Zaraza... powiedziałem im dokładnie co budzi moje wątpliwości, a oni oczywiście zignorowali ten trop, że też urodziłem się z wyglądem półgłówka bez majętnej rodziny. Najlepiej rodziny herbowej, takim trzema lwami na tarczy, dwa srają jeden warczy... nic to.
Ralf chrząka niepewnie, miętoli w dłoniach czapkę wreszcie przemawia. - Na co to wszystko jaśnie ośmierdzony Panie, przecież z dali widać, że to złe gusła jakieś, czary mary. Psia jej jucha, oj przepraszam Altari, psia jej... nieważne. Magia, albo klątwa, albo coś takiego. Spytam jaśnie wielmożnego pana wprost, bom człek prosty. A i lepiej zawsze od źródła usłyszeć, niż jakieś przez kmiotów poprzekręcane wersje legendy zwidy czary mary i hu hu. Nie zna Pan jakiś z wujem związanych opowieści o jekimś przekelństwie, klątwie, złych omamach. "Sam nie odejdzie, z nim przyjaciele
Waszego czasu jest już niewiele"
I jakich to krzywd wasz wój nie dostrzegał?
Powiedziawszy to wszystko ralf kuli się nieco, jakby bał się, że zaraz zostanie zbesztany
Ostatnio edytowane przez Orgi_M : 13-01-2021 o 18:36.
|