Chwila zaskoczenia oraz rzucony czar dały te dodatkowe ułamki sekund, aby kapłan zdążył dobiec, odrzucić stół i wyprowadzić celne choć paskudne cięcie mieczem w bok. Paskudne dla celu tego ataku. Buchnęła obfita struga krwi, a kobieta został siłą ciosu odrzucona w bok. Tam dzieła dokończyła celnie wypuszczona strzała i ciosy Akiala. Fakt nie była to chwalebna walka. Ważne jednak, że była szybka, skuteczna i ponownie nikt z drużyny nie ucierpiał. W miłości i na wojnie nie ma sentymentów, tak mu zawsze matka powtarzała i teraz upewniał się tylko, że miała rację.
Przeszukali ciało i komnatę, a łupy podzielili. Draugdin niczego na tą chwilę nie potrzebował. Ważne, że znajdowane przedmioty, poza monetami i kosztownościami, które dzielili sprawiedliwie, zostawały na stanie drużyny. Wiedział też, że w miarę potrzeb używali ich wymiennie w zależności od sytuacji i potrzeb. To była oznaka, że drużyna się ze sobą dobrze zgrała i działała jak palce jednej ręki. W końcu. To dobrze wróżyło na przyszłość.
Kolejny klucz kolejne piętro, drzwi lub portal. Bardzo dużo tych kolejnych zabezpieczeń lub raczej kluczy dających dostęp jedynie o krok dalej. W sumie miało to większy sens niż jeden klucz dający dostęp wszędzie. Dobry i przemyślany system zabezpieczeń pośrednich. Choć im akurat trochę utrudniał temat. Dobrze, że póki co znajdywali kolejne klucze.
Kolejny przeskok i znaleźli się w pomieszczeniu chyba ptaszarni. Poza czterema wielkimi, szamocącymi się w klatkach krukami był tam ktoś jeszcze. Kobieta o niebieskiej skórze i podobnym kolorze bujnych długich włosów. Nawet ładna.
- Kimkolwiek jesteście, nie chcę z wami walczyć! - Krzyknęła tylko, cofając się i unosząc ręce w geście poddania.
Być może mówiła prawdę, być może chciała zyskać na czasie. Traiwyr wydał szybki rozkaz aby uklękła, a jednocześnie w jego dłoniach zaczęła się kształtować ognista kula. Draugdin korzystając z długości ostrza swojego wielkiego miecza oraz zasięgu jego własnych ramion wyciągnął broń przed siebie tak, że czubek ostrza miecza zatrzymał się pod brodą kobiety.
- Klękaj tylko powoli. Ostatnio jestem bardzo nerwowy także bez gwałtownych ruchów. Mów kim jesteś i dlaczego mielibyśmy cię nie zabić? - Dodał spokojnym głosem kapłan i choć nie było tego po nim widać jednak był czujny i gotowy pchnąć ostrze w każdej chwili przebijając gardło i krtań kobiety.