzała kompanów do walki, samej pozostając nieco z tyłu.
Uniosła sejmitar i przygotowała się do ataku, w razie gdyby była potrzebna. Miała jednak nadzieję, że towarzysze szybko rozprawią się z samotnym przeciwnikiem i nie będzie musiała angażować się w starcie. |
| |