Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2021, 11:33   #190
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Jeżeli dostatecznie się gobliny wystraszy to nie wracają w to samo miejsce. Dobrze żeś ich tam na koniec trochę dorżnęła, powinny trzymać się z daleka od ruiny przez dłuższy czas. - Rhyshard podrapał się po brodzie.

Póki szli przez lat to zatrzymywał się co jakiś czas schylając się i zbierając trochę ziół. Większość z nich zbierał do woreczka, by potem na postoju wsypać je do swojej aparatury. Jakiś czas później odkręcił jeden z kraników i nalał do kubka trochę mętnej cieczy, dodał coś po czym łyknął.

- Ten pół-ork to jakaś lokalna szycha chyba. Coś słyszałem ploty że właśnie taki zwołuje lokalne orcze bandy. - podjął wątek poruszony przez Laugę - Dużo walczyłaś z goblinoidami i orkoidami? W sumie tak naprawdę niewiele miałem z nimi do czynienia. Póki mieszkałem w mieście w ogóle mnie to nie interesowało. W lesie czasem się zdarzały, ale... no nie jestem wojakiem.

Rhyshard chciał podtrzymać rozmowę z Laugą. Ze wszystkich towarzyszy wydawała mu się... najbardziej przyjazna. Powierzchowność Agnisa wydawała się chować coś całkiem innego, a Ash też nie był zbyt "do ludzi". Miał wrażenie że właśnie przy Laudze spędzał nieświadomie najwięcej czasu w trakcie marszu.

***

W końcu dotarli do celu, zapuszczając się do siedliska banshee. Gdy w końcu im się ukazała Rhyshard zapatrzył się na nią. Okrutnie pomarszczona, przerzuta zębami czasu, wysuszona, z obwisłym cycem na wierzchu. Zupełnie jak jego niedoszła teściowa. Miał kiedyś nieszczęście wchodząc po schodach na wyższym piętrze zapuścić żurawia do jej komnat. Niestety natrafił na chwilę kiedy stara jędza się przebierała. To straszliwe wspomnienie spowodowało że najpierw ręce zaczęły mu dygotać, gardło się ścisło, a treść żołądka podeszła do gardła. Unosząca się przed nimi upiorzyca przypominająca mu matkę ex-narzeczonej nie pomagała w kontrolowaniu trzewi.

- Przodkowie... - wymamrotał i przyłożył dłoń do ust by nie puścić soczystego bełta.
 
Stalowy jest offline