Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2021, 05:00   #37
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację


Na szczycie wzgórza, dach Meduseld i drzwi, błyszczały w słońcu złotem odbijając popołudniowe promienie. Kamienne stopnie szerokich schodów pięły się ku portalowi, który przerywał mur okalający płaskowyż. Soczyście zielona trawa, równo koszona, tworzyła taras okalający Złoty Dwór. W kamiennych siedziskach po obu krańcach ostatniego stopnia, w pełnym rynsztunku spoczywało dwóch zbrojnych Eorlingów broniących dostępu do wrót. Jednym z nich był Heafod, Strażnik Bramy Króla Thengela, kapitan Królewskiej Gwardii. Bez jego zgody nikt nie miał prawa przekroczyć progu Medusled.

Grube pnie prastarych drzew tworzyły kolumny portyku a rzeźbione były, podobnie jak drzwi motywami licznych dzikich bestii ze złotymi szponami i kłami oraz bohaterów lśniących zbroją i orężem szlachetnego kruszcu. Ciężkie wrota osadzone na masywnych żelaznych zawiasach otwierały się do wnętrza Długiego Domu. Niegdyś, za czasów króla Fengela, zamknięte o każdej porze - teraz, za panowania Thengela, stały otworem wpuszczając do środka jak najwięcej światła dnia.

Wielka sala była przestronna. Starannie zdobione kolumny w czterech długich rzędach trzymały wysokie sklepienie tonące w cieniu i dymie. Kamienna posadzka ułożona z kolorowych kamieni wiła się zmyślnie przeplatanymi wzorami run, znaków i symboli. Otwór w dachu rozmiarów paleniska na środku wypuszczał dym oraz słońcem rozjaśniał pozłacane bale stropu. Na ścianach wisiały tkaniny, tak stare, a i nowe, co przedstawiały liczne sceny. Tu Gram gromił smoka w górach zapomnianej północy, tam złotowłosy Eorl na przepięknym białym koniu i wszędzie inni bohaterowie walczący z hordami dzikich Dunlendingów i najeźdźców z dalekich krain wschodu. Po obu stronach ustawiony długi rząd stołów czekał na królewskich gości. Na końcu sali u podwyższenia był złocony wielki tron władcy Rohanu. Obok niego stał mniejszy z czarnym oparciem, w którym zasiadała żona króla.

Na środku, pomiędzy paleniskiem nieustannie płonącego ogniska domowego, a pustymi tronami, zbierała się sromna gromadka gości, przybyszów, biesiadników i czekających na audiencję. Wśród nich była ciemnowłosa Gondoryjka, skromnie dostojna, której towarzyszył wojownik uboższego stanu, o ciemnych oczach, w których odbijał się blask ognia lub błysk żywego zainteresowania. Nieopodal nich stał w wciąż wilgotnym od starannego czyszczenia po trudach długiej podróży jasnowłosy młodzieniec z obcej krainy, co zdradzały szczegóły odzienia, dłonią delikatnie gładzący kolumnę rzeźbioną w misterny wzór drzewa oplecionego w sieć lub pajęczynę. Za nim była złotowłosa córka Rohanu, którą wszyscy wyżej wspomniani mieli okazję usłyszeć dnia poprzedniego. Bez lutni w dłoni, acz jakby nadal zanurzona w muzyce, lub tylko wspomnieniach, wodziła oczyma po majestacie królewskiego domu. Pozostałą resztę stanowiło kilku podróżnych oraz kilku miejscowych przedstawicieli wszystkich stanów. W cierpliwym oczekiwaniu na królewską parę towarzyszyły rozmowy i spacery. Z zakamarków bocznych naw dało się odczuć dyskretną obecność królewskich zbrojnych oraz przyglądającego się wszystkim z cienia tronu nastoletniego chłopca, który przysiadł za nim. Uwagę większości właśnie skupiła na sobie osoba elfki, widoku jakże egzotycznego, która nieoczekiwanie, niczym spod ziemi wyrosła za plecami Gondoryjki, uśmiechem witając się z, najwyraźniej znajomą sobie, parą.




 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem