Schody
- Cieszy nas pana postawa Panie Coleman ale wybaczy Pan nasz lekki sceptycyzm. -Odezwal się Malcolm. - Więc na razie Panna Price zostanie pod nasza opieką.
Ktoś przesunął się w okolicę schodów. - W dobrej woli prosze wpuścić pana Oltoro.
Kabina rytualna
Ogień płonął, dym zaczął się unosić w powietrzu i zrobiło sie naprawdę jasno. Dziwnie jasno. Ogień brzmiał jak bulgotanie. W powietrzu roświetlala się dziwna w kolorze linia powoli się powiekszała. Zmieniala kształ była większa wygladala trochę jak ludek jaki dzieci rysują znudzone lekcjami w szkole.